Dziś to leciało na TVN, po 30 minutach seansu poddałem się i nie wiedziałem czy śmiać się, czy płakać. Tandetne, sztuczne, płytkie, autor scenariuszu był pijany albo nienormalny. Śmierdzi zasraną popkulturą, aż się mdło robi. Głupawe, bezcelowe dialogi, bohaterka emo ze skłonnościami samobójczymi, scenografia chaotyczna, nieskładna. Co więcej mówić? Współczuję fanom, pozdrawiam krytyków! 1\10
A ja przez część filmu zastanawiałam się co o nim myśleć i wymysliłam że jest naciągany ale już pod koniec stwierdziłam, żeoglądanie go to jednak była strata czasu. Pierwsza częsć mi się podobała, ale ta była mdła i nudna a reszta to tak jak napisałaś.
Ajaajajajaj ja go całego wczoraj oglądnąłem tak wiem straszne byłem pod wpływem i miałem żel na włosach:) film katastrofalny w każdym możliwym znaczeniu tego słowa jednym słowem BLE.
Zgadzam się w 100%.
Obejrzałam, by zrozumieć co w tych filmach jest takiego, że moje rówieśniczki tak się nimi zachwycają. Niestety nie uzyskałam odpowiedzi.. Drętwe aktorstwo, rozwlekająca się akcja, miałkie dialogi. Z trudem wytrwałam do końca. Udało mi się to chyba tylko dlatego, że po pierwszych 20 minutach zrozumiałam, że muszę do tego podejść ze śmiechem, a nie z powagą. No bo jak można było nie wybuchnąć śmiechem gdy Bella powiedziała do Jacoba, że "jest piękny"? Horror? Raczej komedia.
Również współczuję fanom.
Bardzo słaby film. Czy naprawdę kinematografia popularna tak nisko stoi? I jakaż to może być książka - pierwowzór TAK drętwego filmu. Bella zabiedzona i ponura, ze skwaszoną, zbolałą miną w podkówkę, łazi wiecznie po jakichś lasach. Jej partner Wampir nudy i schematyczny, głównie 'goreje' oczami prezentując daleko posuniętą 'blednicę'. Wilkołak to raczej gigant-wilk (efekty specjalne 'podstawowe'), ze śmiesznym latino-pulpecikiem w postaci ludzkiej. Fabuła nuży po chwili,a po 15 minutach szuka się każdego innego programu w zamian za ten, hm... romans? Chyba nie HORROR? Wszędzie ciemno, nudno, zimno, mało romantycznie, ani erotycznie, ani sentymentalnie, ani ogniście... Gra aktorska fatalna, a i role rozpisane też nieudolnie (gdzieś na poziomie M jak Miłość), fabuła nuda i 'bezjajeczna', a plenery ukazane nieatrakcyjnie i banalnie, muzyka niezauważalna. Zawiodłam się, tym hitem. KITEM.
Mnie rozbawiło jak Edward, rzucił Belle na stół ze szkłem gdy się skaleczył, bo chciał ją obronić hahaha przecież mógł ją sobą zastawić, a ten pożal się Boże ,,wampir" co ją chciał zaatakować nawet nie miał długich kłów. Nie obyło się też bez błędów Edward we śnie odbija się w lustrze, a nie powinien. Wychodzi też na zdjęciach, a też raczej nie powinien i chodzi sobie na legalu po dworze w dzień (nie wiem co o tym myśleć:( ). Dałbym 0 (zero) ale nie można, a szkoda :(
PS. Oglądałem tylko 30 minut filmu
To są meyerowskie "wampiry" ^^ Kiedyś oglądałam z 30 minut filmu, a wczoraj obejrzałam cały! *dumna* Tyle że przysypiałam i co chwilę wstawałam, by się rozbudzić ;3 Przy rzucaniu na stół też ryłam ze śmiechu xD Z malutkiego draśnięcia stała się rana do szycia ^^. Przeczytaj książkę, tam każde zdanie jest drętwe (narracja pierwszoosobowa).
Wampir to musi być wampir, a nie jakaś ciota :| Przypomniałem sobie jeszcze jak Edward mówił, że wampirom trudno jest popełnić samobójstwo (why ???) wystarczy, że by się nażarł czosnku albo wbił sobie w serce srebrny kołek i zgon murowany. Tyle ode mnie END
Meyer jest czarodziejką i czosnek, kołek, srebro, słońce i inne takie rzeczy nie działają xD Jakby powiedziała fanka "Zmierzchu": NIE ZNASZ SIĘ!!!!! Ja w każdym razi wolę wampira "z krwi i kości". A najważniejsze - niech będzie przerażający ;P
Dokładnie wampir ma budzić strach, obrzydzenie, przerażenie o to chodzi w horrorach (nie mam pojęcia dlaczego Saga Zmierzch jest gatunkiem horror tam nic strasznego nie ma, a nie można każdego filmu w którym wystąpi duch, zombie albo wampir nazwać horrorem, to jakby Świat według Bundych nazywać dramatem psychologicznym).
Wampir ciota, Bella neurotyczna dziewczynka, wilkołak ni to solarek ni to indianin, i ten dylemat kogo wilkołaka czy wampira...wszystko na opak w tym filmie naciągniety scenariusz jak gumka od majtek mojej babci.