Doprawdy nie rozumiem wypowiedzi krytyków, którzy uważają książkę za badziewie. Według mnie jest wyjątkowo dobrze napisana, a jeśli chodzi o tematykę - no tak, jest nią miłość, ale wcale nie taka pospolita. Całkiem oryginalne i innowacyjne wręcz ujęcie tematu, jak dla mnie :)
No, ale miało być o filmie, a nie o literaturze :D Otóż, dziś (dopiero? :)) obejrzałam i... byłam trochę zawiedziona, chociaż już wcześniej spotykałam się z niezbyt przychylnymi opiniami na temat ekranizacji. Wszystko co pokazano w filmie nie jest niczym nowym, niczym tak naprawdę chyba nawet koniecznym. Ot, taka sobie próba zobrazowania niezwykłego związku dwojga ludzi w dość... zwykły sposób. I pewnie byłoby dużo lepiej, gdyby w filmie można było zawrzeć trochę więcej wątków, bo tak naprawdę bardzo mi niektórych brakowało. Było jakoś tak... pusto. I bez magii.
6/10. Za aktorstwo Magdaleny Cieleckiej i za montaż. Chyba jednak trochę zawyżone...