Jeśli ktoś spodziewa się obiektywnej recenzji, może od razu przestać czytać. Genialny film z jedną z moich ulubionych aktorek - Emmą Stone. Głównie ze względu na nią go obejrzałem i w żadnym razie nie żałuję. Popłakałem się (no prawie, przynajmniej próbowałem). Możecie mi zarzucić, że niepotrzebnie zakładam kolejny taki temat, ale jestem facetem podobno dosyć impulsywnym więc będziecie zmuszeni mi wybaczyć. W "Służących" podobało mi się absolutnie wszystko. Od genialnie zagranej postaci Hilly Holbrook (szczerze ją znienawidziłem), bo ostrą Minny, upartą Skeeter i ciepłą Aibileen. Dla mnie bomba i jeden z najlepszych filmów ubiegłego roku. Jeśli ktoś szuka czegoś podobnego, polecam "Sekretne życie pszczół". Miłego wieczoru ;-)