Historia lubi się powtarzać. 10 lat temu, kiedy Patryk Vega dokręcił sceny do kinowego Pitbulla i TVP wyemitowała 5-odcinkowy serial, z miejsca stał się on kultowy, a sporo osób zaczęło mówić policyjnym slangiem, używając słów takich jak trapez, proca, sanki, pałac, czy kwadrat.
Serial znakomicie rozwinął wątki, zarówno te pokazujące pracę policjantów, jak i ich życie osobiste. Teraz powinno być podobnie. Służby specjalne widziałem w ciągu ostatnich 24 godzin już 3 razy. Film bardzo przypadł mi do gustu. Choć składa się z mnóstwa małych epizodów jest bardzo spójny. Świetnie zmontowano te sceny w jeden film. Ale one aż proszą się o rozszerzenie. Czuję, że jak na wiosnę w TVP pojawi się serial, to będzie on jeszcze lepszy od filmu pełnometrażowego, a slang służb specjalnych, w których znajdziemy takie słowa jak mordochlap, dane legalizacyjne, czy pan pod żyrandolem zostanie bardzo polubiony przez wiele osób. Ja już teraz mówię na dowód osobisty dane legalizacyjne. Taki mordochlap to zbyt dobry wyraz, żeby uległ zapomnieniu. :)