Dzisiaj byłem z dziewczyną na tym filmie i muszę przyznać, że 30zł + 2h wyrzucone w błoto..... poszło.... już nie wróci.... ;( film żałosny, efekty..... żałosne :), głupia historyjka emo-geja. Każdy kto da temu filmowi więcej niż 1 jest pozbawiony rozumu. Jak nie jakieś zaćmienia, to inne emo-gówna a teraz takie coś. Żałuje, że wcześniej nie przeczytałem recenzji tego filmu, już więcej nie popełnię takiego błędu zanim pójdę do kina. Emo-dzieci podbijają ocenę tego kiczu i starają powiększyć swoją mizerną subkulturę. Jak dla mnie to możecie wszyscy na raz popełnić samobójstwo w internecie, mogę wam nawet stworzyć stronę internetową. Dziękuję. Dobranoc
Również wrociłem właśnie z tego filmu i film chyba tylko dla nastolatków, troszke starsi nie mają czego szukać prosta historyjka poruszająca obecne problemy "neo-szczeniaków". Animacja na począktku miło zaskakuje ale z czasem nudzi i nic nowego nie wnosi brawa za zdjęcia film zrobiony z wysokim standartem ale max 3/10 nie warte pieniędzy
Ja straciłem 16 zł, liczyłem na fajerwerki ,a zamiast tego najciekawsze było szukanie wygodnej pozycji na fotelu... Może ten film przemówi do kogoś, osobiście mnie nie poruszył, wręcz.... a z resztą....
MetalSkies-Widać z twojej wypowiedzi, że zupełnie nie wiesz po co poszedłeś na ten film. Poszedłeś zobaczyć efekty specjalne?No bez jaj. Wcale się nie dziwię że dajesz 3/10. Mnie wyciągnięto na ten film choć nie chciałem, bo czytałem relacje takie jak m.in. Twoja. i w 100% nie żałuję. Musiałeś chyba faktycznie cały czas być zajęty szukaniem wygodnej pozycji w fotelu podobnie jak kolega Altec i nie dostrzegłeś sensu filmu.
dokładnie! Banalny- to dobre słowo. Sztuczny, niby poważny, przereklamowany. Jak na polski film to 'wow', jak na film ogólnie- nienajlepiej.
osobiście nie lubię stwierdzenia "jak na polski film" - albo film jest dobry albo nie. I przestańcie tak krytykować polskie kino, bo w polsce robi się naprawdę dobre filmy, tylko większość nie chce tego dostrzec, tylko zawsze im czegoś brakuje - ale to jest ich kompleks i problem, a nie marność wszystkich polskich filmów - oczywiście są też beznadziejne, ale tak jak w każdym kraju. I jest wiele polskich filmów, dobrych filmów, które nie trafiły do kin albo nie zostały mega zareklamowane w tvn, a które warto obejrzeć, ale najpierw trzeba się wysilić i ich poszukać. + uważam, że film dobry (8/10) -tylko dla osoby, która potrafii zrozumieć problemy innych i to, że nie zawsze muszą być tacy jak oni, i że każdy jest słaby i każdy może się pogubić przez brak zrozumienia i wsparcia - ale osoba "szczęśliwa" tego nie zrozumie.
po pierwsze on nie był gejem. robił to na pokaz żeby inni mogli dostrzec jego osobę. film mega wstrząsający. film bardziej dla rodziców aby ich uświadomić i pokazać świat z perspektywy słabego, samotnego dziecka. autor tej dyskusji chyba nie potrafi dostrzec tego drugiego dna- nie potrafi być wrażliwym człowiekiem. ten film nie ukazuje nam sytuacji bezpośrednio tylko chce byśmy trochę pomyśleli, uruchomili nasze wrażliwe "dusze".
zgadzam się z przedmówcą. Trzeba ten film oglądać dokładnie i być wrażliwym człowiekiem, aby go zrozumieć. Pokazana jest tutaj sytuacja chłopaka, którego życie zmienia się diametralnie po jednym, głupim wyskoku, do którego namówili go koledzy. Jest opuszczony, nie tylko przez znajomych, którzy zaczęli się z niego nabijać , ale i przez rodziców, którzy myślą, że kasą i szoferem załatwią wszystko, nie potrafią z nim rozmawiać, nie wiedzą co się z nim dzieje. Dlatego na pokaz mówi, że jest gejem, zaczyna się malować i ubiera inaczej niż dotychczas. W internecie znalazł osoby, które słuchały, co ma do powiedzenia, były dla niego jak rodzina. Miał w nich wsparcie. Niestety, jak to w internetem bywa, są tam osoby, które, tak jak Sylwia, manipulują ludźmi, co niestety doprowadziło do tragedii.. Sama osoba Sylwii - myśle, że nie chciała się zabić, miała tylko takie fantazje i uważam, że mówiąc o tym na około, chciała się jakby .. dowartościować ? nie wiem czy to dobre określenie, ale uważam, że ta myśl ją napawała jakimiś pozytywnymi myślami. A Dominik , który jako jedyny nie chciał popełniać samobójstwa, nie wytrzymał presji, jaką wywierała na nim rodzina ( matura, studia ), których obchodziło tylko to, czy zda maturę czy nie.
Film uważam za bardzo dobry, jest jakby przestrogą dla innych. Nie tylko dla nastolatków, ale i dla rodziców, którzy nie mają czasu dla swoich dzieci - niech zobaczą, co w dobie internetu może stać się z ich dzieckiem.
Polecam każdemu, kto ma w sobie chociaż trochę wrażliwości i potrafi w spokoju przesiedzieć 2 godziny w kinie i dostrzec prawdziwy sens tego filmu.
Pozdrawiam.
Ja też myślę, że film "Sala samobójców" jest dobrym filmem i nie dlatego że ma super efekty czy też prowokujący tytuł... Nikt nigdy nie obiecywał, że to właśnie tym miałby się ten film wyróżniać. Dlatego rozumiem, że jeśli ktoś szedł do kina ze względu na animację, czy efekty - to będzie rozczarowany i może mieć poczucie, że wyrzucił pieniądze w błoto... Gdy się tak chwilę zastanowić o czym tak naprawdę jest ten film, to można odebrać go zupełnie inaczej... Dla mnie to film o relacjach między ludźmi. O tym jak funkcjonuje rodzina w dzisiejszych czasach i jakie są tego konsekwencje. Byłby to świetny film do pokazywania rodzicom na nudnych wywiadówkach - może wtedy zrozumieją, że słowa "daję Ci wszystko, czego jeszcze ode mnie oczekujesz?" mają tylko jedną odpowiedź "miłości i zrozumienia" bo żadne gadżety nie zastąpią drugiej osoby, zwłaszcza w momencie zwątpienia i egzystencjalnego kryzysu.
no ja nie wiem czy chodziło o emogeja, czy też bardziej o wpływ rodziców i manipulacji z zewnątrz (Sylvia) na dziecko. no ale to tylko mój subiektywny odbiór.
nazwałem to prosto i banalnie, tak samo jak prosty i banalny był ten film. Chodzi o historię emo-geja, brak zainteresowania rodziców i manipulacji ? może być i manipulacji jak tak mówisz.
dziwi mnie to, że po zobaczeniu zwiastuna się spodziewałeś czegoś innego, tam jest przecież wszystko powiedziane i pokazane, że emogej że manipulacja i że banał i prosto.
ok racja nie napisałeś, to mój tylko wniosek, bo był mocno promowany w TVN i że pękała sala w szwach i że generalnie nikomu by się normalnie nie chciało iść na takie tłumy (jakich doświadczyłam ja). ale generalnie uważam JA OSOBIŚCIE, że był mocny. Jak na polski film, można powiedzieć, że jeden z lepszych, patrząc na takie lejdis, czy inne te "romantyczne komedie".
Ale generalnie beeez napinania!
Tylko on nie był gejem ... Po paru twoich wypowiedziach stwierdzam że nie zrozumiałeś tego filmu...
Zgadzam się, film bardzo ciekawy ale też ciężki. Polecam osobom dojrzałym, ale uważam, że film nie nadaje się dla starszych.
Ja mam 20 lat i mnie się bardzo podobał. Potrzeba odrobiny empatii żeby to wczuć się w klimat (a ciężko bo główny bohater nad wyraz nieprzeciętny) Ja podszedłem do filmu z dystansem. Ciekawe przesłanie ale ciężko je zrozumieć przeciętnemu widzowi... (mam na myśli całą salę która rechotała za każdym razem kiedy ktoś przeklnął albo podczas scen "obłędu" Dominika)
Mam to gdzieś ! ja daję 10/ 10 bo do mnie trafił
upiorw_kosciele nie mów takimi trudnymi wyrazami jak empatia bo Ci co dają 3/10 na 100% nie znają takiego słowa. Apropos rechotania. Ja zwróciłem uwagę na coś wręcz odwrotnego. Na sali było koło 40 osób w wieku na oko 14-17 lat. Na początku haha hihi hehe cwaniactwo. A podczas trwania seansu oraz po ukazaniu się liter końcowych była taka cisza, że słychać było jak mrówki tupią. Te "dzieci" po filmie wyglądały na wystraszone. Chyba jednak coś to nich trafiło i coś zrozumiały...
W pełni się zgadzam,a powód jest prosty. Gdzie nie poczytam opinii odnośnie tego filmu, dowiem się, jaki to słaby, gejowsko-emoski film, bądź że on nie trafia do ludzi niedojrzałych i niewrażliwych... Moje zdanie jest takie, że to właśnie do dojrzałych osób nie przemówi, ponieważ zarówno dialogi, jak i gra aktorska + fabuła rozrywają na boki. W kinie się wynudziłam, akcja toczyła się powolnie, wręcz ślimaczo, nic się nie działo, aż nie mogłam się oprzeć, by się wiercić w fotelu. I może faktycznie film ma przesłanie, ale dla osób poniżej 12 roku życia. Wprawdzie ukazuje on realia dzisiejszego obcowania w sieci, to nie ze wszystkim w pełni się zgodzę. Naprawdę spodziewałam się czegoś więcej, jednak po seansie obiecałam sobie, że już nigdy nie pójdę na polski film. Choć już mam wykupiony bilet na wtorek na Czany Czwartek...
Nie widziałem jeszcze filmu, ale z tego co czytałem, to jego przesłanie przez nastolatków może być co najwyżej wyśmiane. W końcu opowiada o tym jaki to niby niebezpieczny i zły jest internet. Taka teza była modna parę dobrych lat temu, teraz widocznie znudziła się już nawet samozwańczym ekspertom. "Galerianki" poruszały chociaż aktualny problem.
Przesłanie nie jest a propos internetu.
Wg mnie chodzi o wpływ jaki mają jedni ludzie na innych.
Tak naprawdę może być parę przesłań, ale np. dla mnie, kiedyś też trochę uzależnionego, ale zdecydowanie nie w takim stopniu jest dobre pokazanie co mogło by się stać siedząc dalej w wirtualnym świecie. Fajnie, że ktoś w końcu to pokazał w dość dobry sposób. Wg. mnie, najlepiej film powinni zrozumieć teraz już dojrzali ludzie z doświadczeniem w tego typu grach.
Czarny Czwartek z pewnością jest warty zobaczenia. Mówi się, że film, którego sceny pozostają w naszej wyobraźni na długo po seansie, to dobry film. A ja tak mam do tej pory ;)
stwierdziłam, że Czarny Czwartek nie był taki zły :) ale sala samobójców do mnie absolutnie nie przemówiła
Długo zastanawiałam się nad tym postem. Ja nie chcę się wdawać w pustą dyskusję. Powiem Wam tylko tyle. Są tacy rodzice ,którzy w pogoni za sukcesem własnym i nastawianiem na sukces dziecka.Przestają widzieć człowieka...widuję takich ostatnio...Są takie dni pustki ,w których nie ma czasu na inne myśli bo jedna obezwładnia wszystko. Dawno nie przeżyłam takich trudnych emocji w kinie...bo samo życie to czasem" jeden wielki trudny seans"...Pozdrawiam
Polskie filmy to największa kicha. U mnie wszystkie polskie filmy jakie jak na razie oceniłem (jeśli dobrze pamiętam) poza ocenę 5 na 10 nie wychodzą. Polskie filmy to totalna tandeta, a w kinie jedyne co puszczają to komercyjne gówno dla swołoczy- kasa, panowie, kasa.
a jakie jest ambitne polskie kino w obecnych czasach i do zrealizowania jakich celów ta ich ambicja dąży?
Jeśli byś dodał NOWE Polskie filmy to totalna tandeta, to zgodziłbym się całkowicie.
A jeśli mówisz o ogóle to znaczy, że nie masz pojęcia o dobry polskim kinie z lat ubiegłego stulecia/
Oczywiście że mam pojęcie- oglądałem wiele polskich filmów z różnych okresów czasowych- polskie filmy to totalne dno, z tych "ambitnych" zazwyczaj żałosne silenie się na pseudoartyzm, etc. Porażka.
I masz rację. Tak w ogóle to po obejrzeniu nasunęła mi się jedna konkluzja "w dupach się poprzewracało" ale wszystkim, i chłopakowi i rodzicom. Film to reżyserskie mistrzostwo. Uwielbiam tak kręcone filmy, gdzie zostaje cała masa aspektów do domysłu. Gdyby nie część "komputerowa", gdzie wyraźnie dało się wyczuć, że to animacja a nie wirtualny świat, dałbym mu 10/10.
emo-gej ... nie o to chodziło w tym filmie. Mówicie, ze film był prosty - on musiał być prosty żeby pokazać ważny problem i tylko na nim się skupić. Film dla nastolatków - z tym też się nie zgadzam. Film stanowi bardzo ważny przekaz... mówi o nowej chorobie cywilizacyjnej - to jest aktualny problem!
Film jest ciężki, ale jak dla mnie niesamowity.
napisałeś: "Każdy kto da temu filmowi więcej niż 1 jest pozbawiony rozumu" Zobaczyłeś chłopaka stylizowanego na emo, a oceną filmu kierujesz się poprzez nienawiść do tej subkultury. Nie zrozumiałeś przesłania filmu. To nie chodzi o emo. Ta tragedia mogła przydarzyć się każdemu.
właśnie, ważne jest w filmie odzwierciedlenie terazniejszości. wcześniejsze DOBRE polskie filmy odzwierciedlały sobie aktualną rzeczywistość.
widocznie chyba nie dokońca zrozumialałes ten film skoro uważasz ze jest tylko o emo-geju. Główny bohater może jest taki ale to nie jest najistotniejszym elementem w filmie, opowiada ogolnie o problemie rodziny i z rówieśnikami, uzależnieniu. Rodzice byli tak zajęci karierą że nie zauważyli, że syn ma problemy, tylko obchodziła ich najwyzej jego matura. A także zwraca uwaga na internet i jak może na kogoś wplynąc i uzaleznic. Wybralam sie też na ten film i mnie zaskoczył, chociaż były momenty moze czasem bez sensu, ale ogólnie jak na polski film to jest bardzo dobry.
Irytuje mnie to stwierdzienie; "jak na polski film to jest dobry". Wilde napisał, że są tylko książki dobrze lub zle napisane- tak samo z filmami- albo są zrobione dobrze albo nie. Dajcie spokój, nasze kino nie należy do złych- obecną opinię 'zawdzięcza' tym głupim pseudokomediom, ktore to w ostatnich latach produkowało się hurtowo, ale to przecież nie wszystko, co polska kinematografia ma do zaprezentowania. Bez przesady... Jeżeli ktoś interesuje sie mniej nagłasnianymi przez media, ale za to bardziej ambitnymi naszymi rodzimymi projektami filmowymi, to z pewnością znajdzie choć jedną co najmniej dobrą produkcję. Nie uogólniajmy, bo krzywdzimy. Tak na marginesie: amerykańskie kino przoduje chyba w badziewnym, niesmacznych i żałosnych pseudokomediach, a jakos malo kto pisze, że kino rodem z USA to syf i tandeta...
A jeśli chodzi o "Salę samobójców"- mnie film nie zachwycił, ale nie mogę powiedzieć też, że był beznadziejny. Jest pomysł, aktualny problem, urozmaicenie w postaci grafiki. Jest dobre aktorstwo (cudna Roma vel Sylvia- za ostatnią scenę z jej udziałem- oczko wyżej), trafnie dobrana muzyka, dbałość o detale, kolorystykę, nastrój. Zgoda, nie jest to mega ambitne kino, sporo tu naiwności i przerysowań. Historia chłopaka, ktory ma w życiu wszystko poza miłością też mnie nie do końca przekonała, nie mogłam do końca wczuć się w jego tragedię.
To też jest problem naszych filmów- reżyserzy wybierają na miejsce akcji albo świat z "wysokiej półki" (bogacze, sławy, ogólnie standard życia mocno powyżej średniej krajowej, życie znane wielu, niestety, tylko z ekranów i reklam) albo jakieś patologiczne klimaty (i tu też te drażniace uogólnienia, bloki= patola ewidentna, degrengolada społeczna i co tam jeszcze chcecie), brak czegos pośrodku- normalne życie klasy średniej nie nadaje się na film?
Trzeba mieć jednak na uwadze,że ten film to pełnometrażowy debiut tego młodego reżysera- w miarę zdobywania przez niego doświadczenia może być coraz lepiej. Hej, dajmy szansę, to przecież nie boli;).
Bzdurzysz, az ciezko czytac. Powolusz sie na Wilde'a, wytlumacz mi jak to rozumiesz, bo samo rzucenie cytatem bez jego interpretacji i odniesienia mija sie z celem i znacznie obniza wartosc twojej wypowiedzi. Porownywanie kina polskiego do amerykanskiego i probowanie wysnuc jakis uogolnien jest rowniez idiotyczne. Kinematografia jest jednym z najwiekszych i najbardziej dochodowych towarow eksportowych USA i tworza znacznie wiecej anizeli CHYBA przecietne kino z badziewnymi, niesmacznymi i żałosnymi pseudokomediami.
Nie twierdzę wcale, że Stany produkują tylko takie głupie filmy, napisałam to, żeby pokazać, że takie uogólnianie do niczego nie prowadzi- to, że powstają tam m.in. takie średnie filmy nie znaczy wcale, że powstają TYLKO takie.
Skoro twierdzisz, że moje uogólnianie tu jest idiotyczne to nie będę się kłócić- ale powiedz: nie ma wśród polskich filmów żadnego, który przypadł Ci do gustu?
A Wilde tak mi się przypomniał, bo niedawno czytałam "Portret..." i ten cytat o moralnych i niemoralnych książkach utkwił mi w pamięci. Przepraszam, że Cię zdenerwowałam.
Mam 29 lat, jestem po studiach (dość trudnych co by nie było) więc mam podstawy ku temu by sądzic iż nie jestem osobą pozbawioną rozumu, a pomimo to film zrobił na mnie wrażenie...Twój odbiór filmu jest w znacznym stopniu ograniczony, jeżeli jedyne co potrafisz o nim powiedzieć to to, że jest to "głupia historyjka emo-geja". Uważam, że film porusza bardzo ważny problem dziesiejszego młodego pokolenia, a stylizacja na emo głównego bohatera, miała prawdopodobnie na celu nakreślenie go jako przedstawiciela dzisiejszej zbuntowanej młodzieży, stojącej u progu dorosłego żcyia (gdyby film kręcony był w latach 80-tych być może takim przedstawicielem byłby punkowiec z Jarocina). Film na pewno warty obejrzenia, chociażby ze wzgledu na dobrą grę aktorską i świetną muzykę...Poza tym polecam lekturze ten oto artykuł http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96856,6731904,Please__please__pleas e.html?as=1&startsz=x
przeczytałam reportaż. Bardzo mnie poruszył. Nie wiem co powiedziec przez chwilę siedziałam w bezruchu.
To ta jakby o tym artykule opowiadał film 'sala..'. Naprawde polecam ten artykuł w/w przez Marie-eM .
WŁAŚNIE TEN ARTYKUŁ TO DOWÓD O AUTENTYCZNOŚCI FILMU.
Rzeczywiście znacznie więcej można się było spodziewać po tym filmie. Znowu nadzieje były spore a skończyło się jak (przeważnie) zawsze. Mimo to uważam, że film nie był najgorszy. Początek bardzo wciągający, koniec wręcz porażający. Środek przemilczę bo spokojnie mogli wyciąć (scena "miłości?" w oceanie była zdecydowanie najsłabsza, w pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać czy przespałam jak ktoś przełączył kanał na Romanticę). Ale to co ratuje ten film i sprawia, że jest wart obejrzenia mimo wszystko to świetna gra aktorska. Agata Kulesza i Krzysztof Pieczyński zagrali fantastycznie a Kuba Gierszał po prostu mnie rozwalił. Mówcie co chciecie ale po tym filmie zaczęłam się zastanawiać kiedy ostatnio widziałam tak fantastycznie zagraną rolę. Uniósł ten cały emo-badziew (choć podobno to on wymysłił tą charakteryzację-what the hell for?) a sceny z jego udziałem wybudzały mnie z letargu. Szczególnie gdy wychodzi z kibla po zażyciu tabletek i kręci film tym całującym się dzieciakom. Majstersztyk.
najlepsza scena, thats right! tak realnie zagrana, że miałam wrażenie, że to jest 'prawdziwy' zapis z telefonu. Kulesza i Pieczyński genialni, Roma Gąsiorowska miała trudne zadanie, grała tak naprawdę tylko oczami, ale też genialna była!
Obrażasz wszystkich, którzy mają opinię inną niż twoja. Gratuluję podejścia, daleko z takim nie zajdziesz.
napisałem emo-gej - po części specjalnie, bo wiedziałem, że runie na mnie od razu stado obrońców, nie mówcie, że nie zrozumiałem tego filmu, bo widziałem trudniejsze tematy niż ten zawarty w filmie. Czy stosunek rodziców do dziecka był problemem? - oczywiście, że był. Czy internet był problemem? - był (ale nie od dzisiaj wiemy, że internet po za korzyściami niesie ze sobą też wiele problemów). Brak akceptacji przez rówieśników ? - również problem i wydaje mi się, że to jest jedyny plus tego filmu (może jeszcze trochę muzyka), dzisiaj wielu nastolatków nie potrafi się przystosować do życia i udają osoby, którymi tak naprawdę nie są. Myślę, że na tym powinien być oparty film, a nie na problemach internetu i pseudo "sektą" prowadzoną przez nastolatkę. Niestety reżyser skupił się na innej sprawie.
Mój błąd to taki, że dałem się złapać na mizerną promocję filmu: "Takiego filmu jeszcze w Polsce nie było" - postaram się już nie popełnić takiego błędu ;)
A propos głównego bohatera, identycznie jak on zachowują się nastolatkowie, ale w wieku tzw. "buntu", czyli kiedy mają jakieś 13-16 lat, a chłopaka który jest przed maturą mogę co najwyżej nazwać rozwydrzonym bachorem. Najlepiej pokazuje to scena: "Włączcie mi internet !!!!" <-- żałosne. Można tu zganiać winę na internet i uzależnienie od niego, ale spójrzcie też na wiek bohatera, miał za moment zdawać egzamin dojrzałości, a zachowywał się jakby to był test gimnazjalny. I tu dalej - można zrzucić winę na rodziców, ale każdy człowiek ma swój rozum i odpowiada za swoje postępowania.
"Włączcie mi internet!!!!" <--- żałosne. Nie jesteś w stanie widocznie wczuć się w postać głównego bohatera i zrozumieć tej sytuacji i całego filmu widocznie... Ten chłopak przez parę miesięcy nic nie robił innego niż siedział w internecie, dobrze zrozumiale przedstawić tobie można to w taki sposób "zamknij się z super dziewczyną na parę miesięcy z ukochaną dziewczyną nie rób nic tylko spędzaj z nią czas czyli wszystko to co lubisz robić z dziewczyną, jedz baw się śpij nic cię nie interesuje bo wszystko dostajecie więc nie macie powodu nawet by wychodzić i naglę rodzice otwierają drzwi biorą ją za rękę i zamykają drzwi". Szok, panika, strach takie uczucia by cię ogarnęły jak jego...