Myślałem, że coś z tego będzie. Jednak czym dłużej ten film się ogląda, tym bardziej jest denerwujący. Napięcia żadnego nie ma. Gra aktorów kompletnie nijaka. Elisha Cuthbert tylko gadała coś do siebie i oddawała się kolesiowi przed kamerą. Istny "Big Brother". Myślę, że do roli głównej pasowałaby jak ulał Paris Hilton. Bohaterka płaska emocjonalnie, modelka i lubi kręcić filmy porno (ale chciałbym zaznaczyć, że Elisha Cuthbert za dużo ciałka nie pokazuje w tym filmie). "Sadysta" miał, jak zakładam, znęcać się psychicznie nad bohaterką. Zamiast tego znęca się nad widzami, którzy muszą to oglądać. Ja ten film obejrzałem tylko z powodu Elishy Cuthbert, ale jeśli dalej będzie grała w takich filmach ("Sadysta", "Dom woskowych ciał"), to jej podziękuję. Do tego trzeba dodać idiotyczne zakończenie, godne Hollywood, gdzie wszyscy martwi ożywają i stają się zombie. Daję 3/10 i to najwyższa nota, jaką można dać temu filmowi. Lepszym sadystą jest Jigsaw z "Piły" niż Big Brother z "Sadysty".