Również byłam zmęczona mnogością wątków - zarówno w sferze wywiadu jak i życia prywatnego. Przez to efekciarsko ślizgaliśmy się po powierzchni, zamiast skupić się na kilku tematach, ale porządniej. Zgadzam się zupełnie, że rola Chabiora była wyśmienita. Kreowana przez niego postać była też najbardziej przystępna i ludzka. Pozostali w niektórych momentach byli wręcz absurdalni.

Mam wrażenie, że 'Pitbull' był mniej skalkulowany na komercyjny sukces. Baza do niego to wieloletnie zbieranie materiałów przez Vegę, później przedstawione w surowy, brutalny sposób. Dlatego robił takie wrażenie.

Ja byłam dla 'Służb' bardziej surowa. Wahałam się między 5 a 6, ostatecznie oceniłam na niższe oczko.
Więcej, bez spojlerów, napisałam u siebie na blogu => http://filmynakanapie.blogspot.com/2014/10/suzby-specjalne-2014.html

Przeczytałam twoją recenzję na twoim blogu. Bardzo mi się podobała i zgadzam się z nią.

cieszę się i w takim razie zapraszam częściej!

Zbyt dużo w jednym filmie, racja. Może Vega rozwinie to do serialu, jak to miało miejsce z PitBullem. Miejmy taką nadzieję :D

Wlasnie za malo, to raz dwa film troche za krotki za szybko sie skonczyl. Motyw zabojtswa Leppera wydawal sie byc niedopracowany lub pociety (SPOILER -> goraczkowe szukanie jakiejs koperty ktora zamiast w sejfie ( skoro niby taka cenna) lezala w komodzie ? ) by pewnie sie zmiescic w ramach czasowaych. Oraz dygresja - skoro faktycznie wojna sluzb to az prosi sie o watek katastrofy smolenskiej spowodowany zanidbaniami inspirowanymi przez sluzby, bo wszak jak umiescic swojego czlowieka pod zyrandolem skoro "obecny" nadal rzadzi ? (Pomijajac fakt ze przy okazji mozna wyciac za jednym zamachem ewentualna konkurencje ktos tych ludzi upakowal ( wbrew pierwotnym zalozeniom) do jednego samolotu. - Jako ciekawostke odyslam do ksiazki Pola Laska (pisana szyfrem (anagramami) ) - zostala wydana rok przed katastrofa smolenska (Czerwiec 2009) a opowiada dokladnie jej przebieg oraz wydarzenia ja poprzedzajace a takze przyszle. Polecam rownez kolejna czesc - Ostatni Lot.

W sensie takim za dużo, że za dużo wątków zostało poruszonych, co nie jest w cale złe, ale do każdego z nich przydałoby się kilka dodatkowych scen splatających wydarzenia. Na pewno dałoby się go rozwinąć do sześcio/ośmio odcinkowego serialu.