książki nie czytałem i nie mam zamiaru, jednak sporo o niej i jej treści słyszałem - m.in. od osób, które na seansie byli.
Nie oczekiwałem zbyt wiele, ale nieudolność tego filmidła mnie przerosła. Za wyjątkiem scen, przedstawiających niesłyszącą Natalię, które jako jedyne są godne uwagi, całą reszta to okropna dłużyzna. Może "Samotność" miała być próbą kina ambitnego, ale na dobrych chęciach się skończyło. Nie przekonała mnie ani gra aktorów, ani muzyka, ani zdjęcia, ani montaż...
Moim zdaniem film podsumowuje najlepiej hasło Kingi Preis, otwierajacej hotelowe drzwi w Paryżu, w któych stoi filmowy Jakub...
Jestem w stanie zrozumieć Twoje rozczarowanie filmem. Zachęcam Cię jednak do przeczytania książki. Ja skończyłam czytać "Samotność" na godzinę przed seansem. I nie mogłam uwierzyć od pierwszych minut filmu jak bardzo komuś musiało zależeć na nieoddaniu tej historii na ekranie. Gdybym nie przeczytała książki to po pierwsze nie zrozumiałabym jej fenomenu, po drugie nie umiałabym odnaleźć się w fabule filmu, po trzecie byłabym teraz bardziej sfrustrowana....
Raz jeszcze zachęcam do przeczytania "Samotności..". Naprawdę warto poczuć jej magię, której nie ma na ekranie....