Właśnie tak. Będąc na miejscu Edwarda - na szczęście nie jestem - zabiłbym się, nikt i nic by mnie nie powstrzymało. Gdyby było trzeba sam bym się poćwiartował i szczątki włożył do "pieca".
Czemu bym się na coś takiego zdecydował ? Odpowiedź jest prosta, chodzi o jego dar czytania ludziom w myślach.
Jak dla mnie ludzie nadają zdecydowanie za dużo bym mógł to przyjąć, gadanie, gadanie i gadanie. Zamiast streścić sens w kilku słowach produkują litanie. Dla mnie to zbyt wiele. A teraz wyobraźcie sobie że trzeba słuchać takich bzdur 24 na dobę - w końce Edek nie sypia(nawet w trumnie) - to byłoby już zbyt wiele nawet jak na mnie. Pewnym wyjściem byłoby zainstalowanie się w środowisku ludzi którzy w ogóle nie myślą ale takich też ciężko znaleźć, znacznie częściej trafiają się ćwierć mózgi myślące o duperelach.

Gdybym spotkał kogoś takiego jak Bella jak najszybciej zmieniłbym ja w wampira - oczywiście jeśli by nie miała nic przeciwko - i uciekł z nią na jakąś bezludną wyspę - najlepiej z dala od wszelkich tras żeglugowych - z odpowiednim zapasikiem życiodajnego płynu. Uzupełnianie zapasów mogłoby się odbywać drogą powietrzną, samoloci zrzuciłby co trzeba raz na jakiś czas, padliny bym nie tykał.
Pewnym pomysłem byłoby też zaminowanie plaży i tabliczka - Intruzi zostaną zjedzeni - by nikt nam nie przeszkadzał.