wczoraj, 29 czerwca obejrzałem pokaz przedpremierowy Sagi Zmierzch: Zaćmienie. muszę wam powiedzieć że jest to najlepsza część tej sagi. zarówno można się na tym filmie pośmiać, jak i czasami przestraszyć. w każdym bądź razie gorąco polecam!
Mysle że dużo zależy od reżysera.Ja też wczoraj byłam na pokazie przedpremierowym i powiem szczeże że tego własnie się spodziewałam .Szybka akcja,świetne efekty specjalne,wszystko spójnie zgrane.Chociaż nie powiem byłam mile zaskoczona zabawnymi tekstami które pojawiały się w filmie.Gratuluje reżyserowi bo to chyba dla niego należą się gratulacje!Polecam!!!!
Też byłam na pokazie przedpremierowym i muszę stwierdzić, że film niestety nie powala na kolana. Najbardziej podobała mi się pierwsza część ( może dlatego, że nie przeczytałam wcześniej książki). Moim zdaniem najlepsze sceny to 1) scena pościgu i 2) sceny walki, reszta jest nijaka. No i oczywiście ważne sceny skrócone do minimum... Pozdrawiam
Też byłam w arkadi na pokazie przedpremierowym ;) A film osobiście mi się podobał. I jest to najlepsza część sagi. ;)
Hmm.. to chyba nie widzieliśmy tego samego Zmierzchu.
Gdzie tam była szybka akcja? Gdzie śmiech? No i gdzie strach? Najnudniejszy film 2010 roku, póki co. No ale o gustach się nie dyskutuje.
Może gdybym miał 14-15 lat przemówiłby do mnie ten film.
Nie każde kino musi być ambitne!Tobie się nie podobał a innym tak.Ja osobiscie byłam mile zaskoczona.I dodam też że mam więcej niż 14-15 lat .Mam nawet więcej niż 25.Kurcze może nie powinnam tego pisać?! hihi
Owszem, zgadzam się, że to najlepsza część sagi, ale film i tak jest bardzo słaby. Jak to się dzieje?
Wczoraj byłam na maratonie i dzięki temu mogłam porównać wszystkie dotychczas wyreżyserowane ekranizacje sagi. Moje wrażenie po Zaćmieniu? Odjazd!
Pierwsza część niemiłosiernie się dla mnie dłużyła, druga podobnie ale już nie tak bardzo jak Zmierzch. Możliwe, że jest to to wynikiem znajomości filmów. Zaś Eclipse.... film był "lekki", nie musiałam wkładać zbyt wiele energii by go uważnie obserwować, podobnie jak reszta widowni. Były momentu gdy sala wybuchała śmiechem ( w szczególności sceny z Billym Burkem), a także takie gdy panowała cisza, a widzowie chłonęli każde słowo z dialogów i myśli Belli.
Najbardziej byłam ciekawa sceny w namiocie i sprzymierzonych tymczasowo Cullenów z wilkami walczących z armią nowo narodzonych wampirów.
David Slade razem z Javierem Aguirresarobe stworzyli obrazy, które są wręcz doskonałe, docierają do widza i zapadają w pamięci na długi czas. Dużo też dały efekty specjalne, wilki były przepiękne - sama chciałbym mieć jednego u siebie, a sceny starcia trzymały w napięciu. Nie rozczarowałam się jeśli chodzi o ilość wstawek w filmie. Retrospekcje dały w końcu trochę światła na przeszłość dwóch drugoplanowych bohaterów.
Jeśli zaś chodzi o dobór ścieżki dźwiękowej prezentującej się oddzielnie. Nie było źle. Muzyka instrumentalna została wstawiona w odpowiednich miejscach i utrzymywała panujący nastrój danej sceny. Chyba najlepiej dobranym utworem była piosenka włączona do sceny w pokoju Edwarda. Zaś utwór grupy Muse - Neutron Star Collision, pojawił się tylko na chwilkę, w trakcie ważnych rozmów i mógł bardziej irytować niż podsycać napięcie.
Reasumując. Warto było pójść do kina i zobaczyć film na dużym ekranie. Całość zrobiła piorunujące wrażenie i zaspokoiła ciekawość wielu ludzi, którzy podobnie jak ja chcieli zobaczyć ekranizację i móc ja porównać z książką. Jak do tej pory jest to najlepsza ekranizacja trzymająca w napięciu, z akcją nabierającą tempa. Sceny walk były kulminacją widowiska, zaś dialogi i zabawne sytuacje stworzone przez Melissa Rosenberg i Stephenie Meyer były uzupełnieniem całości, a gra aktorów bardzo dobrze odzwierciedlała uczucia ich bohaterów - nie mówię tutaj t y l k o o głównym trójkącie miłosnym, ale głównie o "bliższych" drugoplanowych postaciach takich jak Charlie, pozostali członkowie watahy i Cullenowie.
Film wart obejrzenia i polecenia innym lubiącym dobrą zabawę, w trakcie której dwie godziny zmieniają się w minuty i dają lekki przypływ adrenaliny.
bardzo mi się podobał powalił "Księżyc w nowiu" na łopatki, oby więcej takich ekranizacji! brawo!
tez wczoraj byłam na pokazie, w porównaniu do poprzednich rewelacja. jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. polecam
Popieram. Byłam na maratonie - najlepsza część - coś się w końcu dzieje, jest dynamicznie, dobre efekty i pośmiać się można. Choć to też zależy od tego, jaka jest widownia - czy chce się pośmiać, czy nie. Moja się śmiała, nawet w mało odpowiednich momentach i to jest super :) W każdym razie kładzie poprzednie części i oby tak dalej.
Szkoda, że faktycznie film ostatecznie, bez porównania do reszty sagi, i tak wypada średnio.
Mimo wszystko polecam w obejrzeć w dobrym towarzystwie.