PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=567127}

Służące

The Help
2011
8,1 288 tys. ocen
8,1 10 1 288188
7,0 74 krytyków
Służące
powrót do forum filmu Służące

"Służące" to z pewnością jedna z największych niespodzianek tegorocznego box-office. Spokojny dramat, który kosztował 25
milionów dolarów, zarobił w pierwszy weekend otwarcia tyle, ile wynosił jego budżet. I choć wystartował z pozycji drugiej
(nieznacznie wygrała wtedy nowa "Planeta małp"), to na podium utrzymywał się przez całe pięć tygodni, co więcej aż przez trzy
kolejne, zajmując zaszczytne pierwsze miejsce, co tydzień tracąc bardzo niewielu widzów. Na dzień dzisiejszy zajmuje
dziewiąte miejsce wśród najbardziej kasowych filmów tego roku, tylko w samych Stanach, mając już na koncie prawie 170
milionów dolarów. Imponujący wynik, a warto pamiętać, że na podbój czekają jeszcze rynki zagraniczne. Sytuacja tym
ciekawsza, bo historia, którą ten obraz opowiada, nie wydaje się być na pierwszy rzut oka czymś, co mogłoby przyciągnąć
tłumy widzów do kin. To wielowątkowa opowieść rozgrywająca się w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku, w
największym mieście stanu Missisipi - Jackson. Obrazek portretujący młode panie domu oraz ich służbę, czarnoskóre
kobiety, które odpowiedzialne były za wychowanie dzieci, utrzymanie domu w porządku, gotowanie. Pracujące za grosze,
sześć dni w tygodniu, wielokrotnie traktowane jak ludzie drugiej kategorii. Bo choć w kraju zaczyna się powoli zmieniać, to
jednak w te rejony, zmiany napływają bardzo powoli. Jednak i tu już niedługo zaczną zjawiać się za sprawą młodziutkiej
dziewczyny (niezła Emma Stone), która wyróżnia się na tle swoich znajomych, niezwykle sztucznych, na pokaz szczęśliwych
pań domu, wiodących plastikowe i udawane życie. Nie ma męża, nie ma chłopaka, zachowuje się normalnie i ma oczy
szeroko otwarte na to, co dzieje się w miasteczku. Przez kilka sytuacji, które zaobserwuje, a które będą dotyczyć służby,
dziewczyna postanowi napisać serię artykułów, które później wydane zostaną w formie jednej książki, w której to służące
będą opowiadać jak z ich strony, wygląda taka praca i takie życie.

Jak się jednak okaże, zadanie, które stawia przed sobą bohaterka nie będzie łatwe, bo z początku żadna ze służących nie
będzie chciała się zwierzyć początkującej dziennikarce, bojąc się nie tylko o swoją pracę, ale nawet o swoje życie. Z czasem
jednak panie zaczną się otwierać przed dziewczyną, spowiadając z życia jakie przyszło im wieść. Ale co ciekawe, film ten nie
mówi jedynie o pisaniu samej książki, nie pokazuje prawie wcale tego procesu twórczego. To tworzenie książki o
prawdziwym życiu służby, dzieje się tu bowiem jakby przy okazji i prócz kilku rozmów jakie dziewczyna przeprowadza z
kobietami, prawie go nie widać. Od początku seansu czuć wyraźnie, że powieść Kathryn Stockett na podstawie której powstał
ten obraz, była bardzo obszerna i rozbudowana. Reżysera również interesuje szerszy aspekt tej historii i śmiało korzysta z
bogatego materiału źródłowego. Stąd sporo w tym filmie jest wątków dodatkowych, powiązanych, które pojawiają się co jakiś
czas, wypływają na chwilę, trochę jako przerywniki akcji, trochę jako jej uzupełnienie, wzbogacając ten film i czyniąc go
zdecydowanie ciekawszym. Bo w międzyczasie pojawia się i tajemnica co stało się z gosposią, która od lat pracowała w
domu bohaterki, a gdy ta wróciła ze studiów, nagle jej nie było. Co jakiś czas na pierwszy plan wychodzi wątek szukania
męża dla głównej bohaterki, którego podejmują się znajome oraz jej matka. Rozbudowywane są również historie służących,
szczególnie trzech: Aibileen (niezła Viola Davis), Minny (niezwykle energiczna Octavia Spencer) oraz najmłodszej Yule Mae
(Aunjanue Ellis). Ukazane są także panie domu i ich życie: niesamowicie bezwzględna, niesprawiedliwa i potwornie sztuczna
Hilly (świetna Bryce Dallas Howard), która zdecydowanie najbardziej robi tu za czarny charakter, podporządkowująca się
panującym zasadom Beth (Ahna O'Reilly), oraz izolowana przez otoczenie Celia - fenomenalna Jessica Chastain, która
perfekcyjnie przyciąga całą naszą uwagę, kradnąc każdą scenę dla siebie, tworząc niesamowicie żywą i wyrazistą postać.
Początkowo aż jej nie poznałem, tak inną ma tu dla siebie rolę.

Sam film to niezwykle przyjemna, zgrabna historia, którą ogląda się jednym tchem, choć trwa grubo ponad dwie godziny, choć
leniwie przepływa od wątku do wątku, nigdzie specjalnie się nie spiesząc. Jest wciągająca, bardzo interesująca, chwilami
przejmująca. To opowieść naprawdę zabawna (scena z ciastkiem bawi do łez), przede wszystkim dzięki wielu całkiem
zgryźliwym komentarzom, jakie mają do wygłoszenia służące na temat swoich pracodawczyń, a także chwilami niezwykle
wzruszająca, gdy cofa się do przeszłości bohaterek, ukazując te najbardziej gorzkie chwile z ich życia. To bardzo ładna,
niezwykle zgrabna bajka, utrzymana w przyjemnym klimacie, ale co ważne nie przesłodzona, ani nie przesadnie upiększona.
To ciepła opowieść o nierównej walce o godne traktowanie, o docenienie wieloletniej pracy, o zauważenie, a przede
wszystkim o równe traktowanie, w świecie, który z okrutnych pobudek segreguje ludzi, na gorszych i lepszych, na czarnych i
białych. Świecie jawnie niesprawiedliwym, krzywdzącym, potwornym, który zmienić się musi. To przyjemna opowieść o kilku
kobietach, które odważyły się wypowiedzieć w odpowiednim czasie, opowiedzieć swoje historie, by otworzyć niektórym oczy,
by zapoczątkować pewną zmianę. I choć obraz ten sam w sobie nie jest niczym niezwykłym, przełomowym, czy nietypowym,
bo wiele w nim schematów, podążania za typowymi rozwiązaniami, które tworzą z niego taką trochę laurkę na pewien temat,
to jednak dzięki uwznioślającej historii i fantastycznie dobranej obsadzie, ogląda się go nadspodziewanie dobrze. Seans
mija jak z bicza strzelił, kilka scen bez problemu wyciska trochę łez, albo przy okazji śmiechu, albo przy okazji wzruszenia, a
niektóre kreacje aktorskie są tu zdecydowanie warte uwagi. Swoją drogą, ciekawe na ile ten obraz zostanie zauważony przez
Akademię? Wydaje mi się, że statuetki mogą się posypać.

8/10

ocenił(a) film na 7
milczacy

Bardzo trafnie opisałeś film i w przeważającej większości zgadzam się z Twoimi spostrzeżeniami. Również nie odbierałam „Służących” jako arcydzieła, nie jest oczywiście zły, ale jest zbyt schematyczny , przesadzono chociażby z Hilly, co tez zauważyłeś. Jest tu kimś w rodzaju Baby Jagi dla dorosłych. W rzeczywistości, poza światem filmu, trudno znaleźć aż tak jednoznacznie złe charaktery . Taki jednoznaczny podział prawie wszystkich bohaterów na dobrych i złych upodabnia ten film do bajki . Do tego jeszcze wiemy, że kiedyś, w przyszłości, dobro zwycięży. . Ale zgrabną bajką „Służących” nie nazywałabym , w końcu historie opisane w filmie zdarzały się w realnym świcie.

Nie jest to film zbyt głęboki i do odkrywczych nie należy, ale opowiedziany jest zgrabnie , a do tego jest dobrze zagrany. Są wzruszające scenki, takie „wyciskacze łez” i jest też humor. Film ma też pewne przesłanie i wiąże się nierozerwalnie z historią USA . Występują pozytywni, godni naśladowania bohaterowie . Generalnie film nie wymaga dużego wysiłku intelektualnego. Nie będzie budził wielu kontrowersji. Wpisuje się więc w ostatnie oscarowe schematy . Myślę, że ma szanse na statuetki, lub chociaż jedną.

milczacy

Powinieneś dac to na recenzję! Bardzo przyjemny tekst. Aż mnie zachęciło, żeby obejrzec... może kiedyś.