Oglądając ten film miałem nadzieję że się nie zawiodę bo choć i tak uważam za kretynizm całą tą sagę wmawiającą ludziom czy żeś brzydki czy żeś chory to i tak znajdziesz sobie takiego edwarda ale do rzeczy:
Scena jak bella mówi jacob waiiit po prostu mnie rozśmieszała...
Jasper w poprzednich scenach wogóle się nie odzywał siedzi cicho a teraz jaki bojownik, trening był perfekto: walka 1 na 1 po 30 sekund: potem walka z alice gdzie wyglądał tak kiczowato bo miało pokazywać jak taniec kochanków ale wyszło żałośnie, trening na bitwe czy zabawa???
a końcówka żałosna (do książki też) mała dziewczynka która była wampirem, cóż że zaraz zginie a piła krew bo taki instynkt wampia, jasper pił, każdy z cudownej rodizny cullenów pił krew ludzką i zabijał, ale jak doszło co do czego to łeb w ziemie i trudno, miłość belli i edwarda jest ważniejsza, niech ją rozerwie, naprawdę wszyscy tam są dobrzy żenada...