czasu polowałam na ten film. W końcu udało mi się dorwać słabą wersję, ale przynajmniej jakąś. I żałuję. Żałuję, że nie wzięłam się najpierw za książke. Bo film, no cóż. Miałam wrażenie że są pomieszane wątki tzn. nie w kolejności w jakiej powinny być lub przynajmniej być bardziej szczgółowo pokazane... Popsuło to ogół odbioru. Dużo nieporozumień, skupiałam się by zebrać to w całość, ale to w pewnym momencie może zirytować. Czy reżyser założył z góry że każdy odbiorca chcący film zobaczyć, czytał już książke, i można wiele ważnych rzeczy pominąć? Bo takie miałam wrażenie.
Muzyka dobra. Cielecka też dobrze. Nie spodziewałam się komedyjki z serii "Masz wiadomość" czyli na poziomie amerykańskich komedii romantycznych, ale jednak czego zabrakło, i to niestety bardzo wiele. Nie zgadzam się, że nie każdą książke powinno się ekranizować, przynajmniej nie w tym wypadku. Zabranie się za te film z innej strony, na pewno zakończyło by się sukcesem, piękną opowieść- która powinna być zoobrazowana równie pięknie.
Daję hm. 4 za Cielecką którą lubię, za muzyke