Przywykłem już do tego, że w filmach rodzimej produkcji nagłośnienie jest do dupy i ciężko zrozumieć 1/3 dialogów ale tutaj oprócz tego problemu doszła beznadziejna gra większości aktorów, bełkoczą niezrozumiale wypowiadając słowa sztucznie niczym nakręcone katarynki, a główna bohaterka w roli babskiego terminatora jest chyba jeszcze mniej wiarygodna niż Angelina Jolie w Salcie.