Powiem szczerze, że nie spodziewałam się niczego nadzwyczajnego po tym filmie, zwłaszcza dlatego, że Księżyc w nowiu był beznadziejny. Ale jednak, jako, że jestem ogromną fanką Zmierzchu, poszłam do kina. Zaćmienie mnie osobiście podobało się bardzo, naprawdę! Chociaż nie obyło się też bez zmiany kilku faktów, np. wspaniałe srebrne volvo Edwarda, które grane było przez ten sam pojazd, co w części drugiej- w kolorze prawie czarnym; poza tym Bella rozcięła sobie rękę ostrym kamieniem, a przecież w książce tylko chciała zrobić to, co trzecia żona, czyli wbić go sobie (tylko nie pamiętam czy w serce? bo w filmie trzecia żona wbiła sobie nóż w brzuch ;)). Ach, no i nowa Victoria- beznadziejna. W jednej z pierwszych scen z jej udziałem wygląda brzydko, naprawdę strasznie. Później, chociażby walcząc Edwardem wygląda całkiem nieźle ;) Jednak jej włosy nie. Są okropnie sztucznie kręcone. Widać to na zdjęciach, czy trailerze, więc możecie to sobie zobaczyć.
W ogóle charakteryzacja pozostawia wiele do życzenia, włosy Alice są ulizane, nie sterczą, a u Belli strasznie rzuca się w oczy, że nosi perukę...
Ale pomimo wad i niedopracowań film bardzo mi się podobał i polecam go ludziom, którzy lubią Zmierzch i filmy tego typu. Było dużo dobrych scen, film nie był nudny, muzyka super, Muse...<3 Oczywiście Zaćmienie będzie miało kiepską średnią, dzięki antyfanom, którzy odważyli się oddać głosy już na kilka dni przed premierą tego filmu. Ode mnie dostaje 9* i serduszko :D