Sądziłam, że film będzie świetny, rozpoczął się nieźle ale potem tragedia. Nie wiem czemu ale ten film mnie poprostu w pewnych momentach ( dla innych ludzi w kinie poważnych momentach) mnie śmieszył i to bardzo. Gdyby nie to, że byłam ciekawa jak to się skończy to bym wyszła już w połowie filmu. Katastrofa.
To nie jest film który ma na celu wyłącznie zysk jest to film który coś wnosi w życie, ostrzeżenie dla rodziców jak i dla każdego człowieka z osobna. Mnie ta prawda może trochu naciągnięta którą ujrzałam wstrząsnęła.
I całe szczęście, że nie wszyscy mają identyczny gust! Ja jestem jak najbardziej na tak! I mam nadzieję, że Polski Instytut Filmowy będzie wspierał takie produkcje a nie kolejne żenujące komedyjki...
Oby nie posypała się fala takich pseudoproblemów dla bufoniastych nastolatków. Niech nakręcą coś porządnego.
witam userów! przypatrując się rozmowie jest interesującą jak sondaże obopu. Co do filmu to jest interesującą pozycją na rynku. Jednak chyba reżyser nie czół o co chodzi. Miałem kiedyś kolegę który przedawkował narkotyki. Również miał wszystko, patrząc z punktu widzenia materialnego. Chyba jednak nie popełniła samobójstwa z powodu że było mu za dobrze. Rozumiem że nie wszytko da się przekazać i sztuka filmowa jest ograniczona, ale można to było lepiej nakręcić. Tak czy siak szacun dla twórców, żeby było lepiej trzeba coś robić.
mam inne zdanie w tym temacie... nie można generalizować ani układać rankingów problemów ważnych i ważniejszych... to co dla mnie czy dla Ciebie jest błahostką, dla innego może być końcem świata... przyczyną większości depresji są właśnie "błahostki"...
Bardzo dobrze powiedziane, ale ten argument zapewne nie dotrze, bo dyskusja jest zbyt zaciekla i subiektywna. Calistreu chyba nie zdaje sobie sprawy ze popada w druga skrajnosc.
Tak jak napisała beeniiaa - dla jednych "błahostki", dla innych tragedia.
Jest taki "stary" polski film pt. "Kolorowe pończochy" z roku 1960, polecam.
http://www.filmweb.pl/film/Kolorowe+po%C5%84czochy-1960-31981
w drugim linku spoiler!
http://www.filmopolis.pl/recenzje/recenzje-dvd/2304-kolorowe-ponczochy-recenzja- dvd
W sumie podobna tematyka - zapracowani rodzice (tylko, że biedni), brak ich zrozumienia dla dorastającego dziecka, szykany ze strony rówieśników. Jadźka była młodsza, jeszcze dziecko.. Ale o Matyldzie ktoś mógłby powiedzieć: "o co g**niarze chodziło, miała co jeść, gdzie spać, są większe problemy niż pończochy". :/ To nie chodzi o zamożnych czy niezamożnych rodziców, ale ich podejście i podejście otoczenia.
Zgadzam się z Tobą, a poza tym zastanawia mnie jeszcze jedna sprawa. większość z Was polemizuje tu czy problemy Dominika były ważne czy nieważne, czy to dobry/właściwy temat filmu itd. A mi przyszło do głowy, że problemem, który jest głównym wątkiem w filmie nie są problemy Dominika jako takie (ośmieszenie przez kolegów, brak przyjaciół, posiadanie "wszystkiego i niczego"), a fakt, że to kim jest, jaki jest wynika z wychowania i swego rodzaju niemocy rodziców. Nie chodzi mi o obwinianie ich - od tego jestem daleka - ale fakt jest taki, że to oni wychowali sobie takie a nie inne dziecko - które jest aroganckie, które wrzeszczy na szofera (że już w ogóle nie wspomnę, że ma osobistego szofera ;), które złośliwie obraża tych o których wie, że są w jakiś sposób zależni od jego rodziców, które wreszcie jest tak nieprzystosowane do życia że prosty dojazd autobusem z zajęć do domu kończy się pobiciem na własne życzenie. czy to jest normalne? jak dla mnie, nieszczególnie. ale dzieciaki nie rodzą się z takimi genami - wpływ ma na nas środowisko, rodzice, wychowanie, masa czynników.
drugim wątkiem zaś jest to, że problemy Dominika to nie tyle "z dupy wzięte" rozterki rozpieszczonego dzieciaka - ja odczytałam je jako poszukiwanie zrozumienia, poszukiwanie dialogu z kimś kto ci powie "rozumiem cię, czuję, myślę tak jak ty". bo jak zachowywali się rodzice gdy ich syn wrócił do domu pobity? ojciec najwpierw od progu podkreślał, że rano będzie zajęty (a potem, w ramach nawiązania więzi z synem pograł z nim chwilę w jakąś strzelankę), matka wyklinała szofera, groziła sądem, wzywała adwokata, a na koniec pobiegła na biznesową kolację. byli oboje obok, a żadne nawet nie przyjrzało się swojemu dziecku, nie zapytało jak dokładnie doszło do tego co się stało. a potem się nagle okazuje że żyjąc w jednym domu nie wiedzą nawet, że ich syn przez 10 dni nie wychodził z pokoju...
uhm, chłopak miał "wszystko" oprócz zainteresowania ze strony rodziców, akceptacji ze strony otoczenia. Nawet jakby miał o połowę mniej kasy, jego rodzice mogliby mieć podobne podejście, a rówieśnicy byliby podobnie bezduszni.
Jeśli ktoś na to patrzy pod kątem "problemy rozpuszczonych dzieciaków, które mają wszystko", to jest równie płytki, przykro mi.
Chłopak wpadł w problemy z psychiką, na pewnym etapie to już BYŁA depresja, pewne zaburzenia. To JEST problem, to się LECZY.
Drastyczne było to, że dla jego rodziców, większym dramatem było to, że chłopak nie podchodzi do matury, niż to, że podciął sobie żyły.
Calistreu - rodzice tego chłopaka i wielu "realnych" nastolatków i innych ludzi mają dokładnie takie samo podejście do tematu jak TY i to jest problem - nie docenianie problemów młodych ludzi, którzy także dlatego wpadają w depresję itd.
Wy "mądrale" - uważacie, że "prawdziwe" problemy to dopiero kiedy się pójdzie do pracy albo śmiertelna choroba? To uważajcie, żebyście się nie obudzili z łapą w nocniku, kiedy ktoś z waszych bliskich lub znajomych targnie się na życie, a "przecież wszystko było z nim w porządku, miał wszystko, więc o co chodzi".
oglądałam ten film i czułam że ten film o mnie, moją matkę też obchodzi tylko moja matura, niewazne czy jestem szczesliwa czy nie, najwazniejsze bym zdała mature. chociaż nie tnę się nałogowo tez zamykam się w pokoju z laptopem, by choć przez chwile nie myśleć o tym co się dzieje wokół mnie, bo rzeczywistość jest okrutna .
Dlatego w życiu ważny jest dobór znajomych. Jak ktoś zadaje się z debilami to później ma za swoje. Tak, mam w rodzinie wiele chorób na które nie ma lekarstwa i stracę te osoby na pewno. I jak słyszę o jakimś gówniarzu, co nie umie się odnaleźć to mnie to śmieszy.
...dobór znajomych, dokładnie, Dominik nie miał nikogo, żadnej duszy gotowej go wysłuchać, do momentu poznania Sylvi i członków sali samobójców
Jak to możliwe, że w wieku 18 lat nie miał znajomych, przecież nie był zamknięty w piwnicy, nie zastanawialiście się nad nie logicznością tego filmu, na judo chodził z kolega z klasy... a gdzie znajomi z osiedla, ja mam więcej na osiedlu znajomych niż w klasie osób.
bogaci ludzie często mieszkają w willach na przedmieściach, gdzie nie funkcjonuje coś takiego jak "znajomi z osiedla/z podwórka" :/
prawda prawda. czytam i zastanawiam się ile osób zrozumiało, w czym tkwił prawdziwy tragizm tej postaci, jaką był Dominik. Jak jego rodzice (może bardziej od niego samego) byli pokrzywdzeni, oraz jak zepsuta była postać Sylwii. Ostatnia scena zapisu z telefonu, gdy wzywa rodziców, była tak realna, że w życiu nie widziałam niczego bardziej wstrząsającego i smutnego zarazem, od tego.
Ciekawi mnie, dlaczego większość osób na widowni było w przedziale 13-16 lat. Kto ich tam wpuścił?
100% racji, mimo iż sama byłam z 13 letnim synem, ale nie żałuję, długie rozmowy zrobiły swoje.
Ostatnia scena była nie do opisania.
Pozdrawiam.
A 13 letni syn nie gorszył się, ze obok niego siedzi mama, a na ekranie widać pocałunki dwóch chłopaków?
Wiesz co, ja chyba sama byłam lekko zmieszana;) zresztą z drugiej strony siedział tata.
Ale syn dał radę, dzielny jest. Teraz chciałam napisać, że jestem z niego dumna ale przypomniałam sobie cytat z filmu.
Nie jest łatwo być rodzicem, niestety nie ma recepty na idealnego rodzica.
Pozdrawiam.
Moja mama miała zamiar iść ze mną i koleżanką, ale definitywnie wybiłam jej to z głowy. Chciałam uniknąć niezręczności.
Mój syn wręcz przeciwnie, dosłownie siła zaciągnął nas na ten film, gdyby nie on to nie zobaczyłabym świetnego filmu;)
Pozdrawiam.
@ Calistreu
Problem to problem, dla Ciebie coś może być niczym a dla kogoś sprawą życia i śmierci. Tak trudno to zrozumieć? Oczywiście nie mówię o tym, że złamanie paznokcia u tipsiary daje jej takie samo prawo do rozpaczy jak u ludzi którym huragan zmiótł dom wraz z całym miastem gdzie całe życie mieszkali, ale wiesz... jeśli ktoś jest bardzo wrażliwy a dzień w dzień musi się szarpać z jakimś debilem to może to człowieka zniszczyć i to już jest problem, może nie jak masowy brak wody w Afryce - ale nie powiesz chyba że takie coś łatwo zlać i udawać że to niczym "mucha która lata koło nosa i nic nas nie obchodzi".
Wkurza mnie u ludzi taki totalny brak empatii. Pokazujesz jaka jesteś silna i racjonalna i co Ty byś zrobiła w danej sytacji, bo jest to dla Ciebie niczym tylko że, Ty to nie inni. Problem błahy, tak? Dajmy się ludziom pogrążyć w depresji, samotoności, niech się zabijają, niech cierpią, niech bedą smutni. A potem okaże się że 50% ludzi dopadła choroba cywilizacyjna i np. nie ma kto pracować, albo spotykasz na ulicy osobę rozchwianą emocjonalnie która w okresie nastoletnim została zlana z jej problemami i traktuje ludzi tak jakby sobie tego nie życzyli. No może przesadzam, ale teraz z obserwacji wynika że faktycznie coś się z ludzmi dzieje niedobrego.
Tak, przesadzasz. Nie ma czegoś takiego, że raptem zabraknie pracowników.
I tak, uważam, że jak są głupi to niech się zabijają. Po prostu jak robią z igły widły to nie mój problem i nie moja sprawa.
Nie chciałabym być Twoją córką, ani matką a tym bardziej znajomą. No chyba, ze kreujesz się tutaj na wątku za kogoś innego niż jesteś w rzeczywistości.
Pozdrawiam i życzę życia usłanego różami tylko uważaj na kolce.
Widzisz, bo może tacy ludzie nie zwracają uwagi na rozhisteryzowane dzieci, którym nic w ich dotychczasowych życiach nie wychodzi :)
"może tacy ludzie ludzie nie zwracają uwagi na rozhisteryzowane dzieci".... i może dlatego dzieci takich rodziców popełniają samobójstwa...? a matka z uśmiechem nad grobem mówi: "no cóż... selekcja naturalna..." (jak napisałaś wcześniej)...
no coś tu jest nie tak w takim rozumowaniu... ale to już nie sprawa dla krytyków filmowych (obojętnie czy amatorów czy zawodowców), ale dla specjalistów reprezentujących zupełnie inną grupę zawodową...
tak czy inaczej - pozdrawiam!
ogarnij się troche, może dla cb jest to mały problem ale oni mogą cierpieć.. okaż troche empatii bezdusznico -,-
Kochana to nazwiemy cię lesbijką opowiemy o tym całej twojej szkole , wszyscy będą mieć z ciebie polew . To dla ciebie nie będzie problem .? A więc nie rozśmieszaj mnie i nie mów , że to problem wręcz nijaki .
Nie, bo ludzi w moim środowisku, za przeproszeniem guzik obchodzi czy jestem lesbijką, przebieram się za banana i chodzę po mieście, mają to gdzieś, tylko naprawdę bufonada bogaczy nie ma innych problemów niż to, czy ktoś jest gejem, czy lesbijką, w szkole u mnie jest podobno kilka takich osób i nikt ich nie wyśmiewa, nie obrzuca błotem, ja także tego nie robię i wszyscy żyją. Także... Sorry, nie trafiłeś.
Calistreu rozumiem ze film sie nie podobal i masz do tego prawo ale chyba nie masz prawa mowic komus ze jego problem jest blachy nawet jesli TOBIE sie taki wydaje moze i jestes super ekstra silna kobieta ale ten film nie opowiada o super ekstra silnych kobietach tylko o kims kto jest mimo pozorow slaby psychicznie wiec moze dla ciebie to co go spotkalo jest blache dla mnie w pewnym sensie tez bo ja tez bym olala takich idiotow ale dla osoby ktora dopiero dorasta a na dodatek jest wrazliwa i slaba psychicznie i podatna na wplywy cos takiego moze zapoczatkowac serie przeroznych wydarzen i jedno z nich wlasnie ten film przedstawia przyznam ze troche slabo jest to tu nakreslone i dlatego moze sie wydawac błache ale nie zmienia to faktu ze kazdy ma rozne problemy i glupota jest je porownywac bo w koncu kazde sa inne....nie wiem moze ty jestes twarda kobieta po przejsciach nie wnikam ale akurat on mial problem natury psychicznej a wtedy latwo o negatywny wplyw na takiego czlowieka. kazdy ma problemy mniejsze lub wieksze.
Otóż, jak na moje oko ów film może i faktycznie ukazuje problem społeczny kwaśnych dzieciaków. Nie twierdze że tak nie jest. Powiem więcej! : Może i faktycznie ten film dobrze oddaje ów problem.
Bat! Gdybym nakręcił film jak jakiś pies wali kupę pod moim domem , czyż nie był by to problem społeczny ? A no byłby. Chodź pewnie hitem by nie został. No cóż i tak jest właśni z tym filmem może i oddaje jakiś tam problem społeczny ludzi, którzy jak na moje oko są zwyczajnie, UWAGA: BEZSENSU. Sens ich istnienia jest równy sensowi istnienia, dajmy na to:Żuka.
Ale film jest po prostu słaby bo chodź może i dobrze ukazuje przypadek mistycznej zdolności bycia Gofrem to, to za mało żeby nazwać go dobrym filmem.
1:Zerowe przesłanie
2.Fabuła nudna
3.Efekty w oparciu o najnowszy system cepa
4. Baty filmowego Dominika mogą skłonić tylko do samobójstwa
@Ciemny46: lubisz sie wyflaczac - co post to te same swoje wywody sadzisz : ) jak Ci sie chce... a co do walenia kupy przez psa, to owszem - byl taki film: Dzien Swira i zdobyl duza popularnosc, a porusza wiele problemow "PL domu".
ps.
gdybys Ty nakrecil? to moze sprobuj ; )
no, a co do Twoich wypowiedzi, to widac w nich tylko i wylacznie uparte, zawziete i wrecz nawet wyobrazam sobie Cie obrazajacego sie w slowach "nie, wiem jak jest i zdania nie zmienie!" - nie dasz sobie nic powiedziec i wydaje Ci sie, ze masz we wszystkim racje. otworz sie czlowieku na ludzi - dobrze Ci to zrobi...
Masz rację, według mnie też bardzo kiepski. Jak tak czytam te wypowiedzi wyżej, mam wrażenie, że ludzie piszący je nie znają w ogóle realiów XXI. wieku i uruchamiają sobie "wrażliwość" tylko raz do roku, wychodząc na film do kina. Gdybyście na co dzień przejmowali się losem wrażliwców niemogących poradzić sobie z rzeczywistością, film tak bardzo by Was nie poruszył. Ludzie dopiero teraz otworzyli oczy, bo dotarło do nich, że niektórzy faktycznie zmagają się z jakimiś problemami egzystencjalnymi, ale niestety, jest za późno. Smutne.