Nie wiem, czy nikt tego nie zauważył, ale jak ja się skapnęłam, już po oglądnięciu to wybuchnęłam śmiechem. Chodzi o szybę, przez którą Jennifer widziała Gary'ego. Skoro oboje zdrapywali ją z dwóch stron, aby siebie widzieć, to musiała być z obu stron pomalowana farbą. Jak w takim razie dziewczyna mogła odczytać jego wydrapane pytanie, skoro miała przed sobą szybę zamalowaną farbą, bo facet wydrapał ją ze swojej strony. To kompletny absurd!!! Czy reżyser nie zauważył tego nieistotnego faktu, że szyba ma dwie płaszczyzny??? Naprawdę, nie wiem czy śmiać się czy płakać...