Oto jeden z niewielu filmów, w którym jak dla mnie, w sposób fenomenalny, został pokazany smutek, depresja i takie zawieszenie w próżni gdzie nie ma nic. Trzeba wstać, trzeba oddychać, czasem trzeba coś zjeść, a przez cały czas boli i nie ma nic co mogłoby ten ból ukoić. Pokazane jest to w tak realistyczny sposób, że niemalże na własnej skórze odczuwa się wszystkie emocje bohaterki. A do tego jeszcze fantastyczna muzyka, budujaca niezwykły klimat. Rewelacja!!!
1. No tak, trzeba te emocje samemu odczuwać, bo "aktorka" ich nie potrafi pokazać...
2. Przy takim filmie to mam czasem ochotę jednak nie oddychać.
3. Jak ty tu widzisz depresję, to po obejrzeniu Melancholii popełnisz samobójstwo.
OMG jakim trzeba być człowiekiem odmóżdżonym żeby twierdzić, że ten film posiada jakiekolwiek uczucia, smutek, depresję...?
OMG to ja pomyślałam jak przeczytałam twój wpis... Powinnaś wiedzieć, że coś zwane kulturą w internecie również obowiązuje. Twój komentarz jest po prostu poniżej poziomu. Co do tematu, jestem w większości, bo też film uważam za słaby. Ode mnie 2/10 za fajną muzykę, chociaż pewnie wolałabym, żeby te zespoły tam nie grały :/
zgadzam się, film rewelecayjny... ukazuje oblicze depresji, które przeżywa bohaterka i my czasem przezywamy..
Może nie tyle co pokazuje smutek i depresję lecz wywołuje po obejrzeniu gdy pomyślimy ile bardziej wartościowych rzeczy mogliśmy zrobić przez te niecałe dwie godziny. 2/10.
Zgadzam sie w 100 %. Film, świetnie pokazuje co przezywała Bella po odejściu ukochanego.
Wszystko mi sie w tym filmie podoba, nie ma sie do czego przyczepić. Rewrlacja ! 10/10 i ♥
Popieram przedmówców, Stewart jest aktorką do bani (łagodnie mówiąc) i ma taką samą minę gdy cierpi (jakby miała powód) i jest szczęśliwa. Powiem tak: film na 4/10, bo "cierpienie Belli", skok z klifu i SparkleSuicide rozbawiły mnie do łez. Tak, jestem nieczuła, nie mam serca i nie wierzę w miłość. Chociaż tego nie można nawet nazwać miłością...
wiara w miłość nie ma tu nic do rzeczy, można wierzyć w miłość nie będą rozegzaltowaną szesnastolatką i mieć ubaw z tych przedstawionych na ekranie patetycznych bzdur. sama bym ją z tego klifu zepchnęła, gdybym tylko miała taką możliwość. a dla pewności założyłabym jej betonowe buty.
ode mnie wielki, wielki plus za muzykę.. i klimat, w sensie, że uwielbiam oglądać krajobrazy stanu Waszyngton.. poza tym bez szału, ale w miarę znośnie, pomijając grę aktorską Kristen
ekhem...ja tam dostałam depresji po tym jak obejrzałam ten film, z rozpaczy że można stworzyć takie gówno
że ten "horror" niby pokazuje smutek i depresje? haha! nie ma to jak zacząć dzień od dobrego żartu... ja wam moge pokazać filmy z prawdziwym smutkiem i depresją a nie to co ten pseudofilm dla nastolatek w gimnazjum, wystarczy wejść na mój profil
"EEEEEEEEEEEEeeeeeeeeeeeeeedwaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardddddddddddd!!!!!!!!!!!!!!!!!! !" Wycie co noc, zawieszenie na kilka miesięcy -_- a wszystko z powodu jakiegoś emo-stalkera. Wiesz co dla mnie to była tragi-komedia.
Nie rozumiem złośliwych komentarzy, każdemu podoba się co innego... I branie tego filmu do jakiejkolwiek kat. wiekowej jest co najmniej przykre i żałosne.
Pewnie to zależało od tego jak podchodziłem do tego filmu, w ogóle nie znałem go, nie czytałem żadnych komentarzy na jego temat (dzięki Bogu) i gdy obejrzałem dwie pierwsze części to z zachwytu od razu ruszyłem po książki ;) Mi przynajmniej się spodobał jak mało który film. Sama tematyka była dla mnie nie spotykana... Wampiry i wilkołaki w dość nietypowym "wcieleniu", O emocjach pisał nie będę, mężczyźnie nie przystoi ;p Ale dodam, że dzięki tej części moim ulubionym samochodem jest żółte Porsche 911 turbo i nic tego nie zmieni.
Pozdrawiam :)
O, o, o, podpisuję się pod wszystkim, no może bez tego żółtego porsche ;)
I jest 2ga w nocy o oglądam kolejną część :)
A ja łapię depresję, jak czytam komentarze. Nie rozumiem po co ogląda się filmy, które wiadomo, że się nie spodobają.
Ta część podobała mi się dużo mniej niż pierwsza, ale fakt, ta depresja jest dobrze pokazana, chociaż aktorka mogłaby się lepiej przyłożyć ;)
Po raz 1286 tłumaczę.
Ogląda się po to aby...
1. Na pewno sprawdzić czy film się nie spodoba.
2. Mieć pełne prawo do skomentowania tego co się widziało. (ale psychofani i tak powiedzą że trollujesz)
3. Można się podzielić refleksjami na temat filmu.
4.Czasem ogląda się po to aby ponieść się na duchu, że bohaterowie są od nas głupsi.
Ja nie mówię, że ktoś tu trolluje.
Ale odnoszę wrażenie, że skoro komuś się film podobał to jest głupie gadanie, że film dla nastolatek, że film głupi, ciągle coś.
Ludzie no, to jest sprawa gustu, jeden lubi takie filmy, jakieś takie historie inni nie. Nie uprzykrzajmy sobie życia no.
Mi się film podobał, i chętnie podzieliłabym się wrażeniami z osobami, które też są "na tak", ale jak się to czyta wszystko tutaj, to się odechciewa po prostu.
To film dla romantyków, albo ktoś czuje ten klimat albo nie, dla mnie najlepsza historia o miłości od wielu lat.
racja najlepiej "zjechac" nawet gdy sie tego filmu nie widzalo to dopiero trzeba miec niezle narabane, albo jak ktoś w innym temacie ocenił po obejzeniu trailera hah. wiadomo jednym się spodoba innym nie, ja osobiscie nigdy nie przepadalam za tego typu historiami a jednak gdy przeczytalam ksiazke wciagnela mnie a pozniej film tez rewelacja, owszem niektore sceny mogliby lepiej ukazac no ale ogolnie filmy niezle wyszly. Jak ktos nie lubi owszem niech sie wypowie co mu sie nie podoba ale wkurzajace sa niby argumenty typu film dla nastolatek, beznadziejna gra wszystkich aktorow itp.
W TAKIM RAZIE DIABLICAAA MA NIEZLE NARABANE BO W OGOLE NIE OGLADALA GW A UWAZA JE ZA DNO.
MY PRZYNAJMNIEJ OBEJRZELISMY ZMIERZCH
A JAKIM TRZEBA BYC ODMOZDZONYM ZEBY DAC CZEMUS TAKIEMU JAK ZMIERZCH 10??
Zgadzam się również i podpisuję. :) Jak do tej pory uważam, że ten film najlepiej oddał charakter książki...
jjj jfejf dlgdl dlgmdel
Nie nie i jeszcze raz nie! Nie można wmawiać nastolatkom, że rozstanie z chłopakiem w wieku 17stu lat to życiowa tragedia, która owocuje bólem, depresją i nie wiadomo czym jeszcze. Ja wiem, że tym facetem był boski "Edłord", ale bez przesady! Swoją drogą to bardzo ciekawe, że amerykańskie nastolatki zawsze przeżywają takie dojrzałe i poważne związki. Ja w wieku 17stu lat przeżywałam pierwsze głupie zauroczenia i jeszcze głupsze pierwsze randki. Oczywiście po rozstaniu z chłopakiem popłakało się trochę w poduszkę, ale nie przyszłoby mi do głowy żeby się wydzierać co noc i skakać z klifu.
Muzyka fajna , ale to o tym bólu jak dla mnie to bzdura .
Film fajny był jak go pierwszy raz oglądałam ,lecz jak oglądam któryś tam raz nie podoba mi sie tak bardzo i oglądam go bo czekam na ostatnią część .
I zgadzam się mniej więcej z agneszko , stracenie chłopaka to nie taka tragedia nawet jak kocha się z całego serca .