jak mawiają mądrzy tego świata...
ten film uczynił ze mnie sadystke. Mam ja bowiem pewną zasadę- zawsze oglądam film do końca, noi zasady sprzysięgły się przeciwko mnie... niestety. sama sobie ten ból zadałam i do nikogo nie mam pretensji (może tylko do producentów, bo mogli przekazac tą kase na coś bardziej pożytecznego np. na walkę z pneumokokami, i może do reżysera, że zrobił ten film, noi jeszcze może do aktorów, że w nim zagrali <bez aktorów w końcu nie byłoby filmu, a bez filmu nie było by bólu>) No ale dobrze. Nieważne. Jak na mądrego i dobrego człowieka przystało: wybaczam im i sobie.
Noi podsumowując, choć film jest beznadziejny to jednak ma pewną zaletę- kończy się.
Bardzo ładnie zbluzgałaś na ten film. Nie miej jednak, jak już zakładasz temat to mogłaś sporzytkować tę energie na podanie argumentów, a nie wymyślne opisywanie jaką to traumę przeżyłaś.
czy ty przypadkiem się nie utożsamiasz z tytułem tego filmu ?
żeby podać jakieś argumenty musiałabym cofnąć się do czasu kiedy oglądałam film, a to dla mnie zby duże obciążenie. Nie chce już nigdy więcej wracać do tamtych przeżyć, bo wspominanie ich mnie rani.. nie każ mi więc i ty.
Podam Ci argumenty. Argumentem za jest Elisha Cuthbert, argumentami przeciw wszystko inne:)
'ciemnej dupy odmęty' haha