J.w, chłopcy płaczą przy królu, mężczyźni przy "Samie". Życiowa rola Seana. Poza wielokrotnym wzruszeniem, ten film wywołał u mnie masę innych emocji, niesamowite kino.
Miałem raczej na myśli, że jest to taki sam wyciskacz łez, tylko w wersji dla dorosłych. Żeby zrozumieć w 100% przez co przechodzi główny bohater, samemu trzeba być rodzicem, kochającym rodzicem. Mimo, iż Sam nie był w stanie zapewnić córce pomocy w nauce, lub dostatniego życia w bogactwie, to jednak naprawdę ją kochał, a przecież to jest najważniejsze w byciu rodzicem, miłość i zainteresowanie dzieckiem. Sam nie tylko był ojcem Lucy, ale również przyjacielem. Większość współczesnych i w 100% sprawnych umysłowo rodziców w pogoni za karierami i cudownym życie zapomina o tym, co jest w rodzicielstwie najważniejsze.