No "Kolor Purpury" to to nie jest. Viola Davis chyba nie czytała książki, albo przeczytała ją tak,
że główna bohaterka nie jest inteligentną, zabawną i refleksyjną kobietą, ale faktycznie
murzyńską gosposią z zatwardzeniem. Miało być gorzko, jest hollywoodzki drink z palemką.
Ale ogląda się to tak, że aż dech zapiera. Od razu wiadomo, gdzie potrafią kręcić porządne
filmy.