Po jakże słabej części pierwszej, na której śmiało ta
historyjka mogłaby się skończyć, gdyby była mniej rozwlekła i
lepiej streszczona oczywiście, przeszła kolej na kontynuację.
''Księżyc w nowiu'', niczym nie ustępuje poprzednikowi i to
zupełnie pod żadnym względem. Patetyczność, emocje
sięgające Zenitu (phi), roooozwleeekłoooość fabuły, ogólna
bzdura, ale przecież to przeznaczone jest dla nastolatków (nie
wiem czy twórcy myślą, że maja oni słabiej rozwinięte
mózgi?), romantyczność przyprawiająca o ból zębów, znów
masa pytań, walki na banalne teksty wśród głównych
bohaterów, o sorry dołączył jeszcze do czołówki Jacob, w stylu
''porzuć go'', ''jesteś niczym, jesteś wszystkim'', ''zostań ze
mną, dlaczego to robisz'', słaba reżyseria, czy ogólne
męczarnie, zresztą, chyba takie same jakie przechodzą
aktorzy na planie, itd itd itd, to największe bolączki filmu.
Belka i Edziu ponownie grają jakby ciągle ich coś uwierało i
na pewno nie chodzi mi tu o uczucie. Są wręcz beznadziejni,
wieje od nich bezpłciowością, mają bez przerwy ponure miny,
a to co ich łączy, wydaje się być bardziej problemem, a nie
szczęściem.
Zastanawiam się, co ta dziewczyna w sobie takiego ma, że
już nie ludzie, a ''wszystkie'' okoliczne wilki i wampiry, rwą się
do walki o nią hehe, a w szczególności przerośnięty narwany,
bo gorący wilkołak, oraz ''zimny jak trup'' chłopak o martwym
spojrzeniu i kamiennej twarzy. Czyżby jej woń roznosiła się po
okolicy i przyciągała na przemian kłopoty i miłość?
I znów pada pytanie. Czy dorastająca młodzież rzeczywiście
jest taka bez życia jak towarzystwo w filmie? Czy nie umie
cieszyć się z byle czego? Czy jej problemy, aż tak są
śmiertelnie poważne? Chyba pierwsza miłość to nie
wszystko?
Scen ciekawych łącznie może jest ze ...dwie. To i tak lepiej bo
w jedynce tylko moment meczu był charakterystyczny i w
miarę interesujący. To samo tyczy się ścieżki dźwiękowej.
Tak prawdę mówiąc typowa młodzieżowa, nie odbiegająca od
normy. Ogólnie przeciętna i tylko chyba The Killers ''A White
Demon Love Song'' i Muse ''I Belong To You'', odstają od
reszty.
Dwójka jest równie słaba co idiotyczna. Ja jako ''degustator''
horrorów o tematyce wampirzej, mogę tylko przemilczeć
dokonania Chrisa Weitza. Zastanawiam się tylko, co
powstrzymuje mnie od niższej niż 3/10 oceny?
Pozdrawiam