Postanowiłam napisać kilka słów, żeby obalić powtarzający się na forach mit, jakoby Kościół Katolicki popierał Zmierzch. Zetknęłam się z takimi opiniami (m.in. dlatego, że rzekomo Z. promuje czystość przedmałżeńską, jest przeciw aborcji, etc.) i nie są one prawdziwe.
o pierwsze, Zmierzch wcale nie promuje czystości - gdyby promował, to Bella nie naciskałaby na Edzia, żeby w końcu się z nią przespał.
Po drugie, nie promuje też zakazu aborcji, bo idealny wzór cnót doktor Cullen namawia Bellę do zabicia nienarodzonego dziecka (potworka?)
Po trzecie, bohaterami są "dobre" wampiry - nie ma ich w realu, lecz od dawna w kulturze i mitologii symbolizują siły demoniczne/zło. "Dobre" wampiry są równie bezsensowne jak "dobra" magia i "dobrzy" przestępcy. Trudno, żeby KK zgodził się z takimi tezami.
Po czwarte - bohaterowie wyraźnie mówią, że (jako wampiry) są potępieni. Potępienie to wedle katechizmu stan śmierci duszy, przynależność do szatana na wieki. Bella decyduje się na ten stan tylko dlatego, bo podoba jej się przystojny wampir i żywi ona do niego gorące emocje. Wychodzi więc na to, że emocje i uczucia ziemskie są wazniejsze od wieczności i życia po śmierci. nie wiem, jak KK mógłby się z tym zgodzić.
Po piąte, związek promowany przez książkę jest przykładem dewiacji. Tak, to modne słowo, wszyscy z niego szydzą, ale innego jeszcze nie wynaleziono. Jak nazwać sytuację, gdy ktoś żywi się krwią (zwierząt czy ludzi)? Argument o rzeczywistości baśniowej nie ma racji bytu, gdyż powieści Meyer rozgrywają się nie w żadnym wyimaginowanym świecie, lecz w codzienności: szarej i zwyczajnej.
Po szóste, oficjalne stanowisko Watykanu pojawia się w licznych opracowaniach, magazynach, na stronach internetowych.
Nie mam zamiaru kogokolwiek przekonywać do chrześcijaństwa, nie interesują mnie też ciągnące się w nieskończoność dyskusje na temat tego, co robi Kośćiół, jakie są dzisiejsze czasy, co kogo w tym bawi i śmieszy, co kto mysli na ten temat. Chcę po prostu przedstawić fakty: Zmierzch nie zgadza się z chrześcijańską wizją świata. Jezeli ktoś nie akceptuje tej wizji świata, jego sprawa. Nie będę go przekonywać. Jeżeli akceptuje - zastanowi się nad tym i wyciągnie wnioski. Każdy ma prawo do własnego zdania. Niemniej jednak nie piszcie, że Kościół lubi Zmierzch, bo to tak jakby ktoś pisał, ze Dalajlama lubi kotlety wieprzowe ze słoninką.
hehe widzę, że dowcpiy Regisa zrobiły swoje i teraz ludzie boją się wiedzieć :D
Ale mi chodzi o normalną rzecz, nie żaraty. Jajko niezapłodnione jest symetryczne - obie strony ma w taki sam sposób owalne/zaokrąglone. Natomiast jajko zapłodnione ma jeden "koniec" bardziej stożkowy, a drugi normalnie zaokrądlony. Jest niesymetryczne. Nie wiem czy dobrze to wyjaśniłam, ale chyba wiadomo o co chodzi. To jest przydatna wiedza np. z punktu widzenia makrobiotyki, ponieważ jako zapłodnione jest bardziej wartościowe, ponieważ ma w sobie energię - ten impuls życiowy, natomiast niezapłodnione jest martwe. Z punktu widzenia składników odżywczych wychodzi na to samo, jednak jeśli bierze się jeszcze pod uwagę energię jedzenia, to właśnie zapłodnione jest lepsze.
Lorinna, pytasz na poważnie, czy jak? Chodzi o energię zawartą w pożywieniu. Np. mięso jest martwe, a z kolei rośliny o ile np. nie są zamrożone są nadal żywe i posiadają w sobie w związku z tym energię. Nasiona mają dużo energii dzięki czemu mogą wykiełkować. Dlatego też takie wartościowe są kiełki, ponieważ mają w sobie to życie jakby na świeżo aktywowane. Jednak oczywiście muszą być to faktycznie świeże kiełki, a nie np. kupione w torebce ze sklepu - takie już praktycznie uschnięte.
Powaznie, dlaczego niepoważnie?
Pytam, co rozumiesz przez ten termin, bo nigdy nie zetknęłam się z "energią w pozywieniu". Słyszałam wyłacznie o wartości odzywczej i kalorycznej (energetycznej )ale chyba nie o to Ci chodziło?
Pytam w tym momencie o naukową definicję energii pożywienia.
Zwłaszcza zaintrygował mnie fragment o kiełkach, bo żrę je kilogramami.
Spytałam czy pytasz na poważnie, bo dałaś na końcu znaczek ";P"
Tak, no ja mówię o czym innym. Chodzi mi o zasady makrobiotyki. Jak by nie było to też jest nauka. Tak samo jak medycyna chińska. Wiem, że masz obiekcje co do wiedzy dotykających tych zakresów. Tzn. np. kwestii energetycznej budowy ciała, czakr itd. Dla mnie to czysta natura i zwyczajna rzeczywistość. Po prostu taka jest budowa człowieka i tyle. Jestem w stanie czuć czakry i przyśpieszyć ich obrót, więc są dla mnie dużo bardziej, że tak powiem namacalne, niż fakt posiadania wątroby. Wierzę, że mam wątrobę :) bo wierzę w to, że ludzkie ciało jest tak zbudowane. Jednym słowem wierzę w medycynę i dokładnie właśnie jest to wiara, bo nie czuję swojej wątroby. Czakry natomiast mogę poczuć, więc to już nie jest dla mnie kwestia wiary tylko zwyczajnej rzeczywistości.
Skoro lubisz kiełki, to jest to jak najbardziej na plus. Zdrowy i prawidłowy odruch jednym słowem :) Ja jestem trochę śmieszna, bo mnie od dziecka przeraża jak widzę te nasionka, które właśnie zerwały się do życia i świadomość, że mam je zabić i zjeść jest dla mnie bardzo przykra. Jak byłam dzieckiem i mama namaczała fasolę i ta fasola kiełkowała, to jak odkrywałam, że ona kiełkuje, to kradłam z garnka ile się dało i upychałam w doniczki z kwiatami, bo tak mi było jej szkoda. Potem obok normalnych roślin pokojowych wszędzie rosła fasola hehe
Hmmm, fakt - nie wierzę w czakry i raczej nie uwierzę.
Kiełki są dobre, ale dopiero od niedawna dowiedziałam się, że na surowo można jeść wyłącznie te nie pochodzące z roślin strączkowych. Kiełki "strączkowe" (jak np. fasoli mung) należy poddawać obróbce termicznej, inaczej mogą być kancerogenne.
A Twoja historia przypomniała mi, jak w dzieciństwie wsypywałam do doniczek karmę dla świnki i potem wszędzie rosły słoneczniki.
Tak, no właśnie z tymi strączkowymi jest problem. I w ogóle ponoć spożycie soi takiej np. ugotowanej też nie jest wskazane. W sumie nie wnikałam w to, co trzeba z tym robić. Słyszałam, że kiełki właśnie poddać obróbce termicznej, ale z drugiej strony co do samej soi słyszałam/czytałam - no w każdym razie z/w bardziej kompetentnych źródłach, że trzeba w jakiś sposób sfermentować/zakwasić. Także no nie wiem jak dokładnie. W sumie trochę mi szkoda, bo gotowana soja mi smakuje, a czy jakaś inaczej obrabiana też by mi smakowała to nie wiem. Tofu to tak nie bardzo mi odpowiada.
Tofu jest okropne :P, smakuje jak jakaś cholerna plastelina :P
Bardzo dobre są sojowe pasztety. W smaku lepsze od mięsnych, bo nie sa tłuste. Poza tym nie mają w sobie tkanki łącznej i innych rzeczy, od którym mi się osobiście wywraca żołądek.
Cholera, ochrzaniam ludzi że gadają nie na temat, a teraz sama toczę rozmowę o pasztecie... :P
Wstyd.
Dobrze wiedzieć, na przyszłość ;D
ps - zazwyczaj nie czytam żartów Regisa, nie otwieram linków Regisa, nie wdaje się w dyskusję o wampirach z Regisem ;>
Cóż. Ja chciałabym tylko zaznaczyć, iż saga "Zmierzch" to książki i filmy przede wszystkim dla nastolatek, a wśród nich mało jest dziś prawdziwych katoliczek, uwierz mi.
Poza tym, myślisz, że kogokolwiek oglądającego Zmierzch lub jego kontynuację obchodzi, co w tej chwili myśli na ten temat kościół?
Nie będę tu mówić o moim poglądzie na kościół katolicki, gdyż, jak widzę w twojej pierwszej wypowiedzi, nie bardzo cię to obchodzi.
Jak mało jest tu ludzi wierzących możesz się również przekonać nawet po odpowiedziach na twój własny temat. Chyba nikogo nie przekonały twoje "katolickie" argumenty, bo nikt nie dba o nie. To chyba wszystko, co mam na ten temat do powiedzenia. :)
Mnie opinia Kosicola obchodzi. I w generalnych zalozeniach, choc nie szczegolach, zgadzam sie zalozycielka tematu. No ale nie jestem nastolatka, niestety. :) Drugiej czesci filmu nie widzialam wciaz bo szkoda mi ciezko zarobionych pieniedzy wydawac na takie kino :). Jednak nie zmienia to faktu, ze obejrzec zamierzam, wiec w kategorie o ktorej piszesz jeszcze sie lapie.
To taki post gwoli poparcia Siostry w Wierze :D.
Pozdrawiam.
:)
Elfiku, to miłe bardzo :)
Ja widziałam jedynkę, bo moja koleżanka to bardzo lubi (nawiasem mówiąc, ma prawie 30 lat i jest doktorem filologii;))), choć zdaje sobie sprawę, że to lekka kicha. Ale ona jest raczej niewierząca, więc jej problem potępienia nie interesuje :)
Jak czytam takie dyrdymały to włos mi się jeży na głowie! Panienko, to
nie jest moherowe forum dla katolików tylko forum, na którym dyskutuje
się o filmach! Piszesz o czymś, co w ogóle twórców filmu nie
interesowało, wyciągasz z kontekstu jakieś motywy i interpretujesz je
według katolickiej ideologii. Wychodzi na to, że Zmierzch powstał jako
antykatolicki film. Twórcy filmu mieli takie tematy w d....!
Jeśli chodzi o postać wampira, heh, poczytaj panienko trochę tekstów
zanim zaczniesz pierdoły wypisywać. Wampir jest postacią obecną w naszej
kulturze od czasów średniowiecznych (polecam chociażby opracowanie prof.
Marii Janion pt. Wampir. Biografia symboliczna), jest jednym z
najbardziej popularnych motywów pojawiających się na obszarze całej
działalności kulturalnej człowieka. Mayer zastosowała przeniesienie
tejże postaci, obwarowanej utrwalonymi wyobrażeniami, na nowy grunt - w
jej wersji wampir wszedł do społeczeństwa i pełni w nim określone
funkcje. Dlaczego to zrobiła? Żeby książki się sprzedały, a dziś
najlepszym klientem są nastolatki, więc ubarwiła historię wątkiem
miłosnym na miarę współczesnych czasów - ze względów komercyjnych. NIE
ZMIENIA TO JEDNAK FAKTU, że Mayer sięgnęła po postać z mitów i legend, a
więc taką, która nie istnieje w rzeczywistości, zatem nie powinna być
traktowana poważnie!
Zanim znowu zaczniesz "pocić" takie wpisy na forum, uzupełnij swoją
wiedzę albo zamiast tego zmów paciorek za pokój na świecie.
Gdyby europejczycy ograniczyli się do karnego przestrzegania katolickich
osądów, co jest dobre, a co nie - kultura w ogóle by się nie rozwinęła!
Siedzielibyśmy dzisiaj, czytając żywoty świętych.
Życzę powodzenia w otwieraniu umysłu i poszerzaniu myślowych horyzontów!
Jasne. To forum przeznaczone jest wyłącznie dla "światłych" ateistów i deistów, wierzący nie mają prawa na nim przebywać, o pisaniu już nie wspominając. Bo, rzecz jasna, kazdy katolik to głupi moher, który o niczym nie ma pojęcia. Tak się składa że bardzo dobrze znam książkę pani Janion, bo pisałam na jej temat pracę. Zdaję sobie sprawę, że jest to znakomita zarówno autorka, jak i naukowiec, lecz nie znaczy to, że zgadzam się z kazdą teorią, którą przedstawia. Ale przecież jako katolski moher nie mam prawa do własnych poglądów.
Zanim zarzucisz mi brak wiedzy, sama powinnaś poszerzyć wiedzę na temat tego, co mówi Kościół i jaki miał wpływ na kulturę. Najrywaźniej nie wiesz zbyt wiele na ten temat. Gdyby nie Biblia i Kościół, kultura europejska też nie rozwinęłaby się wcale. Nie wiem, czemu "uzupełniając wiedzę" zapomniałaś może o św. Augustynie, św. Tomaszu, całej literaturze średniowiecznej - która w 80% tworzona była na chwałę Bożą i dotyczy w dużym stopniu tematyki religijnej. Zapomniałaś też oczywiście o Cyrylu i Metodym, bez których nie pisałabyś tego teraz na forum tylko orałabyś w polu czcząc światowida. Dzięki chrystianizacji cała Europa wschodnia zyskała piśmiennictwo.
Gdyby europejczycy ograniczyli się do przestrzegania nauk Kościoła opartych na dekalogu, możliwe że nie mielibyśmy dzisiaj aborcji, etuanazji,sekt, wojen, nazizmu i komunizmu.
Jedyne, z czym mogę sę zgodzić, to fakt, ze Meyer napisała książkę dla zysku i że jest to komercyjne dziełko.
Mam nadzieję, że nauczysz się szanować poglądy innych ludzi na tyle, żeby nie szydzić z nich i nie uważać ich za głupszych od siebie tylko dlateego, że wierza w coś, co dla Ciebie nie istnieje. Życzę Ci również powodzenia w poznawaniu aspektów historii i nauki, które pominęłaś i które jest Twoim dziedzictwem.
Z partyjnym pozdrowieniem.
Z całym szacunkiem, ale stwierdzenie, że kultura europejska rozwinęła
się tylko dzięki Biblii i Kościołowi to naprawdę, jak dla mnie, lekkie
nadużycie. Jak można zapomnieć o starożytnej Grecji i Rzymie. Idąc za
tym tokiem rozumowania, można by wywnioskować że gdyby nie rzymianie to
nikt nigdy by nie usłyszał o Jezusie, bo to oni zrobili mu nie złą
reklamę z tym krzyżem.
A co z Ameryką południową, gdyby nie chrześcijanie być może nadal
istniały by imperia inków, majów...
I możemy tak gdybać i gdybać ale nie traktuj historii wybiórczo i nie
naginaj jej do swoich potrzeb i do swojego światopoglądu bo to nie
ładnie i żeby nie było to ja wcale nie neguję tego że religia katolicka
przysłużyła się do rozwoju europy, co to to nie, jednakże nie tylko ona.
>>Gdyby europejczycy ograniczyli się do przestrzegania nauk Kościoła
opartych na dekalogu, możliwe że nie mielibyśmy dzisiaj aborcji,
etuanazji,sekt, wojen, nazizmu i komunizmu<< ależ oni gorąco
przestrzegali nauk kościoła, i dzięki temu mieliśmy inkwizycję pogromy
żydów i prześladowanie uczonych głoszących inne poglądy, niezgodne z
nauką kościoła. No ale cóż ta historia nie jest najfajniejsza dla
wizerunku Kościoła, więc ja przemilczymy, tak łatwiej.
Ależ oczywiście że nie TYLKO dzięki Biblii i Kościołowi. Nie można jednak negować w ogóle ich udziału w budowaniu kultury, bo to jest właśnie lekkie nadużycie. Amel przedstawił(a) właśnie historię w sposób wybiórczy, zupełnie pomijając rolę chrześcijaństwa w rozwoju cywilizacji europejskiej. Z jej wypowiedzi ział wniosek, ze chrześcijaństwo i Kościołł nie tylko nie rpzyczyniły się do tego rozwoju, ale wręcz go powstrzymywały, co jest właśnie nadużyciem.
Bynajmniej nie zapominam o Grecji i Rzymie (nawiasem mówiąc, św. Tomasz i Augustyn przecież przyswoili całej poantycznej Europie myśli filozofów greckich), ale to co twierdzi Amel jest właśnie jakimś okropnym wybiórczym patrzeniem na historię przez pryzmat własnych antypatii. Osoba ta zapomniała jakoś o całej Europie wschodniej, która dzięki chrystianizacji jest tym, czym jest.
Nie przemilczam niczego, każdy ma coś na sumieniu, ale nie mogę słuchać, jak ktoś właśnie zaprzecza elementarnym faktom z dziedziny historii. No, chyba że zgadzasz się z tym wściekłym, skwierczącym od jadu postem Amela. :P
A co robić w przypadku, kiedy ktoś wierzy w białą magię ? Czy w ten sposób świadomie i automatycznie przestaje być członkiem KK ;> ?
Przecież Kościół to ludzie, a ludzie popełniają błedy. Trzeba wiedzieć, że KK nie jest nieomylny.
I nie czepiajcie się ludziki biednej Lorinny, która próbuje Wam jedynie przekazać oficjalnie stanowisko KK.
W zeszłym roku na maturze ustnej z polskiego wybrałem sobie temat " Kultura średniowieczna źrodłem inspiracji dla współczesnej literatury fantasy - na podstawie wybranych utworów określ zakres i kierunek wpływów ", zdałem na 90 % więc w materii tematu czuję się kompetentny. Jeżeli ktoś jest ciekawy lektury, pracę mogę przesłać na meila.
Teraz co do początku tematu : Nie rozumiem po co Watykan musi zawsze wystawiać oficjalne stanowisko ; / phi. Czy naprawdę uważa swoich członków za bandę kretynów, którzy nie potrafią indywidualnie dokonać oceny ? ; // Damnn It. Wkurza mnie to jako katola, gdyż takie wszelkiego rodzaju próby bronienia się są oznaką słabości. Bo w jaki sposób niby książka ta miałaby sprowadzić porządnego katolika na złą drogę ... Proszę Was. KK powinien to całkowicie zignorować.
Bajdełej.
Hominus_Nocturnus ///// Twoje żarty doszczętnie mnie zniszczyły ; DD
PS. Przepraszam wszystkich czytających za cyklicznie zanikający brak spójności w niektórych momentach, najlepiej będzie jak się wytłumacze tym, że pisząc koniec tego posta mija 4:24. ; D
Wiesz, żeby automatycznie przestać być członkiem KK, trzeba popełnić morderstwo albo zrobić coś równie okropnego, co nałoży na Ciebie ekskomunikę, ale i wtedy jest jeszcze możliwość, że ktoś zdejmie ją z Ciebie jesli o to poprosisz i odpowiednio odpokutujesz. :)
KK i w ogóle kościoły chrześcijańskie właśnie tym się różnią od sekt, że choćbyś nie wiem ile nagrzeszył, nadal bedziesz dzieckiem Jezusa i chrztu nie da się "anulować" :). Nikt nie wywali Cię ze wspólnoty, bo wszyscy grzeszymy. Po prostu gdy ktoś widzi, że inny ktoś ładuje się w kupę g..., mówi mu: Nie idź tam, człowieku, bo to g...! Ale na siłę nikt Cię nie bedzie ciągnął.
Nie wiem, czemu Kościół wypowiedział się na temat zjawiska, ale podejrzewam że zaczął być mocno zaniepokojony tym, co wyprawiają niektóre trzepnięte dzieciaki. Możliwe, ze chciał też zdementować informacje, wedle których popiera sagę. Jeżeli na świecie dzieje się coś ważnego, Watykan zazwyczaj mówi coś na ten temat - jeżeli nie mówi, wtedy dopiero ludzie mają pretensje...
Fakt, ze żaden katolik nie powinien od Zmierzchu zgłupieć. Ale czego dowiodło to forum, wielu deklarujących się katolików nie zgadza się z oficjalnym stanowiskiem swojego kościoła na temat np. magii, lub też go nie zna. Księża powtarzają na ten temat w kółko to samo od co najmniej kilkuset lat, ale ludzie i tak wiedza swoje, więc cóż, trzeba powtarzać im dalej, może zmądzreją ;)
Chętnie przeczytam Twoją pracę, wrzuć mi proszę maila na priv :)
Matias85, ja też chcę przeczytać Twoją pracę, bo to ciekawy temat, więc poproszę na adres pralinka666@tlen.pl
Lorinna
" Jeżeli na świecie dzieje się coś ważnego, Watykan zazwyczaj mówi coś na ten temat... "
Jeżeli premiera Zmierzchu jest ważnym wydarzeniem to mam wrażenie, że zaczynam mieć poważne problemy z percepcją ; P
Co do mojej pracy - " wow " ; ) Nie sądziłem, że kogokolwiek to zainteresuje, jest mi bardzo miło w takim razie. Pracę wyśle jutro kiedy bedę w domku bo mam ją na stacjonarnym pc.
^^^
Matias, nie chodziło mi o premierę, raczej o całym horrendalnym zamieszaniu i histerii związanej z filmem i książkami. Jest to, jak by nie patrzeć, zjawisko społeczne o ogromnej skali.
Lorinna
Nie każdy bierze książki tak do siebie jak ty to zrobiłaś zdecydowana większość naprawdę traktuje je jak rozrywkę i po chwilowej fascynacji o nich zapomina. Ja jak czytałam np. Wiedźmina to nie latałam później z mieczem po osiedlu i nie szukałam potworów. Jak czytałam książki o egzorcyzmach to też nie robiłam później po nich Bóg wie czego. Po prostu książka.
Wiara w Boga to jedno a kościół to drugie. Jako że kościołem rządzą ludzie to nie można ślepo im wierzyć. I nie pisz proszę o nazizmie i o tym że gdyby wszyscy trzymali się dekalogu to by było super bo sam kościół też przez całe swoje istnienie nie był "święty" a wszystko w imię Boga.
Żeby było jasne nie jestem przeciw kościołowi wręcz przeciwnie często zdarzało mi się bronić jego poglądów i nauk. I tak jak w przypadku np. aborcji rozumiem dlaczego się wtrącają tak wydaje mi się że wtrącanie się w książki czy filmy jest przesadą.
Hmm, nie ma czegoś takiego jak po prostu książka, po prostu film, po prostu piosenka. Nawet gdy dla zabawy wywołujesz duchy, to możesz mieć przes***.
Jasne, że Kościół składa sie z ludzi, ale nie mówię, żeby im ŚLEPO wierzyć. Jeżeli wskazują mi, że to i to może mi zaszkodzić, to moim obowiązkiem jest zapoznać się ze sprawą i zrozumieć, dlaczego to coś jest szkodliwe. Zwłaszcza, że działają pod wpływem Ducha Świętego. Po to mamy wolną wolę, żeby wybierać dobro i odrzucać zło. :)
Poza tym przeczytałam tą opinię, którą cytuję i nie ma tam słów w rodzaju "Nie czytajcie tego, bo tak chcemy!". Napisane jest tylko, co ludzie Watykanu myslą o samej książce. Moim zdaniem mówią z sensem.
O nazistach to było do koleżanki, która najwyraźniej ma jakiś problem w ogóle z Kościołem i katolikami, bo strasznie się rzuca na samo słowo "Kościół". Chodziło mi o to, że gdbyby ludzie trzymali się przykazań, nie byłoby nazistów - zwłaszcza, że księża w Niemczech ostrzegali przed Hitlerem i potem za to zostali zagazowani. :P
Już wiem jak załagodzić cały spór.....
Napiszmy list do Papieża,żeby poszedł do kina na "New Moon"
Wiesz, Ratzinger jest bardzo inteligentnym facetem, przeczytał w życiu wiele dobrych książek i napisał parę równie dobrych, więc watpię, żeby nagle zapałał uczuciem do sagi pani Meyer.
Poza tym Ci którzy się wypowiadali widzieli film i czytali książki :), więc najwyraźniej nie kazdy kto obejrzy film nagle zaczyna być jego fanem. :P
Droga Lorinno
Chodziło mi o to,że może gdyby pan Racośtam obejrzał film to wtedy wiedziałby,że to nie jest szkodliwy dla katolików film tylko powieść fantasy FIKCJA.
Ilość przeczytanych książek nie odzwierciedla ilorazu inteligencjii.
Przykład Wałęsa ( sam mówił,że przeczytał może z dwie w tym "Ojca chrzestnego")
Niewiem jakie napisał Benedykt XVI książki, bo ich nie czytałam, więc na ten temat nie będę się wypowiadała.
Bardzo się ciesze, że głową kościoła katolickiego jest osoba, która należała do Hitlerjugend.
Watykan wypowiedział się na temat filmu, bo kompetentne osoby zbadały sprawę, przeczytały książki i obejrzały film. Mając świadomość, jak wiele osób uważa ich wypowiedzi za ważne i jednocześnie jak wielkie może to wzbudzić kontrowersje, na pewno nie pozwoliliby sobie na luksus oceny czegos bez poznania tego czegoś.
Potępienie nie jest fikcją, i nawet w powieści fikcyjnej nie powinno sie uważać, że wazniejsze od życia wiecznego jest przebywanie z przystojnym facetem.
Ratzinger nie należał do Hitlerjugend z własnej woli, tylko został wpisany na listę bez pytania, jak wszyscy chłopcy w Niemczech. W Polsce wszystkich studentów niektórych uczelni automatycznie wpisywano do ZSMP, to zjawisko znane wszystkim totalitaryzmom. Równie dobrze Twoich dziadków mogli wpisać do ZSMP albo nawet i do Wermachtu, gdyby znaleźli się w nieodpowiednim miejscu u czasie.
Ratzinger nigdy nie przejawiał chęci bycia w Hitlerjugend, ani radości z faktu że go tam na siłę zapisano. Nigdy nie chodził na spotkania, zrywał się z nich, co wspominali potem jego nauczyciele.
Uważam poza tym, że wyciąganie tego jako arguemtnu jest nieuczciwe, bo Ratzinger nigdy nie popierał ideologii nazistowskiej, a przynależność do organizacji Hitlerjugend została mu narzucona.
Wiem jednak nie zmienia to faktu,że należał do Hitlerjugend.
Agenci SB, często też nie szli sprzedawać kumpli bo chcieli tylko musieli jednak jest to obrzydliwe.
ALeż to wcale nie jest podobna sytuacja.
1. Z tego co wiem, rzadko się zdarzało, żeby kogoś zapisano do SB (równiez jako współpracownika) bez jego wiedzy, zaś do Hitlerjugend zapisywano wszystkich bez pytania, czy pan chce, czy nie.
2. Do Hitlerjugend zapisano z marszu wszystkich chłopców w Niemczech! Do SB jedni należeli, inni nie. Nie było natomiast ani jednego niemieckiego chłopca, którego nie spotkałby los taki jak Ratzingera.
3. Agenci SB sprzedawali kumpli, bo chcieli, nie musieli - nie groziła im za to śmierć, co najwyżej brak przywilejów, utrata pracy, kompromitacja (publikacja np. zdjęć z gay party). Ale nawet jeżeli uznamy, ze musieli,to Ratzinger nigdy nie działał w żaden sposób w HJ. Należał do organizacji, ale nie działał w niej aktywnie, wręcz przeciwnie, ostro sie wyrkęcał. Niekórzy chłopcy aktywnie działali, zdobywali kolejne stopnie wtajemniczcenia, wtajemniczali tez kolejnych. Ratzinger nie robił nic. Jego jedyną winą było to, że ktoś zapisał jego nazwisko na liście.
Agenci SB byli (nie zawsze) zmuszani również do rzeczy, których nie chcieli robić.Jednak ty wiesz lepiej i nikt Ci tego nie przetłumaczy.
Hitler górą.Przepraszam Bendzio XVI :P
Powiedziałam Ci, ze nawet jeżeli założymy ze byli zmuszani nie da się porównać obu sytuacji :/
OK, moze częśc była zmuszana, nie mówię że nie.
O Boże... wyobraziłam sobie taką scenę:
Wchodzi tłum ludzi na New Moon, a potem wychodzi w stanie zahipnotyzowania i powtarzają wszyscy jak zaklęci: "Edzio jest boski... Tłajlajt jest boski...".
Taak,gdyby księża poszli do kina to pewnie by tak było, podobno u księzy częstym zjawiskiem jest homoseksualizm , więc jest to bardzo możliwe,że wychodząc z kina jeden z drugim powtarzali by "boski Edzio"
Kogo obraziłam?
Przecież nie ja to wymyśliłam poszukaj sobie informacji na ten temat np. w internecie, przeczytaj życiorys Papieża.
Mówiłam o tym homoseksualizmie. Że niby dużo księży to geje. W zasadzie w społeczeństwie jest taki a nie inny odsetek gejów, więc wiadomo, ze i wśród księży jacyś się znajdą. Niestety, nie da sie ludziom zaglądać do mózgów i jeżeli jakoś koleś idzie do seminarium tylko dlatego, żeby ukryc swój homoseksualizm przed rodziną, to bardzo trudno go prześwietlić.
Tylko tyle.
A o Papiezu jest nawet na głupiej Wikipedii napisane, że nie chciał być młodym hitlerystą, tylko go zapisali na siłę :P
Powtórze się ale agenci Sb często też byli zmuszeni do sprzedawania swoich znajomychjednak jest to obrzydliwe.
Nigdy nie napisałam,że wszyscy księża to geje jednak jest to powszechne zjawisko.
Hmm, znane, ale nie wiem czy powszechne :) Ja znam sporo księzy i tylko jednego geja, w dodatku ateistę ;)
Teraz zmykam, ale chętnie wrócę do rozmowy w niedługim czasie, bo widzę, że temat robi sie ciekawy.
Podrowienia od maszynki do golenia.
Może za ostro zareagowałam, ale nie sposobał mi się tekst, ze księża to geje. Uznajmy że sprawy nie było.
Teraz zmykam, ale chętnie wrócę do rozmowy w niedługim czasie, bo widzę, że temat robi sie ciekawy.
Podrowienia od maszynki do golenia.
Lorinna
" Matias, nie chodziło mi o premierę, raczej o całym horrendalnym zamieszaniu i histerii związanej z filmem i książkami. Jest to, jak by nie patrzeć, zjawisko społeczne o ogromnej skali. "
Mówiąć o premierze miałem oczywiście na myśli cała otoczkę. Zmierzchomania jest o tyle ciekawym zjawiskiem socjologicznym, dlatego, że z całkowicie abstrakcyjnej powieśći fantasy tworzy się źródło zagrożenia(?) ... Najbardziej irytujące jest to, że im bardziej przykłada sie wagę do kompletnych bzdur, jaką jest " walka ze zmierzchowanią ",( przynajmniej w moim subiektywnym odczuciu)- tym mniej dają sie słyszeć głosy KK w sprawach priorytetowych dla katolika. Dlaczego tak jest ? ... Dlatego, że nie czytam codziennie KKK ? NIE - dlatego, że Watykan wyrażając swoje oficjalne stanowisko, nieświadomie tworzy wirtualne źródło zła. Doskonałym przykładem tego jest sam fakt, że dyskutujemy na taki a nie inny temat. Niestety...
Chociaż z fajnymi dziewczynami moge polemizować nawet na najróżniejsze tematy ;]
^^^