Pan Patryk Krzemieniecki (obecnie Patryk Vega) w swym ostatni wywiadzie przed polskimi kobietami (prasa kobieca partnerki) maluje swój autoportret dość lichym pędzlem.
Rozumie, porzucenie prze tatę boli, ale... w czasie kiedy młody Patryk sprzedawał "tatkowy" kombinowany zestaw Gwiezdnych Wojen z Lego, Duńczycy nie mieli umowy z Lucasem i zabawek sygnowanych Gwiezdnymi Wojnami nie mogli robić. Czemu Pan Patryk kłamie?
Rozumiem trza udawać bohatera, ale co to za bajki o strzelaninach przy Prawdziwych Psach, w których niby był aktywnym (choć bezbronnym) uczestnikiem? Po co robić z stróży prawa alkoholowo - narkotykowych leniwych wykolejeńców? Swoją drogą ciekawie zderzyć dzisiejszą wersję Vegi z wczorajszą policjantów, którzy swego czasu nie zostawili na nim suchej nitki w mediach.
Wisienką na torcie jest samodzielne przesłuchanie podejrzanego i dziecinne zachwyty zegarkiem. Litości
Generalnie przykro czytać.