Jest to film w, odniesieniu do którego osoby z bardzo krótką pamięcią nie różnią się niczym od reszty z nas. Czasem zdarza się, że film, obojętnie jakiego gatunku, wywiera na nas wrażenie wystarczająco duże, żeby 'zadomowić' się w naszych umysłach na jakiś czas a niejednokrotnie na całe życie. Jestem przekonany, że jeśli nie dopadnie mnie jakieś choróbsko, to za 40 lat będę wiedział o czym była 'Szklana pułapka' czy 'Lethal weapon'. Tak samo mocno jestem przekonany o tym, że o SWAT zapomnę za kilka miesięcy. Filmik 'dla zabicia czasu'. Nic więcej. Proamerykańska produkcja wynosząca na piedestał bohaterskich oficerów elitarnej jednostki specjalnej. To co zwykle. Dużo strzałów, mocnych tekstów z wykałaczką w gębie, mordobicie, typowa produkcja dla typowego amerykanina. Nie mogę nie napisać nic na temat sposobu w jaki odniesiono się do Polaków w tym filmie. Wiem, że jako naród nie jesteśmy zbyt doceniani i cóż... trudno się dziwić. Poza Kopernikiem, Papieżem, Wałęsą i kilkoma innymi osobami, zbyt wiele nie zwojowaliśmy, nie mniej jednak przedstawienie jakiegoś przypitego neurotyka w gaciach jako typowego 'kowalskiego' to już cios w plecy. I pomyśleć, że nasz kraj jako jeden z niewielu, które deklarowały poparcie dla interwencji w Iraku, wysłał swoich żołnierzy. Tak się zastanawiam... może faktycznie powinniśmy wysłać kilku kloszardów spod naszych mostów do ich pięknego kraju... w ten sposób korzyści byłyby po obu stronach.... zarówno w Polsce jak i w Stanach podniósłby się iloraz inteligencji...