Dostrzegłem jak znawcy tematu o broni, trochę się bulwersują i
wypominają rażące błędy twórcom tego filmu. Wyśmiewają
również samo ukazanie oddziału S.W.A.T.. No akurat tematy
militarne nie są moim konikiem i chyba nie powinienem się
wypowiadać, lecz cóż zrobić jak nawet tak zielony ktoś jak ja
zobaczył kilka bzdur? Więc coś tam o tym jednak wspomnę. Ale
może najpierw od początku.
Wszystko ładnie, pięknie, ale po 15 minutach nie pamiętałem już
pierwszej akcji przeprowadzonej jeszcze w L.A. Hop, siup i
pozamiatane. Jedna osoba czepiła się tego, iż nasz
szkoleniowiec w Detroit nosi ubranie L.A. S.W.A.T.. On tylko został
''wypożyczony'' na 2 tygi tak więc może i logiczne jest ,że ma swoje
umundurowanie właśnie tam. To nie klub piłkarski, że trzeba
zmieniać barwy po przejściu :) Szkoda ,że te ćwiczenia są
pokazane tak powierzchownie. To podniosłoby poziom filmu
moim zdaniem. Lecz nie takie jak te, a konkretne napędzone
potem i zgrzytaniem zębami. Dobrze wygląda umieszczenie
kamer na hełmach i lufach karabinków. Dodaje to takiego
realizmu. Ale są rzeczy, których jak nic albo nie da się
wytłumaczyć, albo nawet lepiej nie próbować i sobie darować.
Mowa przede wszystkim o tych wszystkich banalnych sytuacjach.