prawie, bo to niestety zła komedia. Śmiałem się tylko parę razy i to wtedy gdy główni bohaterowie nic nie mówili, więc stanowczo za mało, jak na tak zabawnie potraktowany temat młodzieńczej miłości.
O nielogiczności fabuły nie ma co pisać bo to jasne, że jakby Edzio tak chciał bronić Belki to by ją zwampirzył już w pierwszej części i fabuła mogłaby się rozwinąć w coś ciekawego a tak mamy 3-ci raz to samo tylko śmieszniej.
Fakt, że producenci zapłacili kasę reżyserowi od hardcorowego [choć też nie najlepszego] horroru 30 dni mroku, o wampirach zarzynających miasto, świadczy tylko o ich desperacji by tą część "sagi-łamagi" brano na poważnie... nie udało im się ;)
Najlepsze zawsze są scenki gdy grupka "wampirów" [no bo to nie są prawdziwe wampiry] ustawia się w rządku, lub idzie w zwolnionym tempie i ma na twarzach miny twardzieli - zawsze wtedy rechoczę wniebogłosy, bo ci ludzie za nic nie mogą grać twardzieli, a już najśmieszniejsza jest Dakota jak chce kogoś przestraszyć.
Rany ale porażka!
Ale to dobrze, że te filmy są tak słabe, bo dzięki temu za kilka lat dzisiejsze fanki przejrzą na oczy i zaczną szanować prawdziwie wartościową sztukę (chociaż może to tylko błahe marzenie idealisty).
Ten film, jak i inne części "mhrooocznej saaagi" to przede wszystkim filmy przeraźliwie nudne, i tylko piszczące przedstawicielki MuODzieSHy (dla nierozumiejących debilnego slangu: młodzieży) mogą w nim widzieć coś ciekawego. Aż usiąść i zapłakać nad losem drzew, które skonały w imię drewnianego scenariusza i równie drewnianej grze aktorów.
"Ale to dobrze, że te filmy są tak słabe, bo dzięki temu za kilka lat dzisiejsze fanki przejrzą na oczy i zaczną szanować prawdziwie wartościową sztukę (chociaż może to tylko błahe marzenie idealisty)." Marzenie to dobre słowo. Dzięki takim filmom i książkom
Już widzę, jak fanki tłumaczą Ci, że on ją tak kochał, że nie mógł, po prostu nie miał serduszka, by ją 'przemienić'. Dodam do obserwowanych :F