Jak dla mnie Stephanie powinna zakonczyc sage slubem Belli i Edwarda. Ciaza dziecko itp to juz pachnie tanim tasiemcem. Trzeba wiedziec kiedy skonczyc, zeby saga byla na przyzwoitym poziomie. Przed switem to dla mnie po prostu chala, poprzednie 3 bardzo mi sie podobaly chociaz w Zacmienie Bella juz mnie powaznie wkurzala. A wy jak uwazacie??
A ja mam zupełnie inne zdanie na ten temat :-) Gdyby saga zakończyła się ślubem to byłby to całkowicie przewidywalny romans. Ciąża, której się nie spodziewałam, a szczególnie to jak przebiegała i jakie były jej konsekwencje dodały książką smaku. Muszę przyznać, że to jeden z moich ulubionych fragmentów ze wszystkich czterech książek.
Dokładnie. Saga bez przed świtem byłaby zbyt banalna. Przed świtem dodało jej innego smaczku, chociażby przez księgę Jacoba. A przebieg ciąży, narodziny Nessie i cała ta sprawa z Volturią była bardzo ciekawa moim zdaniem:)))
Zgodzę się, że w pewnych momentach 4 cz. dłużyła się (przynajmniej w moim odczuciu). Ale przede wszystkim właśnie w tej części wszystko się dopełnia i układa w harmonijną całość. No i cieszy mnie pozytywne zakończenie, a różne możliwości przychodziły mi do głowy...
A, ale jeśli pojawi się kolejna część to na pewno będzie to tani tasiemiec (który pewnie też przeczytam, he he).
Chyba naoglądała sie troche Roswell generalnie - hybryd - czy to Wam czegoś nie przypomina? Ostatnia część jest przesadzona i powinna o wiele szzybciej sie skonczyc. Bez dzieci, bez wojny, tylko ślub i koniec.. ewentualnie jeszcze przemiana, bo to od poczatku mialo byc.
Akurat dhampiry istniały w literaturze trochę wcześniej niż Twoje hybrydy z Roswell. I nijak się ma genetyczna krzyżówka człowieka i kosmity do dziecka człowieka i wampira.
Moim zdaniem saga powinna była zakończyć się na pierwszej części. Miała fajny pomysł na historię, ale jest grafomanką i książka z literackiego punktu widzenia stoi na dość kiepskim poziomie (proste słownictwo, mało wyszukane zwroty, mało rozwinięte opisy) - taką książkę mogłaby napisać naprawdę każda z Was.
I tu niestety muszę wtrącić swoje trzy grosze - to polskie tłumaczenie jest na takim poziomie! Piszę to całkowicie świadomie, oryginalna wersja to naprawdę niezła proza, jeżeli tylo komuś przypada go gustu fabuła, to naprawdę nie ma czego zarzucić samej Meyer.
ta część jest troche naciągana, Meyer musiała ja napisac bo byla zwiazana konraktem. Gdyby nie to nie wiadomo czy ta czesc by powstala. W sumie po przeczytaniu calosci nie jest tak zle, co nie zmienia faktu, ze film i tak pewnie bedzie do dupy:D
Początkowo miały być tylko dwie części. Nie pamiętam już jaki tytuł nosiła druga część, ale miała ona zakończyć sagę. Pominięty był w niej wątek Jacoba w ogóle oraz porodu. Jedyny egzemplarz otrzymała siostra Stephenie i to ona zasugerowała rozwinięcie innych wątków :-)
DontCallMeOver nie gniewaj się ale jaki sens czytać mierną powieść? Może następnym razem zwyczajnie odłóż taką książkę. Ja tak robię. Zresztą nie dla wyszukanych zwrotów czy słownictwa sięgamy po zmierzch. To oczywiste :)
Daj znać, proszę, co masz na myśli pisząc, że "taką książkę mogłaby napisać naprawdę każda z Was". Bo brzmi to trochę tak jakbyś Ty zrobił(a)to lepiej :)Pozdrawiam.
Chcialabym jeszcze dodac, ze nazwanie ostatniego rozdzialu I zyli dlugo i szczesliwie to zepsucie calej nieprzewidywalnosci tej czesci bo juz wiadomo od razu, ze na pewno wszystko skonczy sie dobrze. Moim zdaniem Meyer powinna np zatutuowac go trzema kropkami lub czyms takim, zeby czytelnik do konca nie wiedzial co sie stanie.