I nie mówię tego bo jestem zagorzałą anty-fanką "Zmierzchu". Nie lubię, ale patrzę racjonalnie i I część sagi nie była zachwycająca, ale przynajmniej zachowana w fajnym klimacie, a to? Pseudo-inteligentne rozmowy głównej bohaterki z wilkołakiem czy wampirem, zrobienie z Edwarda wielce zachwycającego, "tajemniczego" przystojniaka, czy brak jakiegokolwiek talentu Stewart (niech najpierw popracuje nad mimiką, a potem pcha się do filmu). Ogółem miernota. Tyle w temacie, dziękuję.