Podobała mi się gra aktorska, kreacja bohatera...Uwielbiam filmy o psyhice ludzkiej ,więc był dla mnie idealny. Jednak naiwne zakończenie, które można bez problemu przewidzieć i taka końcówka nie zadawala mnie. W czasie filmu czułam,że to nie jest kolejny 1000 filmów. Tylko,że jest oryginalny ,inny, ma klimat. Jednak końcówka filmu gdzie oczywiście na początku "ta zła" prokurator zmienia się w dobrą , Sam odzskuje córkę, zastępcza mama nadal jest uwzględniana w wychowaniu Lucy. Hm... no to niestety brzmi już dość naiwnie. Szablonowo, sztucznie. I magia gdzies znika, a szkoda. I tak polecam, ale trochę jestem zawiedziona końcem. Szkoda,że w połowie nie zaciął się film, skończyłabym oglądanie z większym "smakiem".
a mnie się wydaje, że końcówka nie była wcale oczywista, nie było nic powiedziane konkretnie, ani na 100% potwierdzone. Równie dobrze Lucy mogla zostać w rodzinie zastępczej, ale adwokat jak to określiłam przed ostatnią rozprawą, mogła załatwić świetne warunki odwiedzin, wtedy Sam byłby często obecny w ważnych dla Lucy chwilach, jednocześnie nie obciążając samego siebie. Dla mnie końcówka pozostawia pole do popisu wyobraźni i każdy może ją sobie samemu wyobrazić tak jak by tego chciał. Ja wczoraj specjalnie obejrzałam film kolejny raz, żeby się upewnić, czy coś mi nie umknęło za pierwszym razem, no i okazuje się, że nie umknęło.