wyczytałem gdzieś, że oprócz filmu, z tego samego materiału zdjęciowego, powstał czteroodcinkowy serial. wiecie coś na ten temat?
gdyby sprawa wyglądała podobnie jak w Pitbullu, mogłoby sie okazać, że serial jest obszerniejszy i nie pominięto w nim istotnych wątków, co w efekcie - kto wie - może wyszłoby na plus.
a co do filmu - u mnie jest w ulubionych - za muzykę, za klimat, no i w szczególności za specyficzny senstyment do tematu..
pozdrawiam i piszcie jeśli wiecie coś o serialu. gdyby ktoś go miał - tym bardziej:)
Serial? Nic o tym nie słyszałam, ale gdyby powstał serial zamiast filmu, byłoby o niebo lepiej. W dwugodzinnym filmie niestety nie da się zmieścić całej - jakże cudownej książki. Jest to powieść wręcz niemożliwe na sfilmowania. Na pewno wyszłoby to na plus i tutaj masz rację.
Film... tak, muzyka [Bugge Wesseltoft i Ketil Bjornstad są najlepsi :)], ten klimat, plenery. Całość prócz scenariusza byłaby poruszająca, prawda?
I właśnie sentyment do tematu sprawił, że ludzie obejrzeli ten film :)
Pozdrawiam,
Gośka