Książkę przeczytałam z zapartym tchem, kilka misięcy czekałam na ten film. Z wielka niecierpliwością dotrwałam do dnia premiery, pojechałam do kina, wygodnie się usadowiłam w fotelu i.... i zupełna klapa, dno, kicz... musiałam sie powstrzymać by w środku filmu nie wyjść z sali. Powiem tylko tyle - wstyd panie Wiśniewski!
moim skromnym zdaniem zarówno film jak i książka nie zasługują na uwagę. Gnioty. Powiedziałabym nawet, że książka przygniata jeszcze bardziej, przygniata nasyceniem nadgarstów, cierpienia, miłości i tekstów, które swą mądrością, romantyznem i wyszukaniem nie powodują niczego. No może poza odruchami wymiotnymi...:)
Książki najczęściej sa lepsze od filmów. Mi osobiście książka się bardzo podobała. Nie wiem jak film, jeszcze nie oglądałem...
I nie ogladaj, ja wczoraj przewalczylem swoja niechec i powiedzialem sobie, zobacze. Pomylka. Ksiazka jest swietna, choc moze i przedmowcy maja racje co do tego, ze J.L. znacznie w wielu miejscach przekoloryzowal, natomiast film. No gniot kosmiczny...taki shit ze juz aby calkiem nie stracic szacunku do Chyry wylaczylem po niecalych 8 minutach. Wiecej sie za niego nie zabiore. Nie polecam i odradzam stanowczo.
para aktorska do głownych ról dobrana świetnie,ale scenariusz...
Nie no ja jestem rozczarowana.
Książka mnie urzekła,film powalił.Z tym że na poduszki,pod które wsadzałam głowę.. Nie zawsze ekranizacja to dobry pomysł.
Dokładnie. Scenariusz jakby całkowicie nie filmowy. Z trudem obejrzałam ten film, to nawet nie chodzi o nudę, ale jakieś zniecierpliwienie tego co ma się wydarzyć.
Ewa -lodówka emocji, mimo że coś tam powinna czuć, możę właśnie taka miała być ale jak dla mnie to była bezpłciowa.
W ogóle relacje ludzi pokazane mdło, nic się nie działo.
Więcej działo się może w świecie emocji ale, film to film, ja nie chcę sobie ciągle wyobrażać , ja chcę mieć pokazane:)
no cóż rozczarowanie
A mnie się film bardzo podobał :) Nie wiem, być może dlatego, że nie czytałam książki, ale film miał w sobie COŚ. Od wielu osób słyszałam, że beznadziejny, a mnie się podobał i już. Skłania do ciekawych refleksji, znakomita gra Cieleckiej, muzyka.. Osobiście bardzo polecam.
no więc hmm... zawiodłam się na Wiśniewskim i na tym filmie. Książki nigdy nie nazwałabym gniotem, uwielbiam większość z twórczości J.L.Wiśniewskiego ,a już na pewno Samotność w Sieci- mało która książka wzbudziła we mnie tyle emocji. A film... eh. Zgodziłabym się z MagdalenaS- nie był nudny,ale jakiś... źle zorganizowany. Miejscami przydługawy... ale znowu w innych miejscach strasznie chaotyczny, że gdybym nie czytała książki nie wiedziałabym o co chodzi w ogóle ; / tak jakby starali się wpleść każdy wątek z książki w film ,a jednak ich było dużo- zbyt dużo jak na ekranizację i z czegoś powinno się zrezygnować,a nie wpychać na siłę, przez to film stracił na jakości.
Nie lubię tej aktorki... bardzo adekwatne okreslenie tu padło- lodówka emocji. A jednak ten film opierał się w 90% na emocjach... tzn- powinien. A Chyrę bardzo lubię, choć przez pierwszą godzinę filmu to właśnie on był taki- bezpłciowy i nijaki, nie wiem czemu odniosłam takie wrażenie oO
w każdym razie... raczej polecam przeczytanie S@motności w sieci,niż oglądanie. Nie każdą dobrą książkę powinno się ekranizować...
zgadzam się, klapa. źle zorganizowany to mało powiedziane. mam wrażenie, że to był jeden wielki zlepek wątków z książki i to całkiem przypadkowo pozlepiany.
przez znamienitą część filmu nic się nie dzieje. wiele wątków jest przedstawione w taki "urwany" i wyciągnięty z kontekstu sposób, że gdybym nie czytała książki, nie wiedziałabym o co chodzi. plus jeszcze fakt, że obcojęzyczne dialogi nie były tłumaczone (oświećcie mnie jeśli były, możliwe, że oglądałam jakąś biedną wersję). pewnie zaraz zlinczujecie mnie, że nie znam języków. dialogi angielskie akurat nie były problemem, ale już niemieckie owszem. fakt faktem nie każdy zna języki, ale każdy ma prawo do obejrzenia tego filmu, prawda? generalnie jak dla mnie twórcy wykazali się kompletnym brakiem szacunku do widza. mogli na plakacie napisać: "dla inteligentów i lingwistów", a ja dodałabym jeszcze: "dla lubiących się zanudzać na śmierć".
daję 2 tylko i wyłącznie dlatego, że mam słabość do Chyry.
Widziadłem ten film dobrych parę lat temu i nie wiele z niego zrozumiałem. Jakiś już dobry kawałek czasu pisze z hmmm ... no właśnie z kim? chyba na razie znajoma która porównała nasze pisanie do "S@motnosci w sieci zaciekawiła mnie tym i postanowiłem przeczytać książkę a potem zobaczyć film jeszcze raz. Dużo rzeczy się z gazda a S@motnosci w odniesieniu do nas,niesamowite uczucie budzić się rano i uśmiechać się hehehe, czy podczas zwykłych czynności wspomnieć rozmowę ostatnia i samoistnie gości uśmiech na twarzy, towarzyszy temu niesamowicie dziwne uczucie, ciepło w środku, dziwna radość i uśmiech do monitora jak jest online :) Na razie dramatu nie ma jak w filmie, co będzie dalej tego nie wiem, nasza historia pisze się cały czas.....
Film przed chwilką tez skończyłem oglądać i tak czytam te komentarze wasze i hmmmmm mam wrażenie ze parę osób czytało książkę i maja negatywne zdanie o filmie i słusznie. Ci co się nim zachwycają to chyba tylko dlatego ze się dobrze skończył, muzyka w nim jest nie zła, gra aktorska......... nie najgorsza, ale jeśli się robi film na podstawie książki to nie możne być tak ze Ewa ma czarne włosy a w filmie Cielecka gra ja jako blondynka, sceny w filmie są mało zrozumiale wyrwane z książki, bardzo okrojone, niekiedy zmienione jak historia Natalii, księdza Adama i Anastazji, Jennifer, jego rodziców. Dużo rzeczy się nie zgadza w stosunku do tego co napisał J.L. Wiśniewski ale najbardziej mnie zniesmaczyło zakończenie, zrobione na happy end, żenada, o mężu tez nic w sumie nie wiemy, a był głupim skurwysynem. Film to nieporozumienie biorąc go jako całość, jak by Adamek pozmieniał książkę.....tylko pytanie po co to zrobił żeby się sprzedało bo większość lubi...żyli długo i szczęśliwie o tuz tak nie ma. Mógł pozmieniać ale wtedy to już nie możne się nazywać S@motnosc w sieci.
Jeśli chodzi o książkę to 10
natomiast co do filmu ogólna ocena 2 za muzykę.
Zgadzam się w 100%! Książka jest wspaniała, a film - ogromne rozczarowanie. Niby książka przeważnie lepsza, ale tym razem nie ma nawet porównania! Film to wyrwane bez ładu i składu fragmenty książki w dodatku pozmieniane. Osobie, która nie czytała książki ciężko połapać się w filmie. Powodzenia w pisaniu tej historii, trzymam kciuki:)
Książkę przeczytałam już cztery razy... i za każdym razem wzrusza mnie tak samo! Film.... rozczarowanie... Pamiętam jak bardzo czekałam na jego premierę. Pobiegłam po bilet i......... i po jakims czasie obejrzałam ponownie na dvd. Bo nie mogłam uwierzyć, że tak bardzo mnie rozczarował za pierwszym razem. A JEDNAK...
powielę...
książka - niesamowita.
film - nie widziałam gorszego, polskiego filmu. tragedia, tragedia, tragedia. dziwię się Chyrze.
film fatalny, mam wrażenie że gdybym nie przeczytała książki, nie
wiedziałabym o czym on tak własciwie jest.
Książka poruszająca, aczkolwiek już nigdy nie skuszę się na polską powieść
współczesną... Zakończenie zupełnie niewiarygodne(zachownie głównej
bohaterki) i mocno mnie przygnębiło... w filmie było bardziej
optymistyczne.
kurcze szkoda ze takie filmy nie zostaja docenione. czytalam ksiazke, jest rewelacyjna i nikt sie nie kloci ale ten film.. jest rownie interesujacy.
i wiecej razy go ogladam tym bardziej jest dla mnie magiczny. pod kazdym wzgledem.
a teksty w stylu 'wtyd panie Wisniewski'?
wstyd kinomanom, ktorzy tak nisko ocenili naprawde dobry film..
no, niestety. nie mogę się zgodzić. książkę bardzo dobrze się czyta, fakt - nie jest to książka mojego życia, która przewróciła wszystko do góry nogami, ale powstało coś nowego - o czym wszyscy jednak wiedzieli, co było/jest powszechne. Wiśniewski ubrał to w słowa i poruszył.
w powieści światem rzeczywistym okazał się świat wirtualny?
film - przypuszczam, że nawet gdybym nie przeczytała książki, byłabym tak samo zażenowana. bo tu już nawet nie chodzi o relacje książka - film, ale sam sposób ekranizacji, gra aktorska...
miał być szał, a wyszedł kał. (za nieprzyjemne słowo przepraszam)