PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=195202}
4,6 32 tys. ocen
4,6 10 1 32489
3,1 14 krytyków
S@motność w sieci
powrót do forum filmu S@motność w sieci

Książki nie czytałem, choć przyjmuję do wiadomości, że uważana jest za kultową. Do kina poszedłem na prośbę żony, choć widziałem wypowiedź reżysera, że film adresowany jest głównie do kobiet. Przed seansem przeczytałem kilka opinii na tym forum i czuję się w obowiązku skonfrontować je z moimi odczuciami.

Przede wszystkim nie zgadzam się z krytycznymi opiniami wobec Chyry i/lub Cieleckiej. Z przyjemnością patrzyłem na ich grę, byli bardzo wiarygodni w swoich rolach i z pewnością dla nich warto obejrzeć ten film.
Na pochwałę z pewnością zasługują też zdjęcia, bardzo stylowe i "smakowite" oraz efekty specjalne, chyba najlepsze jakie widziałem w polskim filmie; nie są nachalne, nie rażą niskim budżetem, doskonale ozdabiają całą historię.
Jest tu też kilka genialnych scen: rozmowa z prostytutką, na pokładzie samolotu z NY do Paryża, wypadek na lotnisku.
Niestety praktycznie kończą się moje zachwyty. Wspomnę jeszcze o rewelacyjnym utworze, który otwiera film. Niestety z czasem muzyka traci swoją drapieżność i mamy do czynienia tylko z solidnym rzemiosłem.

Ten film jest za długi. Gdzieś po 90 minutach zaczyna się zerkać na zegarek i to chyba właściwy wymiar czasowy dla takiego filmu. A może trzeba było zmienić montaż i muzykę? Może powinno być agresywniej, szybciej, bardziej kontrastowo, stosownie do czasów, w których żyjemy? I to zakończenie rodem z Hollywood (inne niż w książce, to wiem): ckliwe, pretensjonalne, mało wiarygodne (biolog molekularny zamienia się w filozofa). Trzeba było zaoszczędzić te kilka minut i zakończyć akcję na dworcu w Berlinie. Byłoby smutniej, ale przynajmniej bardziej prawdziwie.

Podsumowując: w kinie wytrwałem, czasem z zapartym tchem, ale w telewizji raczej sobie odpuszczę, a na DVD wybiorę sobie tych kilka wspaniałych momentów, które zachwyciły mnie na wczorajszym seansie.

Marcun

Ha! bardzo trafne podsumowanie filmu. ja samą książkę czytałam, ale, że coś już w rękach wcześniej miałam, to dość szybko zorientowałam się, że nie jest to żadne dzieło za jakie ma je spora ilośc kobiet, tylko romansik- taki świeży i z bardzo dołującym zakończeniem.
w kwestii filmu pierwsza piosenka rzeczywiście wspaniała, ja mam już całą płytę, bo sądzę, że muzyka z filmu naprawdę świetna,
że zbyt długi film to też prawda.
słowem, jestem pro zimnym opiniom ludzi którzy są świadomi tego jaki rodzaj filmu oceniają.