Fabula-denna, aktorzy-denni(nie potrafiąca zamknąć buzi Stewart, Patinson jakby zaniedbany i jeszcze ten trzeci, jadący na sterydach w wieku 17 lat Luanter, czy jak on tam), wykonanie-denne, wszystko denne. Czasem mam wrażenie ze ten film to parodia prawdziwego kina. Scenariusz okropnie oklepany, to było, tysiące razy, tylko w innej wersji. W tym nie ma NIC ciekawego, wynudziłam się strasznie, jeszcze bardziej niz na pierwszej części. Nie chciałam iść ani na jedna, ani na druga, ani na trzecia. Ale młodsza siostra zawsze musi dopiąć swego, z rodzicami "wstyd", koleżanki były, to mnie wyciąga, bo sama nie pójdzie... Klapa kompletna, to jest wszędzie. Myślałam ze w niektórych miejscach takich jak np. sklepy kosmetyczne, nie natknę się na to. A jednak-Specjalna poleczka, na której są czarne(!!!) błyszczyki do ust, lakiery do paznokci, tusze, brokaty inne "bajery" z serii. O ile Nigdy nie czytam durnej prasy "młodzieżowej(W kolko: seks, całowanie, gwiazdki)" pokroju Bravo, o tyle od Zmierzchu nie da się uciec.
P.S Ja wiem, zaraz będę zjechana przez fanki Eduarda, Belli i Dzejkoba, ale nie mogłam się powstrzymać...