Ten Dominik był takim twardzielem w internecie, a tylko raz do klubu poszedł i od razu umarł. Wstyd.
Ten film jest mało prawdopodobny .Matka nie zauważyła, że syn nie wychodzi z pokoju przez kilkanaście dni. Moja by wyważyła drzwi jakbym zamknęła się w łazience na 2 godziny. Po co matka dziękuj, że byli z jej synkiem gdy miał problemy przecież on przez nich się zabija. Poza tym zrobili z tego jakieś psełdo porno np. scena pod prysznicem: dwóch kolesi myje się po w-f i jest taki kadr żeby widać im było genitalia lub np. pocałunek w wodzie specjalnie pokazali jej cycka. obie te sceny nie wnosiły nic do filmu.
film niby opowiada o zwyczajnym chłopaku tylko,że on wcale nie jest taki zwyczajny to znaczy: jest bogaty i jak to jego matka ładnie określiła w dupie mu się poprzewracało.
Tak w ogóle to Gąsiorowska jest za stara do tej roli, a Gierszał nie umie grać [nie wiedziałam czy się śmieje czy płacze]. Reżyser musiał być beznadziejny bo niektórzy aktorzy w innych filmach dużo lepiej grają.
I dlaczego na studniówce był alkohol, a te sceny gejowskie do czego prowadziły przecież w końcu Dominiś nie był gejem [chyba]. dlaczego on się zabija przecież nie chciał umrzeć i po co wrzucał te tabletki do kibla? w codziennym życiu owszem jest wiele niebezpieczeństw, ale my sami je tworzymy.To tylko film takie rzeczy nie zdarzają się na prawdę bo nioby jakim cudem ta dziewczyna przeżyła nie wychodząc z pokoju: bez jedzenia,picia tlenu, mycia się i tak dalej.
Dziewczynko... autentycznie mnie zabiłaś tym postem :)
Do filmu wróć jak będziesz mieć przynajmniej 18 lat. Wtedy na pewno sama sobie odpowiesz na w.w pytania.
Na razie brakuje ci doświadczenia.
Alex ja mam lat 17. Zrozumiałam ten film w pełni. Tu wiek, nie jest wyznacznikiem wrażliwości czy inteligencji. U mnie się wszystko budowało na doświadczeniach w moim życiu. Czasami jestem z tego dumna.
" pocałunek w wodzie specjalnie pokazali jej cycka. obie te sceny nie wnosiły nic do filmu." bo w każdy dobrym filmie powinny być cycki
"I dlaczego na studniówce był alkohol," bo nie słyszałem jeszcze o stódniówce bez alkoholu, to by było dopiero dziwne
"dlaczego on się zabija przecież nie chciał umrzeć" bo był emo i nikt nie go nie rozumiał
" jakim cudem ta dziewczyna przeżyła nie wychodząc z pokoju" kupowała żeczy przez internet być może , a co do tlenu to najprowdopodoniej otworała okno czas od czasu, ale mogła go też zamawiać w butlach ;]
Poza tym Sylwia miała rodzinę. Pewno podstawiali jej jedzenie, o czym świadczy sterta brudnych talerzy na podłodze w ostatniej scenie z nią.
Forumowicz ten wychował się w środowisku w którym ten jest lepszy ten kto bardziej obrazi drugiego. Nie ma znaczenia co masz w głowie, jakie masz pasje, czy coś ciekawego możesz przekazać lub pokazać. Wartość stanowi u niego obrażanie innych forumowiczów. Myślę, że w realnym życiu ponosi dotkliwe tego konsekwencje.
Rozumiem doskonale jak sie czujesz. Wiek, ktory podalem jest przyblizony - po prostu chodzi mi o to, ze trzeba miec dojrzewanie czesciowo za soba, jakas wiedze. Wtedy film sie rozumie, a sceny EROTYCZNE nie uznaje za pornosa.
SS nie jest (wbrew pozorom) filmem stricte dla nastolatek. A napewno nie dla osob ponizej 15 r. zycia... (Jak powiedzial sam Komasa)
Nie ma tez problemu z wylapaniem swoistej ironii niektorych scen..
*sorry za brak polskich liter, pisze od znajomej.
Oczywiście, że nie jest, ale często mnie zawodzi jak go odbierają dorośli. Moja mama bądź co bądź dojrzała kobieta, powiedziała, że podejście Pani psycholog było dobre bo była stanowcza i tabletki by mu pomogły, ale rodzice niepotrzebnie zostawili je na wierzchu...Nieważne. W każdym razie tak, masz rację, Komasa również, to zdecydowanie nie jest film dla piętnastek. Chociaż na pewno piętnastka, piętnastce nierówna.
*Nic się nie stało, zupełnie mi to nie przeszkadza :)
Cóż, przykre, że nie każdy potrafi zrozumieć wymowę filmu.... Rozwala mnie, kiedy ktoś(oczywiście nie mówię o twojej mamie) od początku zamyka się na film, w skutek czego widzi tylko płytkie love story emo-mięczaka oraz kiczowatej samobójczyni(swoją drogą zauważyłem, że jeśli nie zrozumiesz postaci Sylwii - nie zrozumiesz całego filmu).
Mam wrażenie, że niektórzy zapomnieli, że nie należy wierzyć we wszystko, co mówią bohaterowie filmu, tylko myśleć!
Jak ktoś liczy, że film mu wszystko wyjaśni, to potem pisze jak @lamowakrowa...
No więc właśnie. Jeśli jest tak, że podchodzi się do tego typu filmów z popcornem i colą w ręku, paczką kumpli i nadzieją na dobrą komedię, to rzeczywiście nic z tego nie będzie. Nie wyobrażam sobie cokolwiek jeść na tym filmie. Poszłam z koleżanką do kina i nawet nam przez myśl nie przeszło, żeby stanąć w kolejce po popcorn. Byli tacy ludzie, którzy popełnili ten błąd, na początku było jeszcze słychać szumy i szelesty, później ucichło. Muszę przyznać, że towarzystwo na sali kinowej było na prawdę właściwe. Śmiali się kiedy było zabawnie, a później już cisza. Cisza, Cisza. Cisza.
Taaak, masz bardzo wiele racji, rzeczywiście Sylwię trzeba zrozumieć, bo inaczej to nic z tego. Wczoraj ponownie oglądałam i muszę przyznać, że chociaż SS jest bardzo bliska mojemu sercu to jednak już nie mam takich reakcji jak za pierwszym czy drugim razem. Trochę mi brakuje tego.
Myślenie to podstawa. Sylwiowe teksty były bardzo hmm nienaturalne, ale przekazywały wiele, miały w sobie dużo patosu, którego się na co dzień nie stosuje. Nie dość, że sztuczne to jeszcze bardzo charyzmatyczne i działające jak jedna wielka manipulacja. Słuchając jej na prawdę zaczęłam wierzyć w to co mówi, a to bardzo niezdrowe. Gorzej jednak jak ludzie się z tego tylko śmieją, odbierają zbyt przyziemnie i jak to mówią "emo teksty, tylko się pochlastać".
...
A wiesz zastanawia mnie jedno mocno: Otóż jak mówiłam, oglądałam film z moja koleżanką w kinie, która podobnie jak ja, może trochę mniej, wyszła rozwalona z filmu, na prawdę nie da się opisać..I gdy już po jakimś czasie był dostępny w necie -.- a potem na DVD (oczywiście kupiłam) obejrzałam go ponownie, ponieważ czułam, że muszę i następnie chciałam dać tej koleżance, nie chciała. Jak byłam u niej to też przyniosłam..nie obejrzałyśmy. Ciągle się wymigiwała i w końcu do tej pory nie obejrzała. Wiesz co wydaje mi się, że ona się tego filmu boi. Dosłownie. Nie wiem, nie umiem wejść w jej głowę, ale możliwe, że też bardzo go wewnętrznie przeżywała, ale się nie przyznała do tego. To, że ja go przeżywałam i jak bardzo to już sama najlepiej wiem. Muszę z nią jakoś bardziej porozmawiać. Dowiedzieć się o co chodzi.
Ale się rozpisałam.
Przepraszam, już tak mam ;)
Pozdrawiam.
Ja oglądałem ten film na sali obok dwóch 12-letnich dresów szamiących kebaby. Największa zagadka wszechświata: jakie wichry przywiały ich na taki film? :)
Również za którymś obejrzeniem mój odbiór filmu spadł, ale pewnie po małej przerwie wszystkie silne emocje powrócą.
Nie dziwi mnie to, że film zrobił wrażenie na twojej koleżance! Być może dotknął jakiejś niewyleczonej rany...
Też racja..Kebaby? Jak je przemycili do kina? xD
Nie wiem, u mnie nie wracają, a chciałabym, żeby było jak za pierwszym razem w kinie.
Moich ran uuuaa taak sporo dotknęło. Tamta koleżanka no nie wiem. Ona raczej żyje bardzo no normalnej rodzinie, nic jej nie brakuje. Nie wiem.
Ty Edyta jeszcze nie wiesz po co masz cipke a z życiowym doświadczeniem wyskakujesz.
W tym wypadku to raczej niedojrzałość. Po reakcji na zwyczajną nagość widać, że posta pisała 12latka.
Dzieciom ludzkie ciało wydaje się być niebywale gorszące, dla dorosłych jest po prostu naturalne i nikogo nie oburza (romantyczny przecież!) sen Dominika.
Trudno od dziecka wymagać zrozumienia "spraw dorosłych", ale po co się bierze za film nie dla siebie?
A po co chamsko i nietolerancyjnie zakładać, że jak ktoś ma inny pogląd to jest niedojrzały i nie rozumie?
Uwielbiam jak od ludzi rozpływających się nad tym filmem wręcz śmierdzi hipokryzją...
....Czytałeś posta użytkowniczki?
Nie twierdzę, że każdy powinien kochać ten film - ale jeśli kogoś oburza normalnie ukazane ludzkie ciało, to ja nie mam pytań.
Styl pisania, niezrozumienie najprostszych elementów fabuły ze wskazaniem na płytki odbiór(branie wszystkiego dosłownie i liczenie, że film słowo w słowo wszystko wyjaśni, jak np to, dlaczego matka Dominika weszła do Sali) - to wszystko wskazuje na niski wiek osoby piszącej.
Nie mam zamiaru nikogo obrażać. Ja po prostu twierdzę, że dzieci powinny oglądać produkcje dla nich przeznaczone, a filmy o samobójcach(!!!) zostawić dorosłym.
I szczerze mówiąc- zwisa mi, czy ktoś jara się SS, czy nie. Jeśli kocha ten film - super, jeśli nie - świetnie, więcej dla mnie zostanie :) Boli mnie tylko niski poziom wypowiedzi.
PS chcę dodać tylko jeszcze, że mimo upływu czasu dość dobrze pamiętam siebie i swoich znajomych, kiedy mieliśmy około 12 lat. Pewno podobnie ocenilibyśmy ten film("O nieee! Oni są nadzy! WYŁĄCZ TO, TO ZBOCZONE!").
Stąd moje oszacowanie wieku użytkowniczki. :)
Wiesz to zależy. Sceny pod prysznicem jak dla mnie również została dodana kompletnie bez sensu. Powiesz mi co wynikało z takiego jej pokazania? Jaki wpływ na cały film miały genitalia w tej scenie? Tutaj akurat tamta użytkowniczka ma rację i jest to widok fabularnie zbędny i dodany zapewne dla kontrowersji.
Z drugiej strony zakładanie, że ktoś myśli w dany sposób bo jest niedojrzały jest głupotą. Ile np 60+ letnich babci oburza się na spódniczki mini czy duże dekolty? To jest zależne raczej od wychowania niż wieku.
W sumie do stylu pisania tamtej użytkowniczki nie mam do zarzucenia aż tak dużo. Post jest bardzo chaotyczny, ale nie przesadzajmy. Nie wyróżnia się względem większości postów na filmwebie. Dalej wpadasz w pewną pułapkę. Piszesz, że dana osoba nie rozumie czegoś i odbiera zbyt dosłownie. A może to Ty doszukujesz się tam czegoś czego nie ma? Nie chce tutaj mówić kto ma rację a kto nie, ale tak można się w każdym filmie doszukać niezwykle głębokich treści.
A dalej powtórzę: zakładanie, że ktoś jest dzieckiem, że nie potrafi zrozumieć filmu jest obraźliwe. To jest obraźliwe wobec takiej osoby jeśli nie jest dzieckiem czego nie wiesz. A gdyby napisała równie "dziecinny" post tylko gloryfikujący film to pisałabyś (pisałbyś?) to samo? Spójrz na to z tej strony. Wiem, że jakbyś miała odpisać na to tutaj to zapewne powiesz, że tak, ale nie odpisuj na tą część. Zastanów się nad tym i zachowaj dla siebie. Czy nazywasz innych niedojrzałymi bo mają opinię inną niż Ty?
Akurat Sala Samobójców dla osób dorosłych zdecydowanie nie jest. Osoby dorosłe wiedzą jak to jest zmagać się z problemami, kłodami pod nogami. Dla większości będzie śmieszne to, że główny bohater robi wszystko praktycznie bez powodu (tak wiem, że ma swoje powody. Ale to właśnie jego powody są skrajnie niedojrzałe, dziecinne i nieuzasadnione). Całość wtedy wypada wręcz groteskowo.
Jeszcze co do drugiego postu i rozwinięcia tematu nagości w filmach. Ja w tym roku dobiję 22 lat i też nieraz uważam oglądając film, że jakaś scena tego typu jest absolutnie zbędna. Czy to znaczy, że ja jestem niedojrzały? Czy to, że aż tak nie kręci mnie nagość na ekranie by z wypiekami na twarzy oglądać każdą taką scenę świadczy, że jestem dziecinny?
A co do czepiania się powodu wypowiedzi. Warto byłoby w takim razie czepiać się tego poziomu u obu stron, szczególnie, że jak nie zrobisz tego przy negatywnej opinii to i tak ktoś inny to zrobi. Za to przy pozytywnej choćby miałaby być absolutnie prymitywna to i tak zbierze pozytywny odezw. Ciekawie to świadczy o niektórych nie sądzisz?
Nie zauważyłem w poście nic co by sugerowało płeć, a nick pasuje do obojga płci więc;)
"Ja oglądałem ten film na sali obok dwóch 12-letnich dresów szamiących kebaby. Największa zagadka wszechświata: jakie wichry przywiały ich na taki film? :)" Proszę :D
Fragment sceny pod prysznicem nie wyglądała na coś celowego, raczej na przeoczenie. Ogólnie nie skupiałbym się nad tym , czy gdzieś w filmie "coś" widać.
Oj. Widzę, że się nie dogadamy. Skrajnie różne poglądy mamy. Nie chcę mi się wielkich postów smażyć(to nie przytyk, mało tu siedzę) ani kłócić z nikim, bo zdania nie zmienię ani ja, ani inna osoba.
Co do doszukiwania -raczej nie jest to na siłę, jeśli sam film potwierdza moją wizję(że Sylwia lekko ściemniała z niewyłażeniem - talerze z żarciem, które skądś brać musiała ; że jej teksty były celową manipulacją, która nic więcej nie niosła - sceny z Jaserem i zakończenie tej części fabuły, itp).
Raczej się nie jaram nagą sceną prysznicową, ani żadną inną - ale mnie nie obrzydza. Po prostu jest. Dla mnie normalna sprawa, kawałek życia pokazanego w filmie. Już bardziej nieprzyjemne były przekleństwa, które TEŻ odzwierciedlały rzeczywistość."I think we agree to disagree."
PS Jakbym widział post gloryfikujący film pod postacią "ALE SMÓTNE JAK DOMINIK SIĘ ZABIŁ ;( sylwia x dominik forever love. Też chciałabym tak kochać, żyć i umrzeć ;(", to też bym się czepiał.
Acha.. Niedawno na zajęciach obejrzałem film Powiększenie. Szczerze przyznam, że nie zrozumiałem go w pełni, a bardzo powolny sposób prowadzenia fabuły nie do końca przypadł mi do gustu. Jednak nie jadę po filmie, bo opowiadał o nierealistycznej sytuacji, bądź w scenie była odrażająca nagość, bądź nie podobał mi się dupkowaty główny bohater... Albo łyka się konwencję, albo nie. Można czepiać się wykonania najwyżej.
Sytuacja Dominika (niestety) jest jak najbardziej realna. I świetnie, że ten film powstał, bo jasno pokazuje pewne zjawiska (jak choćby toksyczne osoby w stylu Sylwii)
Wbrew pozorm nie jestem antyfanem filmu. Po prostu uważam, że jest średni. Pokazuje coś co pokazywało przed nim sporo filmów (w tym 5-6 w praktycznie tej samej formie tylko wszystkie były minimum rok wcześniej), stąd nie zachwycam się innowatorstwem, którego tam nie było wcale, pomysłowością która polegała na wzięciu cudzych pomysłów czy ważnością poruszanego tematu skoro już nieraz został poruszony, a tyczy się przede wszystkim dalekiego wschodu i ameryki. Tak samo nie zachwycam się wykonaniem które technicznie było w porządku, ale tylko w porządku. Gra aktorska była dobra, za to animacje bardzo słabe. Jako całość daje to dla mnie średni film.
Właśnie jestem po Chatroomie, czyli mam już zrobiony komplet filmów "w stylu SS".
Powiem ci, że mnie nie zachwyca nawet oryginalność, tylko dopracowanie najdrobniejszych szczegółów...
To trochę jak z romansami czy filmami akcji - w pewnym momencie nie chodzi o oryginalność, lecz wykonanie.
Chociaż moim zdaniem, SS jest filmem świeżym. Znakiem czasu.
Żaden z filmów o podobnej tematyce nie był tak dopracowany w warstwie psychologicznej.... Idealne zgranie zjawisk(emo, depresja młodzieńcza, samobójczy manipulatorzy itp). Owszem, może dosłownie problem występuje częściej gdzie indziej niż u nas, jednak zdziwiłbyś się, ile takich "Sylwii" znam(niestety!).
Najbliższy poziomowi SS moim zdaniem jest Ben-X(swoją drogą widziany przeze mnie gdzieś tak rok przed SS) ale wciąż jest to film słabszy od SS.... chociaż zakończenie ma równie mocne :)
PS Miło, że można dyskutować bez obrzucania się wyzwiskami.
Dlaczego miałoby się nie dać rozmawiać bez wyzwisk?
Ogólnie w SS boli mnie przede wszystkim właśnie niedopracowanie, słaba psychologia, zaledwie niezła technicznie jakość.
Dałoby jak widać, ale często widzę na filmwebie rozmowy nie na poziomie.
I widzisz, tu wychodzi różnica naszych spojrzeń - psychologię w SS oceniam jako na najwyższym poziomie.
Widać, że Komasa zbadał podobne przypadki.
Poza tym, te wszystkie małe detale, których zwykły odbiorca nie zauważy - koszulka z grafiką Victorii Frances, tak popularną w kręgach "mrocznej" młodzieży, nagrobek Yukio Mishimy....
Ponownie - let's agree to disagree, bo nikt nikogo tu nie przekona :)
Jednakże: jeśli znasz jakieś filmy o tej tematyce poza L'Autre Monde, Ben X oraz Chatroomem, to zarzuć - może coś mi umknęło, chętnie zbadam :)
Sprecyzuj tematykę dokładniej to chętnie pomogę:) To były filmy do złudzenia podobne. Jest jeszcze Nasza Klasa bardzo podobna (i do tego dobry film).
Naszą klasę od dawna mam obejrzeć, ale trochę zniechęca mnie fakt, że dokręcono później serial...
Wolę filmy, które są zamkniętą całością.
Chodziło mi o zestawienie trudne dojrzewanie/samobójstwo + internet.
Tak swoją drogą, to jasne dla mnie jest, że Komasa musiał widzieć Ben Xa i się nieco zainspirować(scena z całowaniem framugi!). Osobiście jednak w niczym mi to nie przeszkadza, bo obydwa filmy są bardzo różne tak w wykonaniu, jak i problematyce. Te same motywy, inne nimi operowanie.
Nawet nie wiedziałem, że jest serial.
Co do net + suicide to Who R U albo R U There (oba azjatyckie, a przez tytuły strasznie mi się mieszają, choć akurat oba dość mocno dotyczą samobójstwa).