Mnie też się "Zaćmienie" najbardziej podobało. Zresztą podobnie jak książka. Obawiałam się, żeby nie schrzanili, ale na szczęście wyszło całkiem dobrze :)

Popieram Relię.

Również Cię popieram ta część wyszła im najlepiej. nie odczuwam jakichś wybitnych braków w scenariuszu jak w pierwszej czy drugiej części. Wyszło na prawdę przyzwoicie. Ciekawa jestem jak będzie wyglądało :przed świtem też się tam sporo dzieje...ale pożyjemy zobaczymy...Pozdrawiam

Oczywiście że ,,Zaćmienie" to jedyna część gdzie aktorzy nie zagrali tak sztucznie.W tej części coś się działo aż czułam dreszcze podczas tej bitwy.

Mnie oficjalnie najbardziej podobalo sie ZMIERZCH.
Bylo w nim cos takiego tajemniczego....tu juz wszystko wiadomo.
Aczkolwiek fajny byl Jasper i nawet mial duza kwestie:P

Zmierzch był po prostu zimny. Klimat mi się podobał, akcja rozgrywała się jakby w ciszy... Fajnie to zmontowali niestety resztę sagi popsuli do reszty.

Zgadzam się . Reżyserowi Zaćmienia nie udało się zupełnie stworzyć takiego klimatu, rzuca się natomiast w oczy beznadziejna gra aktorska. Kristen to totalne beztalencie, no i brakowało mi "starej" Wiktorii. Zmierzch był najlepszy. Zaćmienie - dno.

Przy zaćmieniu nareszcie poczułam wartość sagi.
Uwielbiam 3 część książki i miałam wygórowane wymagania, co do filmu.
Poszłam do kina i nie rozczarowałam się.
Super efekty specjalne, muzyka, aktorzy nareszcie nie grali sztywno.
Człowiek miał przeczucie, że jest tam prawdziwy Jacob, Edward i Bella.
Bardzo mi się podobało.
Nie mogę się doczekać dwóch ostatnich filmów.

Nie umiem szczerze odpowiedzieć, która wg mnie część była lepsza (nie jestem fanką twórczości S.Mayer tym bardziej filmów na podstawie jej książek), powiem tylko tyle, że jedna scena zrobiła na mnie dobre wrażenie, mianowicie (jakby to nazwać) ten 'trening', gdzie Jasper uczy, jak obchodzić się z nowonarodzonymi + w tym czasie świetna muzyka w tle. ;>