Sam

I Am Sam
2001
7,8 89 tys. ocen
7,8 10 1 88985
7,1 18 krytyków
Sam
powrót do forum filmu Sam

Byłoby więcej (dałem 7) gdyby nie ta końcówka.Film skończył się w zasadzie na niczym.Ogólnie przyjemny film.Polecam.

ocenił(a) film na 8
qemp

W filmie był jeden przełomowy moment, który ciekawie rokował na dalszą część, więc sam liczyłem na nieco bardziej satysfakcjonujące zakończenie ale cóż...

qemp

A moim zdaniem takie zakończenie jest idealne dla tego filmu. W nim nie chodzi o to, kto będzie miał władzę rodzicielską. Zauważcie, że główny, tytułowy bohater, ze swoim poziomem intelektualnym nie jest nawet w stanie pojąć, co znaczy "władza rodzicielska", "PRAWO do wychowywania". Dla niego wszystko rozchodzi się, by BYĆ ze swoją córką, by mogła z nim mieszkać, by mógł opiekować się nią w sensie faktycznym. Córka ta również z racji tego, że jest dzieckiem, nie rozumie całej machiny prawnej, a jedyne, czego pragnie, to być z ojcem. Nic więcej ich nie obchodzi. Dlatego koniec jest taki, a nie inny.
A jeśli ktoś jest ciekawy, co orzekł sąd, niech sobie przypomni przedostatnią scenę, ten "przełomowy moment, który ciekawie rokował na dalszą część", jak nazwał ją mój przedmówca Greg. Moim zdaniem jest mocno sugestywna dla miłośników zdecydowanych zakończeń. ;)

ocenił(a) film na 7
Reveuse

Mam takie same zdanie.
W tym filmie nie miało większego znaczenia kto wygra, tylko fakt czy Sam dalej będzie mógł się spotykać z córką, być przy niej, bawić się z nią.
A to nie jest jednoznaczne, że musi być prawnym opiekunem.

ocenił(a) film na 9
Reveuse

Doskonale to ujęłaś zgadzam się z Tobą . Jednak tak naprawdę nie wiadomo kto otrzymał opiekę nad małą Lucy, ponieważ Sam podczas rozmowy ze swoja adwokatka , chce walczyc do końca i nie godzic się na ugode ( chce pełne prawo do opieki ) i wynegocjowanie dobrych warunków odwiedzin u rodziny zastępczej . Z Kolei do matki z rodziny zastępczej mówi, coś w rodzaju ,, że ona potrzebuje matki,, ... Jednak mi się wydaję , że w sądzie matka zastępcza wyraziła się po stronie prawdziwego ojca i to Samowi przyznano opiekę nad własną córką ...

ocenił(a) film na 9
qemp

Wynik procesu nie jest istotny. Zresztą możemy go przewidzieć. Nie pokazano go, bo w filmie amerykańskim obowiązuje zasada happy endu, a w tym wypadku happy end, czyli powierzenie Samowi opieki nad córką, byłby kompletnie nierealny.
W całym filmie chodzi o coś zupełnie innego.
1) O przypomnienie, że najważniejsze, co rodzice mogą dać dziecku to jest miłość. Dlatego Sam dał swojej córce więcej niż broniąca go adwokat, która nie miała czasu zająć się swoim synkiem.
2) O upomnienie się o prawa do życia i do szczęścia ludzi, których zwykle nie zauważamy, których lekceważymy (a może nawet nimi pogardzamy) - osób psychicznie chorych czy umysłowo niedorozwiniętych. Oni także mają swoją godność, swoją wrażliwość, swój świat i nie mamy prawa czuć się od nich lepsi.
Piękny, wzruszający film, mimo drobnych potknięć.