tej sagi, jeśli chodzi o ekranizację. Najmniej nudna i najmniej przesycona hm... głębokimi przeżyciami Belli. W "Zmierzchu" trochę byłam zażenowana jej obsesją Edwardem, w "Księżycu w nowiu" zbyt mnie irytowało jej przeżywanie,tego że Edi ją porzucił. Ta część... przyznam,że niczym mnie nie zdenerwowała. Brawo. Troszkę więcej akcji, nie jest źle. Mam tylko nadzieję,że reżyser nie spali "Przed świtem". Chciałabym żeby ostatnia część była najbardziej wciągającą. Ogólnie fanką filmów nie jestem.
Co do opinii - częściowo się zgadzam. W "Zmierzchu" obsesja na punkcie Edwarda była jak najbardziej na miejscu ponieważ na tym polegała jej miłość do niego, tak zostało to opisane w książce (nie wiem czy czytałaś...?;]). Co do drugiej części, nic dziwnego że to przezywała skoro był całym jej światem (trudno inaczej tego nie przeżyć).
Jedną rzeczą jaka drażniła mnie w "Zaćmieniu" to to, że bardzo płytko została odzwierciedlona sytuacja po pojedynku Edwarda z Victorią. W książce wyglądało to inaczej, dokładniej, bardziej przejrzyście, ale i tak film był niemal identyczny jak książka.
Pozdrawiam,
M.
Czytałam książki. Tylko,że w książkach emocje Belli były naturalne. Rzeczywiście, nie do końca precyzyjnie ujęłam swoją myśl. Chodzi mi o to,że aktorka nie umiała odzwierciedlić według mnie, tego co przeżywała Bella ani w 1,ani w 2 części sagi ;)
Zgadzam się. Dosyć słabo jej to wychodziło. Lepiej to wyglądało w trzeciej części. Tam można było odczuć jej emocje bardziej.
:)
Pozdrawiam,
M.
A oglądałaś "Przed Świtem"? Nie jest aż tak źle, ale niektóre sceny (np. rozmowa wilków) są śmiechu warte i godne.. w sumie niczego nie godne. Teraz czekam na 2 część. A póki co, za najlepszą część uważam "Zaćmienie" :)
Jeszcze nie oglądałam, ale podobno scena porodu była dosyć makabryczna. Też uważam trzecią część za najlepszą. Tą akurat warto było oglądać.
:)
Pozdrawiam,
M.
Tak, przerażająca. Najstraszniejsza scena z wszystkich części, powiedziałabym. Bo w poprzednich nic strasznego nie było :D