a cóż to niby za jedna, muszę być naprawdę stara bo jakoś nie urzeka mnie ten flood wstydliwych nominacji (gold popcorn? teen choice?), erotyków dla nastolatek (high school: niezaliczona?? co to ma być?), komedii romantycznych i setnych popłuczyn po horrorach (house of wax?). Na pierwszy rzut oka drewno w drewnianej roli (choć to nie jej wina), chyba ze wyznacznikiem jej zaangażowania miało być trzęsienie tlenioną perezą i cycuchami w rytm scen tortur. A już wytarty banał "pięknej i uzdolnionej" blond dziuńki "z pieskiem", która "ma wszystko" [i "ojej chciałam odpocząć a tu znowu sesja foto w czasie której płaszczę tyłek na krześle pod scianką"] ale NIE WIE CO TO JEST P R A W D Z I W E życie! i MY jej pomożemy się dowiedzieć i w ogóle sama zostanie sadystką.
Moim zdaniem najgorsze chyba jest to że to po prostu słaby film. Nie jest tragiczny (więc nawet nie ma komu specjalnie nawrzucać i poprawić sobie tym samopoczucia) tylko po prostu słaby. Alternatywa dla oglądania demotywatorów na bezsenne noce, 3/10.