PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=539509}
6,3 323 tys. ocen
6,3 10 1 322982
5,5 77 krytyków
Sala samobójców
powrót do forum filmu Sala samobójców

zakonczenie

ocenił(a) film na 4

jak interpretujecie zakończenie filmu? czy te talerze w domu sylwii oznaczały że naprawdę nie wychodziła 3 lata z pokoju? a ten ruch kamerą kiedy klęczy przed blokiem? nie wiem jak do tego podejść.
czy Dominik naprawdę zginą?

ocenił(a) film na 10
globox

Dominik na prawdę zginął co było pokazane na samej końcówce gdy w operze matka Dominika płacze. Tak, Sylwia na prawdę nie wychodziła przez 3 lata przez co można stwierdzić np tym że drzwi od jej pokoju były zaklejone taśmą i oczywiście to zdziwienie rodziców gdy wybiegła z pokoju.

użytkownik usunięty
mementomori9595

Dominik zginął przez swoją własną słabość, i zagubienie. Rodzice Dominika rozeszli się, a matka odeszła do młodszego kolegi z pracy a ojciec został sam ... chyba ( Ja interpretuje to tak że żona obwiniała męża o śmierć syna, może ze względu że to On odłączył mu internet, lub nie potrafił z nim rozmawiać czy coś w tym stylu. Ona byłaby do tego zdolna ponieważ lubi mieć wszystko poukładane w życiu, i musiała kogoś obwinić o błędy rodzicielskie, przecież nie siebie bo ona w swoim mniemaniu była święta). Zwróćcie uwagę że mieszkanie Sylwii nie było małe, i znajdowało się tam dużo osób, ale nikt nie interesował się nią jak rodzice Dominika Dominikiem. Gdy dziewczyna wybiegła z bloku i płakała na trawniku, widać że mieszkała w normalnym blokowisku jakich w Polsce wiele. Reżyser chciał przez to pokazać że takie coś co zdarzyło sie Dominikowi i Sylwii może stać się w każdym mieszkaniu, na każdym osiedlu. I na koniec powiem dla mnie ważną w filmie rzecz: pod koniec w łazience gdy wygłupia się na prochach, powtarza kwestie swoje i rodziców tak jakby w nim miały duże znaczenie i jakby tłumił gniew za te słowa w sobie i teraz mógł je z siebie wydostać. Chodzi mi o te cytaty "W dupie ci się poprzewracało młody człowieku" Cytując swoich rodziców, "Podłączcie internet" parodiując siebie, czy "nie jesteś gejem" przypominając znowu rodziców.

ocenił(a) film na 8

Myślę, że Dominik tak jak w Hamlecie (który zresztą nie bez powodu przewija się przez film) przybrał maskę, słowa rodziców mimo, iż w momencie wypowiadania nie robiły na Dominiku wrażenia, to jednak bardzo go zabolały. Czego dowodem są właśnie ostatnie sceny.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 4
adrastea

dziękuję wszystkim, bardzo mi to pomogło w interpretacji tego trudnego fimu. A głupota rodziców, którzy zrobić to, co potanowił ostatecznie pod koniec zrobić pan tata z "Na dobre i na złe", powinni już kilka dni po tym jak się zamknął w pokoju, była celowa i miala pokazać jak bardzo oddalili się oni od swojego syna? Bo z tego akurat śmiechłę

ocenił(a) film na 5
globox

ehh w tym rzecz, że film nie ma nic wspólnego z trudnym filmem. Całość jest podana wprost i przystepnie by tacy np gimnazjaliści mogli go zrozumieć bez myślenia.
Nie miała to była po prostu głupota fabuły

ocenił(a) film na 8
Dealric

Nie pamiętam tak bardzo dokładnie jak się ta sytuacja rozwijała na filmie. Ale zdaje mi się, że mogło być tak, że rodzice na początku po prostu nie wiedzieli, że tym, co trzyma Dominika w zamkniętym pokoju jest monitor komputera. Właściwie skąd oni mogli mieć pojęcie, co Dominik tam robi za zamkniętymi drzwiami? On nie chciał z nimi rozmawiać, nie odpowiadał na pytania. Postaw się w ich miejsce. Prawdopodobnie Dominik miał komputer z internetem od lat, tak samo jak np. telefon - dziś to przecież standart - i dotychczas wszystko było "OK"; chodził do szkoły, funkcjonował normalnie (z ich punktu widzenia). Dlaczego mieliby winić komputer za tę nagłą izolację? A czemu nie np. telefon?
Dla rodziców już samo zamknięcie się Dominika i niechodzenie do szkoły było kompletnie niezrozumiałym absurdem. A co dopiero pomysł, że ich wspaniały syn nie opuszcza pokoju, bo uciekł w jakieś wirtualne światy, second-life'y... Dla nich to przecież była totalna abstrakcja.

ocenił(a) film na 5
kajzerka

Dowiedzieli sie tego od razu po wejściu policji do jego pokoju. Po pierwsze policja im napewno coś tam w temacie powiedziała, po drugie psycholog wszystko im powiedział, to go wyśmiali. To pokazuje, że doskonale o tym wiedzieli.
Nie chodzi o sam fakt second life'a, którego pewnie nie spodziewali sie, ale psycholog (ten pierwszy) mówił im o tym wszystkim i tłumaczył to go wyrzucili.

ocenił(a) film na 4
Dealric

nie mów tak, po prostu nie zrozumiałeś/ zrozumiałaś filmu i nie chcesz tego zrobić , więc daj innym. skoro tylu ludzi go zachwala to nie może być głupi :P

ocenił(a) film na 5
globox

No powiedziałbym, że zrozumiałem lepiej od Ciebie, skoro lubisz go "bo był wzruszający i koleżanki płakały wychodząc z kina". To świadczy o Twojej znajomości kina. Punkt drugi jeśli dla Ciebie coś jest trudne to nie znaczy, że to jest ogółem trudne. Grupa docelowa nastolatki -> przekaz prosty by mógł to oglądać ogół, a nie tylko Ci bardziej zainteresowani kinem i tematem.

ocenił(a) film na 4
Dealric

thank you captain obvious, you saved my day

Dealric

Ppotrafisz tylko krytykować. Jak tak ci się nie podoba, to nie oglądaj, kto ci każe? Nie wiem czy zauważyłeś, ale tutaj jest forum fanów Sali Samobujców. Jak tak ci się nie podoba, to idź sobie o tym piać na forum Podziemnego Kręgu (to był w ogóle głupi film, nagle ten główny sam się bił po twarzy a go bił Brad Pitt, chociaż nie było wiać. ciekawe, o co tam chodziło? pff). Ja jesteś taki mądry, to nakręć sam coś lepszego, panie krytyku.

ocenił(a) film na 5
Morusiaty

Wow gratulacje za napisanie postu z samymi głupotami.
Punkt pierwszy nie skrytykowałem nawet filmu w tamtym poście.
Punkt drugi to nie jest forum fanów, to jest forum filmweba na temat filmu.
Dalej po co nawiązujesz do innych filmów tu? Szczególnie takich których jak widać kompletnie nie rozumiesz.
Od kiedy do krytyki uprawnia tylko i wyłącznie bycie w czymś lepszym?
I powiedz mi skoro tak Ci to przeszkadza to na co w ogóle komentować mój post? Liczysz, że zamkne sie w sobie i pójde w kąt?
Zakładam, że post powstał wyłącznie z powodu jakiejś lepszej znajomości z adresatem mojego poprzedniego postu i głupiej potrzeby ochrony tejże osoby.

ocenił(a) film na 4
Dealric

piana z buzi leci. czuje przykro człowiek. rzeczy odkrywcze mówić lubi.

ocenił(a) film na 5
globox

matko co to za komentarz??? co miałeś na myśli 14letni globoxie???

ocenił(a) film na 5
Morusiaty

rozwalacie mnie ludzie!!! jechanie sobie po ulubionych filmach to jest to;d nie ma to jak super argumenty

marajka

JAk mas zlepsze argumenty to nakręć lepszy film Niż Sala samobujców a nie krytykuj pani krytyku bo ostatni król szkocji nie był taki fajny co

ocenił(a) film na 5
Morusiaty

ojejkujejku skopiuj tytuły wszystkich moich ulubionych filmów i napisz, że "nie były takie dobre, co???" to się dopiero zdenerwuję;p a tak w ogóle nie krytykowałam wcale sali chociaż akurat do wybitnego dzieła jej daleko.

ocenił(a) film na 5
marajka

a tak w ogóle, ile masz lat? bo jeśli 10 - co sugerują twoje teksty - to nie chce mi się z tobą gadać, bo to uwłacza mojej inteligencji

ocenił(a) film na 4
marajka

to że mam 14 lat nie znaczy że nie jestem mądry

ocenił(a) film na 5
globox

nie wiem, nie wczytuję się w twoje wypowiedzi. komentarz odnosił się do kogoś innego, kto albo ma 10 lat dlatego jego teksty są tak banalne (co nie oznacza, że nie jest mądry tylko niedojrzały) albo ma więcej niż 10lat, co zważając na poziom argumentów, jest dosyć przykre...

marajka

mam 15 lat i jestem dorosły ok a argómentów to ty nie masz

ocenił(a) film na 7
globox

W jakimkolwiek momencie jego starsi nie odlaczyliby tego internetu, zakonczyloby sie to katastrofa.. A przynajmniej normalnie by tak bylo. Otoz odlaczajac go od zrodla tego, co tak naprawde trzymalo go przy zyciu, zabrali mu wszystko, co zdolal sobie wyszarpac. Prawda jest taka, ze sala samobojcow utrzymywala ich wszystkich przy zyciu, a nie pchala w smierc. Uluda i glupota dzieciakow, ich mroczne przekomarzanie sie ze smiercia... To wszystko mialo zwrocic uwage podobnym ich. Oni nie chcieli ginac, chcieli zyc, ale nie samotnie.
A Sylwia po prostu bala sie real'a. Bo tam nie umiala sie znalezc. Ot, tyle.

ocenił(a) film na 7
adrastea

Dokładnie, poza Hamletem drugim ważnym, a może najważniejszym wątkiem jest Orfeusz i Eurydyke, Dominik i Sylwia są ich uosobieniem, ona przebywająca w piekle czterech ścian i on próbujący wyrwać ją z tego piekiełka, co w końcu mu się udaje, ale ceną za to jest jego śmierć, tylko, że z beznadziei swoich czterech kątów Sylwia wybiega do szarego i przygnębiającego świata na zewnątrz, gdzie jedynym elementem dającym odrobiną życia jest zielona trawka.

Blah, Blah, Blah, bohater jako rozwrzeszczany emo i demonizowanie komputera i gier jakoś nie przemawia do mnie. Film słaby, ale plus dla ciebie za wyjaśnienie bo naprawdę się pogubiłem.

ocenił(a) film na 1
mementomori9595

To ze nie wychodziła przez 3 lata z pokoju to najgorsza wpadka tego filmu. Już dawno by umarła z głodu i z pragnienia.Chyba że zrobiła sobie zapasy na 3 lata w co wątpię i jest nie możliwe.Z domu nie wychodzić przez 3 lata to spoko ale z pokoju?Przegięli z tym moim zdaniem

użytkownik usunięty
luckygirl23

W filmie jest wyraźnie powiedziane, że nie wychodziła z domu, nie ma mowy o pokoju - więc jedzonko i toaleta były. Sylwia bardziej miała na myśli nie wychodzenie do reala.

ocenił(a) film na 1

nie wiem kiedy oglądałaś film,ale Sylwia dokładnie powiedziała ze z pokoju nie wychodzi

użytkownik usunięty
luckygirl23

właśnie przed chwilą ten fragmencik sobie odtworzyłam:)

ocenił(a) film na 1

wiec wiesz ze mam racje:)

użytkownik usunięty
luckygirl23

oj uparcioszka z ciebie:)
Z domu - tak było w filmie.
Poza tym, jednak nad filmem pracowała grupa osób przez 2-3 lata i takiej wpadki by nie przepuścili. Nie rób z nich kompletnych debili.
Musisz poszukać innych wpadek - ta jest nietrafiona:).

ocenił(a) film na 1

patrz posty wyzej nie tylko ja to zauwazylam,ze bylo powiedziane z pokoju dlatego tak mi to utkwilo w pamieci:D

użytkownik usunięty
luckygirl23

widzisz jak dałaś się zmanewrować postom wyżej.......
koleżanki z neta mogą zrobić sieczkę z mózgu - patrz Sylwia:):):)

ocenił(a) film na 1

ogladalam ten film wczoraj i nawet mowilam rodzicom ze jak mozna przez 3 lata z pokoju nie wychodzic:D?Poza tym w necie sobie poszukaj streszczenia tego filmu i wszyscy twierdza ze nie wychodzila z pokoju.

użytkownik usunięty
luckygirl23

jeszcze trochę, a przestanę wierzyć w to co przed chwilą widziałam w filmie:)
Jak masz możliwość, to sama się przekonaj i obejrzyj jeszcze raz.

ocenił(a) film na 1

masz jednak racje :)

globox

Mnie ten film bardzo się podobał. Pokazął, jak chociażby jeden wpis na portalu społecznościowym może całkowicie zmienić komuś życie. Film jest bardzo autentyczny i bez pardonu mówi o tym, co ma miejsce w dzisiejszych czasach. Można mieć 200 znajomych na portalu społecznościowym, a i tak nie mieć z kim się spotkać, nie mieć komu się zwierzyć. Tematykę internetu poruszył już w tym roku bardzo dobry film Christophera Nolana pod tytułem Social Network, ale moim zdaniem Sala Samobujców jest od niego znacznie lepsza. A gra Jakuba Giereszała na medal, jeden z najlepszych aktorów młodego pokolenia!

ocenił(a) film na 10
Morusiaty

Brak wolnych miejsc.Seans niedostępny. Nie słychać popcornu ani coli. Kocham to. Idę na to po raz drugi. Wart każdych pieniędzy... Z takimi słowami trzeba się spotkać na drodze do obejrzenia tego filmu. Sieć huczy od pochwalnych opinii wzruszonych kinomanów. Wzruszonych?! To za mało powiedziane! Co jest w tym filmie takiego, że powoduje on takie reakcje? Czy jest taki dobry? A może tylko świetnie wypromowany? Warto zauważyć, że pochwałom głównie młodych odbiorców towarzyszą raczej chłodne recenzje dziennikarzy i krytyków. ,,Sala samobójców'' podzieliła publiczność. Jako przedstawiciel większej grupy, czyli fan tego filmu postaram się zbić niektóre z argumentów strony krytykującej film. Po pierwsze zarzuca się fabule Sali jej nierzeczywistość, to że nie mogła się wydarzyć a główny bohater jest wydumany. Widz nie powinien dać się zwieść takiemu przekonaniu. Dominik Santorski nie ma być statystycznym nastolatkiem. Sala opowiada o konkretnym przypadku, w którym mamy do czynienia z nastolatkiem zagubionym w swojej młodośći. Jest ponadprzeciętnie bogaty, ma wszystko. Takie określenie głównego bohatera ma konkretny cel, ma dowodzić twierdzenia o tym, że pieniądze szczęścia nie dają. W początkowych scenach Dominik jawi się jako bardzo niegrzeczny, zmanierowany, młody człowiek. To tylko pozór, on już wtedy jest jakby ,,skażony'' nienormalnym światem dorosłych. Ten świat to miejsce gdzie życiowy sukces, prestiż, wysoki status finansowy jest okupiony dysfunkcyjną rodziną. W tym przedmiocie przesłanie filmu jest jednoznaczne - to nie Dominik jest zepsuty i bezpodstawnie zły, patologicznego stanu rzeczy winni są jego rodzice. Trzeba zwrócić uwagę na fakt, iż młody emo chce normalności. Widać to kiedy rozmawia z Sylwią ale też w kilku innych scenach. Można się domyślić, że prawdopodobnie Dominik przeżyłby gdyby zamiast być zabierany przez rodziców do opery obejrzałby film w kinie... Tymczasem spotyka go samotność, niezrozumienie i wielkie wymagania rodziców. Rodziców, którzy go WCALE nie znają. ,,Sala samobójców'' mówi jasno: normalnego rozwoju, dojrzewania, przebycia krętych dróg młodości, odnalezienia swojej własnej tożsamości nieda się KUPIĆ. Dominik Santorski żyje w potrzasku. Filmik wrzucony do sieci przez jego rówieśników powoduje, że nie potrafi on zmierzyć się ze swoimi negatywnymi emocjami. Film podejmuje więc problem tzw. śmierci społecznej. Kto wie, może gdyby powstał kilka lat wcześniej Anna Halman żyłaby do dziś... Po drugie spotkac można stwierdzenia, że scenariusz Sali to zbiór banałów. OK jeśli nawet.. to są one pretekstem do plastycznego, świetnie udźwiękowionego podjęcia ważnych, aktualnych problemów. Wszystkim, którzy fabułę uznają za wydumaną zalecam interpretację filmu poprzez zapoznanie się ze zjawiskiem/chorobą HIKIKOMORI. To jedna z wielu zalet Sali - nie poddaje się jednej czy kilku interpretacjom, wręcz prowokuje do myślenia. Jest polifoniczna i wieloznaczeniowa. Ale przede wszystkim to dawka emocji. Najbardziej zapada w pamięć scena, w której avatar Sylwii mówi:
,,nie chcieliśmy takiego zakończenia [?] chcieliśmy żyć , ten świat nie ma miłości , ten świat umiera , ten świat na nas nie zasłużył , dlatego musimy odejść , nasza historia już została opowiedziana , my odchodzimy ,a wy zostaniecie . zabijacie się powoli sami o tym nie wiedząc , to wy jesteście salą samobójców . ''
Sala samobójców wraca do źródeł. Widz przeżywa katharsis. Ktoś pokrywa śmiechem swoje wzruszenie. Sala kinowa milczy. Nie czytajcie o Sali samobójców. Idźcie do kina. Nie wstydźcie się swoich uczuć.

ocenił(a) film na 8
KINOpoSALI

Bardzo podobał mi się Twój emocjonalny, a zarazem jednak merytoryczny post :) Trafia w sedno. A raczej w kilka "sedn", bo każdy dobry film ma ich wiele; niektóre są nieco głębiej ukryte przed widzem, tak, by mógł sam je odkryć.

"
(...) W początkowych scenach Dominik jawi się jako bardzo niegrzeczny, zmanierowany, młody człowiek. To tylko pozór, on już wtedy jest jakby ,,skażony'' nienormalnym światem dorosłych. Ten świat to miejsce gdzie życiowy sukces, prestiż, wysoki status finansowy jest okupiony dysfunkcyjną rodziną. W tym przedmiocie przesłanie filmu jest jednoznaczne - to nie Dominik jest zepsuty i bezpodstawnie zły, patologicznego stanu rzeczy winni są jego rodzice. Trzeba zwrócić uwagę na fakt, iż młody emo chce normalności. Widać to kiedy rozmawia z Sylwią ale też w kilku innych scenach. (...)
"

Dokładnie tak samo to odbieram...
On w rzeczywistości nie jest nawet w połowie tak zarozumiały i pusty, jak się wydaje. To tylko poza, jego obronna "tarcza". Gdyby Dominik był człowiekiem niewrażliwym (jak wiele osób to sugeruje), to jego historia wyglądałaby inaczej. Bez problemu odnalazłby się w środowisku zblazowanej elity, i, tak jak niektóre "bananowe dzieci" co weekend imprezowałby do nieprzytomności za pieniądze rodziców, zaliczał kolejne laski/chłopaków(?) i miał całą resztę w d****.

Ale Dominik tak nie potrafi. Jego dzieczyna/koleżanka z wypiekami na twarzy opowiada, w jaką zajebistą suknię od projektanta będzie ubrana na studniówce. Jego to nie rusza, on ma gdzieś to, jaki garnitur mu kupią. Nie umie żyć życiem swoich kolegów ze szkoły, ani cieszyć się tym, co sprawia radość im. Nie godzi się z tą powierzchowną i zakłamaną rzeczywistością, która go otacza. Nie chce być jej częścią - chce NORMALNOŚCI. Ale jego dramat polega na tym, że nie ma wokół siebie wzorców, które by mu pokazały, jak wygląda ta "normalność"; jak można by żyć inaczej. Dlatego nie umie zbudować prawdziwej, głębszej, ZDROWEJ (patrz: Sylwia) relacji z drugim człowiekiem; ma wielu znajomych, lecz ani jednego przyjaciela.

Rodzice dali mu naprawdę wszystko. I tylko nie przekazali mu jednej, banalnie zwyczajnej i cholernie ważnej umiejętności - jak żyć. Bo sami kompletnie tego nie umieją. Są niewydolni, ale nie tyle wychowawczo, co - życiowo. Rodzice Dominika są jak najbardziej godni współczucia. Są nieszczęśliwi i niespełnieni. A przecież tak bardzo się starają! Są wykształceni i na pewno naczytali się, jak ważna dla dziecka jest rodzina, więc dla Dominika zaciskają zęby i latami grają swoje role pt. "Kochająca matka" i pt. "Dumny ojciec" (oczywiście, w tych chwilach, kiedy w ogóle SĄ w domu). Ale jak jest naprawdę? Mąż i żona - lub, jak kto woli, Tatuś i Mamusia - są dla siebie ludźmi obcymi, chwilami wręcz wrogimi. Nie potrafią nawet normalnie POROZMAWIAĆ ze sobą. Dobitnie widać to na filmie w chwilach, kiedy pojawia się jakikolwiek problem - oni od razu, zamiast się nawzajem wspierać, atakują jedno drugie, skaczą sobie do oczu. Zarówno matka jak i ojciec, zamiast żyć i po prostu starać się wspólnie cieszyć się życiem, uciekają w pracę, w jakieś dziekie romanse, starając się odreagować w ten sposób życiową frustrację. I po co to ich całe szarpanie się? Niestety - przed dzieckiem NIE MOŻNA oszukać uczuć. I kiedy niespodziewanie pojawia się problem z synem, to naturalną reakcją jest wściekłość, no bo jak on śmiał się popsuć! Toż dzieciak przy tych warunkach jakie mu zapewniają, powinien chodzić jak w zegarku (czyt.: dobra szkoła, matura, prestiżowe studia...)! To Mamusia i Tatuś żyły sobie wypruwają, zaharowują się na śmierć (żeby wszystko miał); żyją ze sobą chociaż patrzeć na siebie nie mogą (żeby dziecko miało rodzinę), a gówniarzowi się "w dupie przewraca" od tego dobrobytu i szczęścia.

"
(...) Po drugie spotkac można stwierdzenia, że scenariusz Sali to zbiór banałów. OK jeśli nawet.. to są one pretekstem do plastycznego, świetnie udźwiękowionego podjęcia ważnych, aktualnych problemów. (...) Widz przeżywa katharsis. Ktoś pokrywa śmiechem swoje wzruszenie. Sala kinowa milczy. Nie czytajcie o Sali samobójców. Idźcie do kina. Nie wstydźcie się swoich uczuć. (...)
"

Tak, scenariusz jest dla wielu banalny. Bo dziś w kinie szuka się szoku. Czegoś absolutnie nowego i wstrząsającego. Niestety - prawie wszystko już było. Więc idziemy coraz dalej.Gwałty, pedofilia, tortury, wszystko to pokazane dosłownie i wprost na ekranie... Wraz z upływem lat i powstawaniem kolejnych filmów, poprzeczka "szoku" wisi coraz wyżej. Zwykła samobójcza śmierć nastolatka? Eee, to już było... czyli wyrok: BANAŁ, WTÓRNOŚĆ i jeszcze wiele innych, mądrych słów.

A dla mnie główne zalety filmu to właśnie, tak jak piszesz, ta prostota przedstawianej historii, a zarazem ogromna plastyczność, realność, te emocje, które naprawdę można poczuć, siedząc w kinie. Gra aktorska, wiarygodność przedstawianych postaci - naprawdę uwierzyłam Dominikowi. Jego rodzicom też. Ale chyba nie powinnam się tym chwalić. Zostało to już przecież ustalone - autorytarnie, przez kilku samozwańczych krytyków - że jeśli coś czujesz, przeżywasz, na takim "mocno średnim" filmie jak SS, to świadczy to o twojej niedojrzałości jako widza (ew. o byciu: nastolatką LUB gejem LUB emo LUB to wszystko naraz).

NIE twierdzę, że film SS to arcydzieło (nie!). NIE twierdzę, że musi się podobać (nie, na Boga!). Nie lubię tylko kiedy FilmWebowi "krytycy" wypowiadają się o tych, do których film dotarł, w pogardliwym tonie, który ma udowodnić ich własną wyższość intelektualną nad mało wymagającym od kina plebsem.

Nie mogę się też pogodzić z jednym fenomenem! Bo zaiste jest to fenomen... Amerykanie wyprodukują takich - dla przykładu - "Transformersów", zrobią filmowi mega-reklamę i są dumni i cieszą się, że pół świata ogląda ich dzieło. A tymczasem, na drugim biegunie absurdu, w Polsce - ?
To jest smutne.

Morusiaty

Trudno porównywać tak dwa różne od siebie filmy jak The Social Network i Sala samobójców. Oba są o zupełnie innej tematyce po mimo tego, że internet odgrywa w nich ważną rolę. W Sali samobócjów jest jak drugi świat w którym ludzi zagubieni, a często i słabsi psychicznie odnajdują swoje miejsce, przez co oddalają się od rzeczywistości, która wydaje im się coraz to gorsza.. . Nie zdziwił Was fakt, że po mimo tego całego gadania o śmierci, żadne z nich nie zrobiło niczego, a na wiadomość o śmierci Dominika nagle wszyscy znikneli...

MissLovett

BArdzo mnie zdziwił fakt, że po śmierci Dominika wszyscy zniknęli. Prawie płakałem na tej scenie, wywołała u mnie silniejsze emocje, niż sama śmierć Dominika. Ucieczka jego fałszywych przyjaciół znakomicie zmusiła do refleksji i pokazała, że w rzeczywistości wirtualnej nikomu nie można ufać. Podobną refleksję wzbudził we mnie film Matrix na podstawie powieści Stanisława Lema. Tam bohaterowie także uciekali do wirtualnego świata, co źle się dla nich skończyło. Film jest na pewno jednym z większych osiągnięć polskiej kinematografii, chyba najlepszy polski film od czasów Dnia Świara. Byłem w kinie już dwa razy, a jutro idę jeszcze raz.

ocenił(a) film na 4
Morusiaty

"Jest polifoniczna i wieloznaczeniowa" - nie rozumiem, jak można jeszcze odczytać ten film? bonie wiem, ja nie znam się tak bardzo alemi się podobał też bo był wzruszający a moje koleżanki to płakały jak wychodziły z kina

użytkownik usunięty
Morusiaty

Te fikcyjne postaci, członkowie tytułowej Sali, zniknęli po tym jak matka w postaci Dominikowego Avatara przyszła do nich, mówiąc o śmierci swojego syna. Zniknięcie tych Avatarów, interpretowałem tak iż każdy z ludzi siedzących przed komputerem, przestraszyło się tego co się stało z ich fikcyjnym kolegom więc po prostu każdy po kolei wyłączyli grę przerażony lub smutny nie mogąc do końca wysłuchać słów dziękującej za zajęcie się ich synem w tym niebezpiecznym świecie, matki

ocenił(a) film na 4

to bardzo ładnie zinterpretowałeś, zupełnie inna jest interpretacja dosłowna tej sceny. dziękuję ci. a co ze sceną kiedy wpadają do morze i się ściskają? cybersex?

globox

jasne, że matka wchodzi pewnie na ostatnim logowaniu Dominika - czyli w jego ostatnim awatarze. Nie zna się na tym ,a le pewnie po śmierci dziecka przewertowała wszystko co miał w pokoju, jego laptopa, wszystkie pliki, notatki. No i w końcu postanowiła zalogować się do Sali samobójców z jego laptopa - Sali , o której Dominik wspominał że 'są dla niego jak rodzina'. Co do cybersexu - to wydaje mi się, że scena w tej dziwnej jakby wodzie to po prostu przedstawienie tego co się dzieje w wyobraźni Sylwii i Dominika - kochają się, ale pewnie jest to alegoria zwykłej masturbacji przez skype. Ludzie robią te rzeczy 'przez telefon' to przez skype czy webcam, czy sex przez webcam - tym bardziej. Kiedy matka wchodzi do netu w końcu i informuje wszystkich o śmierci syna wszyscy uciekają - okazuje się że ich 'Sala samobójców' doprowadziła kogoś do prawdziwej śmierci. Tego się zupełnie nie spodziewali i są w szoku - uciekają i Sylwia też - widać jak wyrywa kontakt z gniazdka i jej komputer gaśnie. Wiadomo, że pierwszy odruch w takiej sytuacji to chyba - uciekać - no bo raczej jest się od razu z marszu oskarżonym o podżeganie do samobójstwa - czy coś w tym stylu , albo można zostać oskarżonym o tym, że się nie zareagowało na sugestie cz pogróżki samobójcy, że się nikogo nie zawiadomiło. Uciekają jak tchórze - ot i tacy to byli przyjaciele, taka to była 'rodzina', o której mówi Dominik.

ocenił(a) film na 4
Madagasqaar

dziękuję chłopaki, bez was nie byłoby łatwym poznać meandry fabularne i interpretacyjne tego filmu. Lubię czasem oglądnąć coś ambitnego ale nie zawsze rozumiem.

ocenił(a) film na 9
Madagasqaar

hmmm... macie rację.
Ale jakoś mnie pierwsze na myśl przyszło to, że wylogowują się, bo nie potrafią tego zrozumieć. Jeden za drugim uciekają, bo oto ten najmłodszy, ten najświeższy się zabił. Nie oni, ci, którzy tyle razy deklarowali że są na to gotowi, ze tego chcą, a człowiek, który nie powinien jeszcze w ogóle się psychicznie przygotować.
Albo/i dlatego, że był, co by nie mówić, najnormalniejszy z tego grona. Mogli uciec przerażeni, że oni, stali bywalcy i krzykacze nie byli w ogóle zdolni do tego co on zrobił. Dlatego z własnej dumy się odłączali (prócz Sylwii).

użytkownik usunięty
globox

Ta scena była tylko i wyłącznie snem Dominika. Rozmawiał z nią całymi dniami i nocami więc, mogła mu się przyśnić. Drugą sprawą jest to że on ją pożądał. Była tajemnicza, dziwna, niebezpieczna, niezwyczajna więc go zaczęła "jarać". Chciał się z nią spotkać, nawet o to błagał, była chyba jedyną osobą z którą chciałby uprawiać sex. Jak każdego młodego człowieka podnieca coś zakazanego

ocenił(a) film na 4
Morusiaty

"Podobną refleksję wzbudził we mnie film Matrix na podstawie powieści Stanisława Lema. Tam bohaterowie także uciekali do wirtualnego świata, co źle się dla nich skończyło."

Matrix nie powstał na podstawie powieści Lema - chociaż kilka rzeczy może być podobnych.
Ty w ogóle widziałeś Matrix? Sala Samobójców w żadnym stopniu nie nawiązuje do Matrixa! Dodatkowo Bohaterowie tej trylogii nie uciekali DO wirtualnej rzeczywistości, lecz Z - do świata fizycznego, prawdziwego.

ocenił(a) film na 8
globox

Końcowa scena była hardcorowa jak miotał się po podłodze z bólu i krzyczał żeby zadzwonić do jego rodziców masakra.Myślę że celowo tak zrobili żeby ludzi zatkało na koniec, i się udało gdy skończył się film to w kinie jeszcze przez 1-2 minuty była taka totalna cisza. :D

ocenił(a) film na 8
raiissa

Film jako całość bardzo mi się podobał, niestety było kilka scen, które były albo bardzo złe albo zupełnie niepotrzebne. Po pierwsze seks w wodzie - Dominik był gejem. Pokochał chłopca, który pocałował go na studniówce. Można się domyślać, że był to jego pierwszy kontakt seksualny z przedstawicielem tej samej płci. Oznacza to, że wizualizacja pragnień Dominika winna przybierać kształt kolegi z klasy, ew innego [chocby spotkanego na ulicy] - nie dziewczyny. Co do samej Sylvii Dominik miał ją za przyjaciółkę, powierniczkę swych myśli, problemów on traktował ją w kategorii wybawcy, lekarza, ostoi - nie partnerki seksualnej, dlatego scena w wodzie była kompletnym fiaskiem. Teraz już do samego aktorstwa - Sylwia zagrała straszne. Ostatnia scena [rozpacz, krzyk, wypływ emocji] przeszedł nad podziw źle. Zupełny brak naturalności. Kilka drobnych błędów. Film był jak na polski naprawdę bardzo dobry.
Pozdrawiam