nie jestem fanką zmierzchu. A przynajmniej już nie. Oczywiście, jak to ja. Na sam koniec filmu, kiedy Edward "rozwalił" Victorię i było pokazane jej podruzgotane ciało, ja tak zaczęłam się śmiać, że ludzie chcieli mnie wyrzucić z sali. Ogólnie, film się bardzo podobał, seans również, tylko rozmowa z Pedziem i Dżejkiem w namiocie się strasznie mi dłużyła :D. A tak, to z kolegą się śmialiśmy z fragmentów o cnocie i takich tam. Polecam :D.