Lekka, niewywołująca u mnie śmiechu (jedynie nieznaczny
uśmieszek)komedyjka.
1. Zgłupiałam gdy usłyszałam akcent Riley'a, i uświadomiłam sobie, że to
film brytyjski. Jest przesiąknięty tanim żartem Ameryki.
2. Obejrzałam tylko ze względu na ww. Riley'a, który absolutnie mnie nie
zawiódł.
3. Wie ktoś może w którym momencie wystąpił w tym filmie Simon Woods? Ja
tam nigdzie go nie zauważyłam...