No niestety, nawet Mr. Slade cudu z „Zaćmienia’ nie zrobił.
Co nie zmienia faktu, że to chyba najlepsza ekranizacja sagi.
Oczywiście dialogi na zwykłym, niskim poziomie, często wręcz zalatywały żenującym patetyzmem.
Kiepska gra aktorska jak zwykle.
Głowna para bohaterów jak zwykle.
Pattinson kiedy miał udawać żal albo złość miał minę kota srającego na pustyni.
Małe plusy idą do nowonarodzonego Ripleya – nieźle sobie poradził.
Do Jaspera – koleś bardzo wyładniał, i jego historia nawet mi się w miarę podobała.
Lałam z tych żółtych jak u głodnych rysi tęczówek Culleników.
Jacob – hm, Tylor nawet nawet coś tam próbował zagrać – emocje które targały jego postacią były widoczne.
Ogromnie mi się podobał jego pocałunek z Bellą. Było w tym geście 150 razy więcej uczuć niż w jakimkolwiek pocałunku dziewczyny z Edwardem – ale kit.
Żal mi się normalnie zrobiło wilkołaka – starał się jak mógł, żeby babsko do siebie przekonać a ta nic, twardo została przy cieloku Edłordzie.
Może nawet polubię tę postać;)
Duży plus dla Billy Swana – ten facet nigdy nie zawodzi. Jego postać jest istną perełką w powodzi tych śmiesznych postaci. Jego skrępowanie, kiedy próbował gada z Bellą o „ten-teges;) boskie;) I jakie minki strzelał przy tym.
Żałosny był Edward z tymi swoimi arlekinowymi, pustymi i żałosnymi deklaracjami. Wkurwiał mnie na każdym kroku, jak tylko się pojawiał.
Na miejscu Belli dawno kopła bym go w dupę i poleciała do Jacoba;)
Najbardziej był żałosny w scenie pseudo-erotycznej na wyrze.
K…a żeby baba musiała namawiać faceta na bara-bara, a ten nic;)
Edward to zwyczajna ciota. I niech nie zasłania się tym biadoleniem, że nie chce jej skrzywdzić;)
Brak mu jaj po prostu.
Fajna scena w namiocie, kiedy Jacob ogrzewa Bellę swym ciałem, i zadowolony patrzy z triumfem na wkurwionego Edzia. I tekst do Belli: „Cieplej by ci było, jakbyś przytuliła się do mnie naga” – gites!
Stewart podobał mi się jedynie w jednej scenie – wspomnianej scenie z ojcem kiedy drze się zniecierpliwiona : „Jestem dziewicą” ;)
5/10 mogę dać, jestem bardzo łaskawa.
Ach, zapomniałam dodać, jak mnie Bellusia wkurzała. Nic tylko by wykorzystywała wszystkich dookoła. Najbardziej oczywiście Blacka. Ta, "Chroń mnie, narażaj się dla mnie, bądż przy mnie - jak Cię potrzebuję, ale figę z makiem z pasternakiem dostaniesz w zamian". Głupia i perfidna sucz!