Amerykanie to rzeczywiście kapryśny i nienormalny naród. Tego roku aż w 8 kategoriach nominowano złote malinowe dziecko showbiznesu, fenomen pozbawiony oryginalności i dobrego scenariusza, koszmarnie zagraną adaptację niezbyt dobrej powieści Stephenie Mayer. Klęska filmu przy malinach świadczy zapewne o tym, że albo ktoś gości od malin przekupił, albo oni sami zrobili sobie wszystkim jaja i poszli na przekór przyznając zaszczytne nagrody tytułowi, który gdyby nie filmweb, nie wiedziałbym nawet o jego istnieniu.
Maliny od zawsze kojarzone były z kręceniem nosem na komercyjne niekiedy gnioty i takie tam też tytuły (czasami zasłużone, czasami wręcz przeciwnie) się znajdowały. Tegoroczne rozdanie uważam za największy błąd.
Zaćmieniu należały się te nagrody!
Pozdrawiam!
Mnie też zdziwił brak jakiejkolwiek nagrody dla Eclipse. Może niekoniecznie powinni otrzymac wszystkie 8 statuetek ale ze 3 jak najbardziej by się przydały. Dla mnie Złote Maliny również kojarzyły się z ucieraniem nosa wielkim komercyjnym produkcjom, które zarobiły górę kasy i takim ostrzeżeniem " nie myślcie sobie, że skoro wasz filmik zarobił ponad setkę zielonych to oznacza iż posiada wybitne walory artystyczne".
Możliwe iż deszcz malinek nie spadł na ten obraz z dwóch powodów.
Pierwszy to strach organizatorów przed masową histerią i popadnięciem w apatię ogromnych rzeszy fanek Sagi oraz Roberto co oznaczałoby spadek zainteresowania finałową częscią. Za tym poszłyby żale producentów, że przez te kwaśne owoce nastolatki zamiast siedziec na salach kinowych kurują się pod czujnym okiem rodziców w modnych sanatoriach wzdychając do plakatów przeboskiego Edwarda Kullena.
Druga ( bardziej prawdopodobna opcja ) to taka iż ów Saga zostanie uhonorowana Malinami wraz z wyjściem ostatniej częsci wampirzej epopei. Takie małe zadoścuczynienie za to iż poprzednie części ( przede wszystkim New Moon ) nie zostały docenione. Podobne zaszczyty spotkały ostanią częśc Władcy Pierścieni tylko w tym przypadku chodziło o Oscary a nie Malinki :-).
Trzecia opcja ( mam nadzieje iż nie ma okrycia w rzeczywistości ) to korupcja.
Chyba że organizatorom podobało się Zacmienie... ( hmmmm....)
UWAGA - powyższy tekst pisany jest w żartobliwym tonie więc proszę o nie wyzywanie mojej skromnej osoby iż jestem negatywnie nastawiona do Sagi. To po prostu moje spostrzeżenia ( pół żartem pół serio )
Pozdrawiam.
"Pierwszy to strach organizatorów przed masową histerią i popadnięciem w apatię ogromnych rzeszy fanek Sagi...". Jak najbardziej się z tym zgadzam. Byłoby to samo co z Bieberem i nagrodami Grammy :/
ja tam uważam, że słusznie nie dostał malinek. Jeśli new moon nie dostał ( a z filmowego punktu widzenia był gorszy od zaćmienia) to tym bardziej zaćmienie nie powinno dostać - no i nie dostało - słusznie;]
nie bardzo rozumiem dlaczego organizatorzy mieliby się bać "masowej histerii i popadnięcia w apatię ogromnych rzeszy fanek Sagi".... hahah...co oni mają z tym wspólnego?... myślę, że raczej oni by się z tego cieszyli, gdyby zaćmienie im się nie podobało...
ja uważam, że zaćmienie dostało tyle nominacji, żeby dostać i już - taka rutyna, tradycja czy nazwijcie to jak chcecie, ale w żadnej kategorii nie wygrało, bo po prostu na to nie zasłużyło... Tak jak napisałam już gdzieś tam wcześniej - nominacje w tym roku były do bólu przewidywalne...
takie jest moje zdanie - i widzisz, gennie85, jakoś Cię nie wyzwałam :P :)
Cieszę się niezmiernie iż twa wypowiedź była kulturalna i na poziomie, co nieczęsto zdarza się na takich forach. Ostrzeżenie o zachowaniu kultury napisałam ponieważ nienawidzę kłocic się z ludźmi, szczególnie wirtualnie :-).
Co do tego stwierdzenia :
"nie bardzo rozumiem dlaczego organizatorzy mieliby się bać "masowej histerii i popadnięcia w apatię ogromnych rzeszy fanek Sagi".... hahah...co oni mają z tym wspólnego?... myślę, że raczej oni by się z tego cieszyli, gdyby zaćmienie im się nie podobało..."
Ja jednak widzę tu niejaką zależnośc. Otóż każdy film ( szczególnie taki który kręcony jest na podstawie bestsellerowej książki, gry lub w nawiązaniu do serialu ) tworzony jest przede wszystkim dla kasy. Nie dla jakichś szerszych moralnych lub egzystencjonalnych pobudek, lecz dla sterty pieniędzy którą wszyscy będą się mogli podzielic. Nie inaczej jest z Sagą autorstwa pani Meyer. Producenci nie postanowili przenieśc na ekran powieści, bo pewnego dnia olśniło ich,że książki te mają głębokie przesłanie i zapewne zmieni ono społeczeństwo tylko dla jak największego zysku. I tylko on się liczy w Hollywood. Prawdziwych artystów, którzy tworzą dla samej koncepcji sztuki jest coraz mniej ( ale ja nie o tym chce pisac ).
W dzisiejszych czasach w świecie filmu decydujący głos mają producenci. To oni wykładają kasę na projekt więc bez większych ceregieli sterują całą produkcją. " Mam pieniądze mam władzę " taka jest ich mantra. Jeżeli weźmiemy pod uwagę ten wielki marketingowy szał, który wiąże się z sagą ( sterty gadżetów, zeszytów, plakatów, koszulek i Bóg wie czego jeszcze z podobizną bohaterów ) rozumie się samo przez się iż w tym przypadku producenci trafili na żyłę złota. Nie mogą sobie pozwolic na jakieś potknięcie w tej kwestii, bo zysk nie może byc mniejszy. Trzeba jak najwięcej wydoic z nieświadomej młodzieży ślepo zapatrzonej w modne ostatnio wampiry.
Jeśli dodamy do tego histerycznie zachowujące się fanki, któych całym życiem jest wypatrywanie jakiejkolwiek wzmianki o ich idolu oraz chodzeniu na filmy po kilka razy dziennie nie można wykluczyc popadnięcia w apatię i depresję po usłyszeniu wiadomości iż jej ukochany film dostał jakieś anty - nagrody. Te młodsze wielbicielki mogą nie zrozumiec, że ktoś inny może nie lubic ich wspaniałej sagi. W dzisiejszych czasach to wystarczający powód by stracic chęc do życia. A jeśłi takich fanek będzie znacznie więcej...?
Łatwo się domyślic iż w takiej sytuacji producenci mogą miec problem z zapełnieniem sal ponieważ tak na moje oko ponad 70 % fanek Zmierzchu & Co to nastolatki. Po nitce do kłębka dochodzimy do frustracji owych producentów, którzy przez panów od Złotych Malin stracili lwią częśc zysku i nie są z tego, delikatnie rzecz ujmując, zadowoleni. Zatruwają więc im ich zawodowe życia i więcej już nie słyszymy o plebiscycie tych jakże smacznych owoców. Było, minęło... ludzie zapomną a panowie producenci znów znajdą nową dojną krowę...I tak właśnie życie będzie toczyc się dalej. Bo w końcu pieniądzę rządzą tym światem...
Oczywiście to tylko takie moje osobiste przemyślenia i nikt nie musi się zgadzac z nimi ale jednak wydaję mi się, że trochę racji w tym co napisałam się znajduję.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich :-)
całą historię jak najbardziej rozumiem. Jestem fanką sagi, ale rozumiem ;P
w każdym razie trochę nie rozumiałam tego punktu *producenci zatruwają życie organizatorom malin - wydaje mi się, że nie jest tak łatwo pozbyć się tak znanych nagród, rozdawanych od trzydziestu lat.... musisz przyznać, że to trochę mało prawdopodobne :) ale ok, to Twoje osobiste przemyślenia ;)
gennie85, dziękuję za wyjaśnienie problemu poprzez rozłożenie go na czynniki pierwsze. Myślę, że po tak wnikliwej analizie nie sposób się nie zgodzić. Możesz mieć w tym sporo racji. Zmierzch to machina do robienia pieniędzy i żyła złota zarazem i lepiej wyeksploatować to złoże do końca. A złoże zostanie wyeksploatowane do końca wraz z ostatnią odsłoną sagi. Wówczas będzie odpowiedni moment - na dopowiedzenie, czyli na przykład nakręcenie kinowego dokumentu, który by opowiadał o wpływie tegoż tytułu na popkulturę (może popadam w skrajności, ale skoro żyłą złota wydaje się kręcenie dokumentu o 16-latku Bieberze to podobnego pomysłu i tu się można spodziewać). A na finał - wielkie wydanie - cała saga na Blue-Ray z najwyższej jakości obrazem i dźwiękiem w czteropaku - albo pięciopaku ("Przed świtem" ma 2 części) tzw. wydanie kolekcjonerskie DELUXE. Dlatego faktem jest, że producenci dbają o to, aby przed zakończeniem tejże mody wszystko wyglądało jak najlepiej.
Owszem Maliny to nagrody przyznawane bardzo subiektywnie. Zazwyczaj znajdą się wśród nich Ci, którzy trzepią niezłą kasę w kinach, ale krytycy kręcą na nich nosem. Takim trzeba dokopać. Czasami nie słusznie, a czasami wręcz przeciwnie - cholernie słusznie.
Nominowano do nich najlepszych. Jednym z największych dowcipów była ubiegłoroczna laureatka Oscara - Sandra Bullock nominowana do złotej maliny w tym samym roku tyle, że za inny film. I jak tu nie być subiektywnym ;d.
Ale trudno by wmówić komuś, że Eclipse na malinki nie zasłużył. Jest to seria filmów kiepściutka, niestety. Pozostawia bardzo wiele do życzenia i nie wiem czy to wina reżysera, że Kristen Stewart jest maniaczką dwóch min, czy po prostu nic więcej nie potrafi. Choć gdybym miał być obiektywny - to uczciwie przyznam wszem i wobec, że akurat Eclipse malinkami bym obdarował w ostateczności jeśli za konkurencję robiłyby dwie poprzednie części. Powód? A no bardzo prosty. Przyzwyczaiłem się dwóch min Kristen Stewart, klimatu "prawie grozy", przynudzania z ojcem Belli - Charlim, czerwonych ust (coraz bardziej gejowsko czerwonych) Edwarda Cullena no i oczywiście do Jacoba "Jake'a" Blacka jako nabuzowane siłownią 40-stopniowe coś, co powinno przypominać chłopaka wchodzącego w wiek męski, a przypomina 15-latka, który połowę życia spędził na siłowni (ćwicząc nawet podczas snu i podwieczorków) a na ciele nie ma ani jednego włoska zwiastującego ludzką dojrzałość (a podobno zamienia się we włochate bydle). Do wszystkiego da się przyzwyczaić - i nieobiektywnie stwierdziłbym, że Twilight to początek kiepszczyzny, New Moon to okres przejściowy, a Eclipse to oswajanie się z zastaną sytuacją. Jeśli zaś oceniałbym to pod względem akcji - to powiedziałbym że Eclipse to najlepsza z części - tylko w niej na samym początku filmu pojawia się scena nawiązująca do gatunku grozy, mimo że napięcie umiera po kilku sekundach, ale to mimo wszystko zwiastuje nam ciut ciekawszą pozycję...
Więc teraz jestem zdania podobnie jak ty, że Saga malin się doczeka tylko widocznie teraz jeszcze nie była odpowiednia chwila, by tę machinę odpowiednio domknąć. W chwili zakończenia sagi nadejdzie czas zamknięcia pewnego rozdziału książki, którą odsunie się na półkę i o której się kiedyś przypomni, gdy na rynek wyjdą nowe ulepszenia techniczne.
A wracając do nadchodzącej ostatniej odsłony sagi. Mamy przed sobą ekranizację pełną rozmachu jeśli mówimy o drugiej części ostatniego tomu, ciekawi mnie czy napędzana przez pieniądze i chwilową popularność machina doczeka się wielu nowych ciekawych nazwisk. Dla wielu zapomnianych gwiazd to szansa na przypomnienie o sobie - a SPOILER!! Lista nowych wampirów jakie powinny się pojawić jest spooora... coś czuje się że zrobi si tłum, a cała produkcja odczuje to przeciążenie pomimo porażającego "nietrzymającego w napięciu słodkiego zakończenia" ten poziom cukru zostanie wysadzony w kosmos i film pójdzie do odstrzału znikając z Hollywood z wielkim hukiem - KONIEC SPOILERA.
Oczywiście trudno powiedzieć, czy maliny mogą dzisiaj jeszcze komuś zaszkodzić. Generalnie to chyba nie. W końcu Halle Berry kojarzona z osobistym odebraniem malinki w 2006 roku za Kobietę-Kota z powodzeniem wróciła do poważniejszego kina kojarzonego z nagrodami, które pomimo, że niestety są przyjmowane już tylko subiektywnie, nadal coś znaczą dla filmowej sztuki i jej uznania - czyli oscarami.
Pożyjmy i zobaczmy, ale skoro jest to kinowy hit znany większości - doczeka się w końcu adekwatnych dla swojego poziomu artystycznego nagród. Wypadałoby. Tych poważniejszych, a z listy pomijając Oscary i Złote globy pozostały już tylko liczące się i znane szaremu obywatelowi Złote Maliny. Zmierzch cierpliwie zaczeka, a nóż, widelec przyszłoroczne rozdanie będzie należeć do nich.
Pozdrawiam wszystkich fanów i antyfanów zmierzchu ;).