Karkołomna próba przeniesienia na ekran popularnego czytadła Janusza Wiśniewskiego, która wyraźnie przerosła swoich twórców. Niektóre powieści powinny pozostać powieściami i 'S@motność' jest właśnie jedną z nich, co widać we wszystkich scenach typowo książkowych: pisanie e-maili, chodzenie w ciszy po muzeum itp. Dodatkowo sposób jego realizacji pozostawia wiele do życzenia, zdjęcia wyglądają jak z podrzędnego serialu, a fabuła jest miejscami zbyt rozwlekła. Jakby było mało, film pogrąża też samą powieść, bo uwypukla to, czego można nie zauważyć przy czytaniu - że jest to po prostu zwykły harlequin, gdzie spragniona miłości pani romansuje z intrygującym panem na tle dramatycznych wydarzeń (których jest tu aż nadto - wypadki samochodowe, poronienia, nawet katastrofy lotnicze...). Oczywiście na siłę można też nazywać to analizą psychiki samotnej kobiety, ale całość niestety ubrana jest w zbyt wiele banałów i pretensjonalną górnolotność, by brać to określenie na poważnie.