ten film był spraszny. zamiast go oglądać to wtuliłam się w fotel i kimałam. beznadzieja. żadnej akcji. prawie żadnego dialogu ;/ jedynie wizualizajce komputerowe były fajne. reszta to DNO! nie polecam. ktoś się za mną zgadza?
Niestety, nie. Nawet nie spostrzegałam, kiedy minęło 100 minut. A od ekranu nie mogłam oderwać oczu. Właśnie to "minimum słów" oraz muzyka - przepiękna - tak mnie urzekły . . W stosunku do powieści film jest bardziej "współczesny", a niektóre wątki, bez jej znajomości, mogą być niemal nieczytelne. Film na pewno nie należy do "kina akcji", książka zresztą też nie. To zupełnie inny rodzaj kina... Może właśnie dlatego sale świecą pustakami? Na seansie, na którym byłam, było ok. 7-8 osób. Ale nie powiem, aby mi to szczególnie przeszkadzało, wręcz przeciwnie.
hmm.. różne są gusta, mnie film nie rzucił na kolana. nie wiem, może ja nie jestem stworzona to oglądania takich fimów. fakt, że nie czytałam ksiązki i na salę kinową weszłam z marsza i to tylko dlatego, że znajomi mnie namówili. szanuję Twoją opinię. przecież każdy z nas jest inny ;)
Oczywiście, każdy z nas jest inny i ma prawo do swojego zdania, do odczuć:)
Szczerze mówiąc, bałam się pisząc tę poprzednią wypowiedź, bo generalnie film się naprawdę nie podoba. Jednak, po obejrzeniu go, wciąż jestem pod tak wielkim wrażeniem, że nie mogłam się powstrzymać, przed wyrażeniem swojej opinii. Miło jest spotkać się z szacunkiem innych osób, nawet jeśli ma się zupełnie inne zdanie. Pozdrawiam:)
To pewnie Ty siedziałaś przed nami i skutecznie cały seans obrzydzałaś zażerając popcorn i bawiąc się komórką.
A że nie ma dialogu? Może to właśnie jest pewien środek, przez który reżyser chciał coś powiedzieć?
Vil, czy zwróciłaś / (eś?) uwagę na to, że od momentu spotkania się bohaterów nie pada mmiędzy nimi ani jedno słowo. Czy tylko ja miałam takie wrażenie? Bo jeśli naprawdę nie pada, to oznacza, że oni w realu nie zmianili ze sobą ani słowa, że miało to miejsce jedynie w Sieci. Ciekawe...