PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=561222}

S.W.A.T.: Miasto w ogniu

S.W.A.T.: Firefight
2011
5,8 9,2 tys. ocen
5,8 10 1 9208
S.W.A.T.: Miasto w ogniu
powrót do forum filmu S.W.A.T.: Miasto w ogniu

Dostrzegłem jak znawcy tematu o broni, trochę się bulwersują i
wypominają rażące błędy twórcom tego filmu. Wyśmiewają
również samo ukazanie oddziału S.W.A.T.. No akurat tematy
militarne nie są moim konikiem i chyba nie powinienem się
wypowiadać, lecz cóż zrobić jak nawet tak zielony ktoś jak ja
zobaczył kilka bzdur? Więc coś tam o tym jednak wspomnę. Ale
może najpierw od początku.
Wszystko ładnie, pięknie, ale po 15 minutach nie pamiętałem już
pierwszej akcji przeprowadzonej jeszcze w L.A. Hop, siup i
pozamiatane. Jedna osoba czepiła się tego, iż nasz
szkoleniowiec w Detroit nosi ubranie L.A. S.W.A.T.. On tylko został
''wypożyczony'' na 2 tygi tak więc może i logiczne jest ,że ma swoje
umundurowanie właśnie tam. To nie klub piłkarski, że trzeba
zmieniać barwy po przejściu :) Szkoda ,że te ćwiczenia są
pokazane tak powierzchownie. To podniosłoby poziom filmu
moim zdaniem. Lecz nie takie jak te, a konkretne napędzone
potem i zgrzytaniem zębami. Dobrze wygląda umieszczenie
kamer na hełmach i lufach karabinków. Dodaje to takiego
realizmu. Ale są rzeczy, których jak nic albo nie da się
wytłumaczyć, albo nawet lepiej nie próbować i sobie darować.
Mowa przede wszystkim o tych wszystkich banalnych sytuacjach.
Na przykład dowódca S.W.A.T gada przez telefon i z kilkuset
metrów
zalicza dychy do celu jak złoto.
Następna to ta gdy mogą zdjąć Hatcha już w biurze, stojąc tuż
obok
ale cholera wie na co czekają? Kolejna gdy tenże wchodzi sobie
niepostrzeżenie do auta jednego z członków oddziału i wykrada
ważne dokumenty na temat oddziału. Później słyszę ,że koleś
wychodzi
za kaucją za jedyny ''milion dolców''. Albo ''swatowcy'' opychający
się
goframi, frytkami ,pączkami i czym się da, że o paleniu fajek nie
wspomnę. Chyba jakiś rygor i zasady muszą tam panować? Oni
muszą być zupełnie sprawni ,nie tak jak beznadziejna policja.
Apropo policji. Jak już się pojawia to zazwyczaj kryje się w cieniu
i co najwyżej może przyglądać się na działanie oddziału z boku.
Mam
wrażenie ,że przy akcjach jest tylko przejazdem :)
Czy tak jest w prawdziwym świecie tego jednak nie wiem?
Zauważyłem, że niektórych drażni to użelowane i gogusiowate
towarzystwo. Tego akurat bym się nie czepiał. Oni przede
wszystkim mają być sprawni czyli umiejętności i kondycja
na pierwszym miejscu. No i nie mogę ich ponosić emocje.
Carly Pope (Kim psycholożka), Kristanna Loken (Rose
samobójczyni) oraz Shannon Kane II (Lori członek oddziału)
to najjaśniejsze ,a zarazem bardzo seksowne punkty
tego filmu akcji. Zwłaszcza ta trzecia gdy przyjeżdża taxi.
Mówię o tej scenie :)
Oczywiście nie może się obyć bez patetyczności i sztucznym
amerykańskim bohaterstwie, rodem z ''Armageddonu''.
Ogólnie film może byłby góra przeciętny a to norma jak na
kino klasy B, ale przez kilka dodatkowych niedorzeczności i
to, że jutro o takich dziełach się niestety nie pamięta, mogę
przydzielić mu tylko i wyłącznie 4/10. Ujdzie w tłoku pasuje
tu doskonale. A i jeszcze jakby ktoś znów wyskoczył ''czemu
tylko tyle'' to dodam okropnie spapraną końcówkę, podkreśloną
beznadziejną sceną finałową z eksplozją tak cienką, że szkoda
gadać.
Co do S.W.A.T., to czekałem tylko, aż ktoś zadzwoni do nich z info
że gdzieś wysoko na drzewie uwięziony jest mały kot. Bez
wahania byliby w stanie pędzić go ratować. To się nazywa
Poświęcenie i Bohaterstwo :)
pozdrawiam