nie jest tak źle, da się obejrzeć bez uczucia zażenowania ale...
Czegoś brakuje jednak, chyba iskry, która wzbudziłaby żywsze trochę zainteresowanie całą tą historyjką.
Olga Bołądź jest ładna, często czarująca ale pozbawiła swoją bohaterkę przysłowiowego "jaja" i wypadła mdławo i jakoś tak.. obok. Nie wcelowała się w postać, jeśli mogę tak to nazwać. Tak jak wątek romantyczny bez chemii, trochę jak starsza siostra z braciszkiem.
Do kina nie warto na to iść. Ale jak się trafi w TV to można "se zerknąć" :)