Ta część jest dużo lepsza od mdłej jedynki i bardziej emocjonująca od dwójki. Oglądałem to sam, nie zmuszała mnie do tego dziewczyna, ani jak pewnie wiekszość z was potrzeba by znać to by móc to krytykować. Historie miłosne są ponadczasowe, klasyczny trójkąt widziałem już w naprawdę wielu filmach czy serialach. Nie twierdze, że tutaj wypadło to beznadziejnie, fajansiarsko, komercyjnie, czy jak tam sobie chcecie to nazwać. Nie było to też rewelacyjne, jednak ogląda sie całkiem sympatycznie.
Fajne sceny z tymi psiakami, myślałem, że jeszcze bardziej udramatyzują to, ale i tak było w porządku.
Jak się tak przyjrzeć to ta historyjka jest barzo prosta i banalna, właściwie ta ruda babka i ta armia nowonarodzonych wampirów to tylko taka badzo licha otoczka dla romantycznych uniesień. Takie coś zawsze się sprzeda, romantyzm, emocje, miłość to, jest to co ludzi motywuje do życia. Krytykowana autorka, co stworzyła świecące wampiry, napisała opowiastkę którą nie jeden z nas wymyśla sobie przed snem by mu się mile zasypiało. To nie jest Pan Tadeusz, by musiał być sądzony jak epopeja, nie rozumiem całej tej propagandy nienawiści, jak i pustego zachwytu.
Ty też widziałeś, a co ciekawsze trollujesz forum filmu co Ci się nie podobał, żal mi Cię.
Zgadzam się w zupełności. Niektórzy zbyt wiele wymagają od tego filmu, porównują go do innych filmów o wampirach, które niosą ze sobą zupełnie inne przesłanie. Niestety w dzisiejszych czasach jeśli film jest o miłości (i nie jest komedią) trzeba go przekreślić żeby nie wyjść przed innymi na sentymentalnego głupka.