z książką Wiśniewskiego wizja Adamka nie ma nic wspólnego, nawet nie widząc filmu łatwo można było wywnioskować, że to produkacja totalnie nastawiona na pieniądze mas biegnących do kina z kubłami popcornu i coli...
znana obsada, nowoczesne wnętrza, kompurtery, najnowsze gażdzety i jeszcze jakby tego było mało miłość w tle, w dodatku tragiczna miłość, bo przecież taka najlepiej się sprzedaje...
jednak zachodzi w tym sosie pewien paradoks, film dla osób , którzy nie czytali książki ( a takich pewnie było równie dużo jak tych, którzy mieli okazję czytać Wiśniewskiego ) jest chaotyczny, nie do końca zrozumiały, bezsensowny. Czytający "Sieć" mogli przynajmniej zrozumieć skąd się pewne sceny w filmie znalazły , jednak Ci drudzy pewnie zgłupieli.Nie dziwię się.
Dosłowną scenę rozmowy serca z rozumiem pozostawię bez komentarza.

Strata czasu, pieniędzy i czasu antenowego na reklamy...

zastanawia mnie tylko jak autor książki mógł zgodzić się na tak nieudolny scenariusz?

p.s. nieznani aktorzy mogliby o wiele bardziej uwiarygodnić tę historię, a tak oglądamy ponownie te samę gęby ( w przyp. Pani Celecekiej nie tylko...)